Ciężko mi sobie wyobrazić inną polską wytwórnię niż PROSTO, która potrafiłaby na chwilę obecną ogarnąć taki projekt jak PROSTO Mixtape. I to ogarnąć już po raz trzeci. Bo jednak zebranie w jednym miejscu ponad kopę raperów, których często łączy jedynie osoba odpowiedzialna za selekcję, wymaga niemałej zabawy.
Gospodarzem najnowszego Prosto Mixtape został znany z HiFi Bandy DJ Kebs. Jak sobie dał radę z powierzonym mu zadaniem?
Jeśli mówimy o robocie stricte turntablistycznej, to ciężko Kebsowi cokolwiek zarzucić. Nie raz i na nie jednej płycie już udowadniał swoją klasę - teraz tylko potwierdza, że miejsce w ścisłej czołówce rodzimych drapaczy wosków należy mu się z urzędu. Bez różnicy, czy to brudne, nowojorskie brzmienia, czy pulsujące produkcje Stony - i tu, i tu dostaliśmy pierwszorzędne skrecze i cuty. Minimum rzemieślnictwa, maksimum stylu. Z podniesionym czołem może spoglądać w twarze gospodarzy wcześniejszych mixtape'ów - Deszczu Strugi i 600V. Chociaż tego pierwszego w remixie "Myśl pozytywnie" nie udało się zastąpić...
Dużo mniej przyjemnie wygląda drugi aspekt, za który odpowiadał Kebs - mianowicie dobór wykonawców. A nawet nie tyle sam dobór, co ich forma. Wszak na monitorze wyglądało to naprawdę obiecująco i mocno intrygująco. Fajny przelot przez różne style bez zamykania się wyłącznie na ludzi związanych z PROSTO (od Bisza do Firmy), zestawienie mainstreamowych wyjadaczy z uznanymi w podziemiu młodzieńcami (Sokół, Fokus, Vienio versus Flint, Solar/Białas i Green) oraz niespodziewane kolaboracje (Felipe z Mesem i Tomasiną) podsycone smaczkiem w postaci Reksa dawały nadzieję na najlepszą z dotychczasowych części. Ale gdzie tam.
Kawałków, które mają szansę zostać w głowie na dłużej, doliczyłem się trzech. Gwiazdorsko (m.in. VNM, Diox, Sokół, Pezet) obsadzone "Życie wypisane na twarzy", "Zanim zaczniesz" Bez Cenzury, JWP i Mikiego oraz "Tu i teraz" JaśkaMBH, Hadesa i HZD (cała trójka niezmiennie na fali). Przy czym żaden z nich raczej nie ma szans konkurować z takim "I żeby było normalnie" z poprzedniego miksu. A reszta? Niby w porządku. Tylko w porządku. Jednym uchem wpada, drugim - przy najszczerszych chęciach - wypada. Ciężko nie skipować.
Jasne, miło usłyszeć ponownie cały ZIP Skład razem. JWP i BC z kozackim Łysolem również. Konwencjonalne, ale odpowiednio charyzmatyczne prowadzenie Bez Cenzury też nie przeszkadza. BobAir, Galus, WhiteHouse czy Siwers dali mocarne bity. Czyli: wszystko pięknie, ale nikt nie odczułby specjalnej straty, gdyby ten mixtape w ogóle nie wyszedł. Niemniej koniec końców jest OK. Trzy z plusem.