Big Proof - szósta rocznica śmierci legendy

kategorie: Hip-Hop/Rap, Klasyka, Profile
dodano: 2012-04-11 21:00 przez: admin (komentarze: 43)
11 kwietnia 2006 roku to data, która pozostanie w pamięci całej hip-hopowej sceny w Detroit, całej społeczności rapowej w Stanach Zjednoczonych i tysięcy fanów na całym świecie. Tamtej nocy odszedł od nas DeShaun Dupree Holton znany jako Proof.

Urodził się 2 października 1973 roku w rodzinnym mieście opuszczonych budynków, koncernów motoryzacyjnych, fabryk i przyszłym, jasnym punkcie na rapowej mapie USA. Nikt wtedy nie przypuszczał, że ten człowiek, zostanie nazwany wiele lat później, przez środowisko, imieniem "The Mayor Of Detroit Hip-Hop".

1990 - 1995

W sieci dostępna jest sesja nagraniowa Proof'a z 1990 roku. On sam potwierdził również, że ten czas to początek jego przygody z tworzeniem własnej muzyki. Towarzyszył mu wtedy Dogmatic (dawniej K-Dog), legenda D-Town, która odegrała bardzo istotną rolę w życiu DeShaun'a.

Nieodłącznym partnerem, towarzyszem i przyjacielem w dalszej części historii będzie Eminem. Slim Shady, który sam przyznał, że obecność Proof'a w jego życiu pozwoliła mu ''wypłynąć' i osiągnąć ogromny komercyjny sukces. To właśnie ta znajomość, ze szkoły średniej, zaowocowała powstaniem pierwszego projektu muzycznego w życiu obu panów. Tworzyli oni Soul Intent w pierwszej połowie lat 90. Efektem tej współpracy było kilka niewydanych utworów i kaseta z 1995 roku.



W tym samym czasie Proof wystąpił na wielu podziemnych produkcjach raperów z Detroit, ale przede wszystkim aktywnie działał w środowisku rapowym. Każdy w mieście kojarzył go jako znakomitego freestylowca. Luz, charyzma, niesamowite umiejętności, setki bitew i koncertów sprawiły, że Derty Harry cieszył się ogromnym uznaniem i szacunkiem, a "The Hip-Hop Shop" było kojarzone głównie z nim. Polecam zapoznać się z tym występem na żywo z 2001 roku. Trzeba coś dodawać?



Styl wolny to pasja, którą dzielił z Eminem'em. Shady powiedział kiedyś, że w tej sztuce może się tylko uczyć od swojego przyjaciela. Chemia istniejąca między nimi jest doskonale widoczna w poniższym nagraniu.



1995 - 1998

Druga połowa ostatniej dekady XX wieku to bardzo intensywny okres dla Proof'a. W tym czasie był już członkiem następujących grup rapowych:

- 5 Elementz (Derty Harry założył ten skład wspólnie z Mudd'em i Thyme'm, ich naczelnym producentem był J Dilla. Raperzy wydali mnóstwo materiału z pomocą tego legendarnego beatmakera, "Yester Years EP" z 1996 roku, długogrająca płyta "The Album That Time Forgot" wydana dwa lata później i "5 Ela Pt. 3" z 1999 roku to muzyczne popisy Jay Dee i prezentacja mikrofonowych umiejętności Proof'a i jego dwóch oddanych przyjaciół. Skład pojawił się również na debiutanckim albumie Slum Village w 1996 roku i działa do dzisiaj).




- Funky Cowboys (Wąska grupa fanów rapu z Detroit jest świadoma, że Proof tworzył z J Dillą klasyczny duet raper/producent.  Nagrali wspólnie wiele utworów, które trafiły na różne płyty w nielegalnym obiegu. Oboje darzyli się ogromną sympatią i szacunkiem. Ich wspólne dzieła były wypełnione niesamowitą magią płynącą prosto ze Złotej Ery, plus kipiały brudnym stylem Motor Town. Nowe tysiąclecie rozdzieliło ich ścieżki. Nigdy jednak nie zapomnieli o wspólnej przeszłości w podziemiu).




- Goon Sqwad (Przywódcą tego składu jest dobrze znany raper Trick Trick. Proof pełnił tutaj rolę honorowego członka, który jednak aktywnie uczestniczył w nagrywaniu płyty "From Death" w 1996 roku i udzielał się później w wielu kawałkach zespołu).



- 4 Fathers (Najmniej znany projekt, do którego należał Proof. W skład grupy wchodzili również Motsi Ski, Bigg Dogg i T. Stuckey. Ekipa była aktywna w latach 1998-2001).



- D12 (Flagowa, najbardziej znana i macierzysta grupa DeShaun'a Holton'a, której jest jednym z założycieli. Bizarre, Kon Artis, Proof, Eminem, Kuniva i Bugz to szóstka, która zawarła pomiędzy sobą niepisaną umowę. Każdy miał próbować zabłysnąć jako raper i umożliwić reszcie ''wybicie się'. Zanim udało się to zrobić Eminemowi, światło dzienne ujrzała EPka zespołu o nazwie "The Underground". Na trackliście znalazły się utwory z lat 1996-1998.)



1999

Wszystko zmierzało w dobrą stronę, kiedy Bugz (jeden z założycieli D12) został brutalnie zamordowany w maju. Ta śmierć wywarła ogromny wpływ na grupę przyjaciół i raperów, którą zasilił przyjaciel zmarłego - Swifty McVay.  Takim sposobem wyklarował się skład, który przetrwał do pewnego kwietniowego poranka 2006 roku.

Oprócz udziału w ww. projektach, Proof prowadził pod koniec XX wieku swoją solową karierę.  Współpraca z "The Hip-Hop Shop" umożliwiła mu wydanie kilku winylowych singli, które odbiły się szerokim echem w lokalnym środowisku rapowym.



Holton był doskonale znaną postacią na scenie z powodu licznych występów gościnnych na płytach i klipach wielu artystów. Już wtedy był uważany za ''dobrego ducha' sceny, z którym beef oznaczał wystawienie siebie samego poza margines podziemia w Detroit.

Wydarzeniem, które przyniosło raperowi największy rozgłos było pojawienie się w kolumnie "Unsigned Hype" w magazynie "The Source". Niemal mistyczną część gazety, w której opisywaniu byli raperzy od Notoriousa B.I.G. po Eminema , zasilił artykuł rozkładający rap Proofa na części pierwsze i podkreślał jego nadzwyczajne umiejętności freestylowe. Każdy obserwator młodych talentów już wiedział, że będzie o nim głośno. Już niedługo.

Rok 1999 był przełomowy pod wieloma względami. Dr. Dre podpisał Eminema, który zaczął nagrywać solowe płyty i koncertować w całych Stanach. Nie zapomniał o swoim przyjacielu, z którym był w każdej trasie i na każdym koncercie. Nie mogło go zabraknąć również podczas legendarnego Up In Smoke Tour. Proof pełnił rolę hypemana, bez którego koncerty wschodzącej gwiazdy rapu nie miały większego sensu.

2000 - 2001

Nastał początek ery D12, które miało przestać być anonimowe dla przeciętnego słuchacza. Wszystko to było zasługą Eminem'a, który przyjął swoją grupę pod skrzydła labelu Shady Records. Po kilku promocyjnych winylach przyszedł czas na długogrającą płytę. 19 czerwca wychodzi "Devil's Night". Legalny debiut Proof'a i jego grupy, na którym pokazali swój liryczny warsztat i ogromny komercyjny potencjał, ugruntował na dobre ich pozycję w Detroit. Produkcją zajęli się Eminem, Dr. Dre i Kon Artis. Single "Purple Hills" i "Fight Music" zyskały uznanie krytyków i zjednały Dirty Dozen rzesze nowych fanów na całym świecie. Dwa miliony sprzedanych kopii w Stanach Zjednoczonych nie zmieniły jednak podejścia DeShaun'a do swojej roli na scenie Detroit. Cały czas występował gościnnie na produkcjach podziemnych artystów i wspierał ich.

2002 - 2003

Rok 2002 nakreślił rapowo sylwetkę Big Proofa dla wielu fanów spoza D Town i sprawił, że miliony ludzi na całym świecie mogło zobaczyć go jako freestylowca w "8 Mili". Proof był inspiracją dla postaci, którą zagrał Mekhi Phifer. Future prowadził walki na słowa w "Stodole" i był wiernym przyjacielem Rabbita, w którego rolę wcielił się Eminem. Oczy całego globu były przez chwilę zwrócone na podziemną scenę w Detroit, co utorowało drogę do sławy kolejnym utalentowanym artystom bez kontraktów.

Nadszedł czas na realizację mocno oczekiwanego projektu w podziemiu stolicy stanu Michigan i konwersję przyjaźni dwóch jego legend na krążek CD. Rzadko zdarza się tak doskonałe dopasowanie dwóch rapowych styli. Rzadko dostajemy liryki na tak wysokim poziomie z tak ogromną dawką luzu. Dodając do tego niesamowite flow, szczyptę szowinizmu (Change Of Hoe), niepohamowany głód tworzenia muzyki i humor, otrzymujemy "Promatic LP". Nazwa stworzona od początkowych liter pseudonimów obu założycieli. Proof i Dogmatic znali się od dzieciństwa. Na początku XXI wieku nagrali wspólnie kilkadziesiąt kawałków z muzyczną pomocą duetu producenckiego Sicknotes, które ukazują się do dnia dzisiejszego. Dogmatic wielokrotnie zaznaczał, że współpraca z DeShaunem to było coś, czego nie doświadczył nigdy przedtem. Lekkość z jaką tworzyli znakomite numery budzi podziw do dnia dzisiejszego, a "Promatic LP" to jedna z najbardziej przegapionych i pomijanych płyt 2002 roku.




Proof działał aktywnie na wielu frontach. W tym samym czasie koncertował z D12 i pracował nad ich wspólnym mixtapem. Czuł jednak, że nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału solowego. W 2002 roku wydał swoje pierwsze samodzielne EP w limitowanej edycji na zielonym wosku. "Electric Cool-Aid: Acid Testing EP" zawierała m.in. featuring legendarnego rapera MC Breeda. Komercyjny sukces D12 pomógł mu w dotarciu do większego grona świadomych słuchaczy w USA, którzy zaczęli go baczniej obserwować. Materiał został wydany nakładem Iron Fist Records. Lokalna wytwórnia założona przez Proofa zrzeszała zaprzyjaźnionych z nim artystów z D-Town. To był początek jej krótkiej, ale obfitującej w świetne wydawnictwa, kariery.



2004

DeShaun jest ojcem piątki dzieci i ukształtowanym artystą. Multiplatynowa płyta "D12 World" ugruntowała pozycję jego macierzystej grupy i pozwoliła pozostałym członkom (oprócz Eminem'a) na pójście samodzielną i niezależną drogą. W taki oto sposób trafiła na rynek pierwszy długogrający krążek Proofa. "I Miss The Hip-Hop Shop" to dzieło było efektem skumulowania solowego potencjału DeShauna gromadzonego od połowy lat 90. Na płycie znajdziemy kilka gościnnych zwrotek przyjaciół z rodzinnej sceny, miażdżący diss skierowany w stronę Ja Rule'a, remake kawałka Jeru The Damajy i masę linijek, które potwierdzają uniwersalność i wszechstronność Proofa. Płyta jest kontynuacją i zarazem rozwinięciem solowej epki rapera z 2002 roku.




2005

Nastał czas, w którym DeShaun Holton jest już traktowany na ulicach swojego miasta jak bohater. Nie traci jednak motywacji i ściśle współpracując z DJ'em Salam Wreck'iem, wydając mixtape pt. "Grown Man Shit". Płyta, na którą swoje produkcje dostarczył m.in. Eminem, oscyluje wokół tematyki zmagania się tytułowego, dorosłego człowieka z otaczającym go światem.

Scena czuje, że nastąpiła eksplozja charyzmatycznego talentu. Jej głównym punktem miały być poszukiwania Jerry'ego Garcii.

Dokładnie 10 lat po śmierci legendarnego wokalisty i gitarzysty zespołu Greatful Dead, na światło dzienne wydostaje się pierwszy, legalny long play Proofa, którego celem było uzyskanie solowego rozgłosu na mainstreamowej scenie USA. Tego niełatwego zadania podjęła się, pierwszy raz w swojej historii, wytwórnia Iron Fist, na czele której stał sam Big P. Pomimo gościnnych występów m.in. Method Man, B-Real, Nate Dogg oraz całego D12, "Searching For Jerry Garcia" nie osiągnął komercyjnego sukcesu i nie podbił notowań Bilboardu. Nie to było jednak ważne dla fanów talentu i charyzmy Proofa. W doskonały sposób zebrał on swoje dotychczasowe dokonania i uhonorował wielu istotnych w jego życiu ludzi i zjawisk. Od przyprawiającej o dreszcze szaty graficznej, po ostatni numer na płycie (genialne Kurt Kobain), zwiedzamy świat człowieka w pełni świadomego swoich grzechów i życiowych niepowodzeń (Forgive Me), posiadającego charakterystyczne poczucie humoru (Pimplikeness, M.A.D.) i lokalnego rapera, który nigdy nie odwrócił się od swoich przyjaciół z podziemia (m.in. cały numer udostępniony członkom Purple Gang'u). Ciężko mi znaleźć słabe strony na "Searching For Jerry Garcia". Let's look for him.

Game is sold not told so I hold a swollen tongue,
In Detroit I don't go by P, I'm Coleman Young,




2006

Ostatnie cztery miesiące życia Proofa obfitowały w niezwykle ważne wydarzenia. W styczniu ukazał się, sygnowany logiem Iron Fist, oficjalny mixtape pt. "Hand2Hand: The Official Mixtape Instruction Manual". Na trackliście pojawili się artyści związani z IF, D12, Chino XL, Slum Village czy Royce Da 5'9. Produkcja miała przygotować ulice na legalne debiuty członków Purple Gang'u czy ekipy Woof Pac, produkowane pod czujnym okiem ''szefa'. Nie wszystko potoczyło się jednak zgodnie z planem.

Proof, cały czas pracując nad kolejną płytą D12, napisał i nagrał album "Time A Tell", spędzając z DJ Jewelzem 24 godziny w studio. Miał to być uliczny mixtape, na którym pojawiło się wielu raperów młodego pokolenia oraz ekipa 5 Ela. Całość materiału została oficjalnie udostępniona przez producenta dopiero w 2010 roku. Ostatni raz zostaliśmy uraczeni specyficznym poczuciem humoru (Pill Pop, Herman Keipher, Yo Chick) wymieszanym z mistrzowskimi linijkami, opisującymi świat bez różowych okularów (Detroit Luv, Sincerely Proof, I Think Of You). "Time A Tell" nagrane w dokładnie 23 godziny i 58 minut pokazuje jaki potencjał, mikrofonowy luz i charyzmę można było dostrzec w Big Proofie. Billboard nie zainteresowałby się tę pozycją nigdy, ale ulice Detroit i słuchacze ulokowali ją na odpowiednim miejscu.



10 lutego zmarł w swoim domu w Los Angeles, jeden z najlepszych producentów w rap-grze. Nie trzeba nikomu przedstawiać J Dilli, ale nie wszyscy znają tworczość grupy 5 Elementz, w której partycypował wraz z Proofem. Mimo iż nie tworzyli już wspólnie muzyki, przyjaźnili się do końca.



11 kwietnia w klubie Triple C na 8 Mili w Detroit nie różnił się niczym od każdego innego dnia. Niestety tylko pozornie. W środku znajdowały się trzy kluczowe postacie. Keith Bender (weteran amerykańskiej armii), Deshaun Holton i Mario Etheridge (ochroniarz klubu). Około godziny 4:30 nad ranem, wywiązała się kłótnia pomiędzy pierwszą dwójką, która grała wspólnie w bilard. Według oficjalnych informacji, Proof powalił na ziemię Bendera i strzelił w jego kierunku. Natychmiast zareagował ochroniarz i kuzyn postrzelonego, który oddał 4 strzały w kierunku rapera, krzycząc "nie obchodzi mnie kim jesteś". Kule raniły go w głowę, co spowodowało śmierć na miejscu. Keith Bender zmarł tydzień później. We krwi muzyka wykryto 0,32 promila alkoholu. Alternatywną wersję wydarzeń przedstawił obecny na miejscu Mudd (przyjaciel Holtona i członek 5 Elementz). Wynika z niej, że obaj mężczyźni zginęli od pocisków wystrzelonych przez Etheridge'a, który chciał załagodzić rozwijającą się awanturę poprzez oddanie, najpierw strzałów ostrzegawczych a następnie, w reakcji na pozyskanie broni przez Proofa od Mudda (bez jego zgody), śmiertelnie ranił obu prowodyrów kłótni. Sąd jednak uniewinnił go i dodał, że działał w zakresie obrony własnej. Prawda jest w takich sytuacjach bardzo trudna do ustalenia. Nie warto się na niej w tym wypadku skupiać. Zginęli ludzie i nie jesteśmy w stanie przywrócić im życia.

"I never go to clubs to fight when I fight in clubs"

Proof zostal pochowany 19 kwietnia na cmentarzu Woodlawn w Detroit. Na ceremonii obecni byli m.in. Eminem, Obie Trice, cały label Iron Fist i dziesiątki artystów związanych z rapową sceną D-Town. Łącznie około 2000 osób.

W ten sposób 32-letnie życie Deshauna Dupree Holtona dobiegło końca. Możemy tylko cząstkowo zrozumieć jego ogromny wpływ na muzyczny świat w Detroit i nie tylko. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich odwołań i wspomnień, które zamieścili w swoich utworach czołowi, amerykańscy raperzy. Rap stracił bardzo obiecującego i wciąż rozwijającego się artystę. Detroit pożegnało swoją lokalną legendę, która była swego rodzaju spoiwem dla MCs z różnych środowisk i zawsze budziła respekt ponadprzeciętnymi mikrofonowymi umiejętnościami. Wielu ludzi musiało pogodzić się z odejściem swojego przyjaciela i ''dobrego ducha', które zjednywał sobie ich rzesze niewyobrażalna charyzmą.


Nic nie rozumiem
Czyli że Ten co prowadził bitwy w filmie 8mile to proof?
Flinston
Pierwowzorem tej postaci był Proof
jhjhj
Sam Proof zresztą zagrał w 8 Mili :) Walczył z Eminemem na scenie jako Lil Tic i w tekście w którym rapował "I'll punish Rabbit or obsolete Future" pierwsze litery od wyrazu "punish" dają... PROOF :)
ddd
What tha fuck?? Jakiej legendy? Ile razy autor, ktory to pisał popuścił z podniety? Tego aż się czytać nie da. Styl pisania zajaranej Britney Spears 10-latki.
Anonim
no właśnie jaka z niego legenda ziomek to o 2pac jak napiszesz? raper takich jak wielu w stanach, miał ciekawa barwę głosu i to wszystko, gdyby nie d12 i eminem to by nie zrobił żadnej wielkiej kariery
varroz
Dla wielu ludzi legendą jest i będzie, co wypadałoby uszanować - zwłaszcza w dniu rocznicy. Cholera, że to już 6 lat... Rest in peace, Big Proof!
Anonim
Odpuście sobie tam wyżej w postach. Proof był przynajmniej dobry, nie którzy wręcz uważają że był wielki w tym co robił. Zmarł, więc należy uszanować jego śp. imię. Proszę, nie wstawiajcie tych pseudo-świeczek (bo ze zniczami to nie ma nic wspólnego), to zalatuje gimbusiarstwem na kilometr.
ema
eminem nie zrobiłby kariery bez proofa, pozdro
raber
mediafire.com/proofofd12
raber
cała dyskografia plus ekstrasy do ściągnięcia w linku wyżej
PimpOfTheYear
Bardzo dobry, rzeczowy artykuł, ogromny props! Wszystkie hejty bezzasadne, określenie "lokalna legenda", którego autor używa jak najbardziej do Proofa pasuje.
es
Jak Proof nie był legendą,to kto nią jest?,bo nie kminie... RIP Ziomuś
FAN
@ ddd - Chyba nie znasz się na Hip-Hopie bo twórczość Proofa jest świetna. Wracaj słuchać Wiza Khalify albo Kanye Westa. @ DESTROY TO CREATE - 2Pac to dla ciebie legenda. Dla mnie nie, a Proof wręcz przeciwnie. Nie zawsze najlepsi zyskują największe uznanie tym bardziej, że Proof dużo nagrywał w tzw. podziemiu. Super artykuł, widać że autor się postarał.
Anonim
ciekawy artykuł dowiedziałem sie masy ciekawych informacji o Proofie myslalem ze on tylko w D12 nagrywał a tu tyle ciekawych płytek . RIP PROOF
krytyk
wspanialy artykul, dobra robota.
dan
Kurwa kazdy z Was tu sie wypowiada czy był dobry czy nie. Ja pierdole, wiekszosc z Was nie zna dobrze polskiego a co dopiero angielski. Nie rozumiecie w ogole w jakim klimacie oni rapuja. Nie kumaci ich slangu, nie wspominajac juz o technice , flow i podstawach rapu. zeby cos oenic trrzeba to doglebnie poznac. Jak mozecie tak pisac jezeli nie jestescie w stanie przetłumaczyc chcoiaz jdengo kawalka
Szczecinn
R.I.P Dla mnie "Searching For Jerry Garcia". to genialna płytka. Pamiętam jak czekałem na to wydawnictwo. Cały czas się łudziłem że wyda to slim w swojej wytórni i że nie przejdzie to tak bez echa. Ele cóż genialna płytka. Szoda bez niego nawet nie wiem czy ejst sens wydawać kolejne D12. Gość który naprawdę kochał rap. Można polenizować czy legenda czy nie . Czy tylko 2Pac i B.I.G zasługują na to miano? Proof mógł jeszcze nie raz nas zaskoczyć.
derefegemen
Proof >>> 2Pac i tyle w temacie. Proof żył i tworzył dla swojego miasta czyli Detroit, 2Pac tworzył aby było o nim głośno. Ale gimbusy i tak za swoich króli uznają Magika i 2Paca.
Norman Bates
Skurwysyny jak Proofa propsowało i propsuje 3/4 Detroit, to człowiek instytucja, wszystko co robił to z miłości dla swojego miasta, ale co wy kurwa wiecie, wypierdalajcie na glamrap czy hh.pl robić "beke" pisząc z wciśniętym capslockiem.
dd
Co napiszę o 2Pacu? Że był chujowy. Biggie >>>>>>>>>>2Pac.
raber
Najgorszy jest potencjał, który zginął razem z Proofem. On zaczynał też publikować kawałki na swoich bitach przed śmiercią. Następne D12 nie wyjdzie już nigdy. Jedynie Dogmatic działa dalej na rzecz pamięci o Proofie i Promatic. Iron Fist jako wytwórnia nie istnieje.
Anonim
Przybliżyłeś mi jego postać. Dziękuje. R.I.P Proof
SAne
o co wy sie tu kłocicie ja nie rozumiem... Dla mnie każdy raper to ogromna strata nie kwestionuje tutaj kto był lepszy nie wam to oceniac tak naprawde, żeby znać hip hop trzeba to naprawde kochać a widze ze tu brak tej miłosci a jest nagonka i nienawiść... to już nie ten klimat kiedy jak dorwałeś jedno nagranie czyjeś to sie je katowalo dniami i znało na pamieć kazdy wers mimo ze nie znalo sie jezyka... to wszystko znika a najgorsze jest w tym to ze nie umiemy sie tym cieszyć tylko jeden drugiego by topił w łyżce wody... podsumowując dla mnie ogromna strata i tak własnie jest legendą i każdy kto odejdzie jest legendą bo jednak mial w to wiekszy wplyw niż wy... ludzie sprzed monitora. 5 dla kumatych
compton
proof był zajebistym wspomagaczem Ema na koncertach !!
kawu69
Swietny artykul,ktory wymagal sporo czasu jak najbardziej props R.I.P Proof
XYZ
Srednia wieku osob piszacych tu jest porazajaca. A jeszcze bardziej- inteligencja, ktorej brak. Nagle jakis 15letnie smarki maja czelnosc pisac, ze Proof nie byl legenda, jakbyscie zyli w Detroit. Jeszcze inny kretyn pisze, ze 2Pac byl chujowy. Masakra. A teraz wszyscy co tu pisali siedza w szkolach. Nara. --BIG PROOF-
Wu
Propsy dla autora. Kiedy się dowiedziałem o jego śmierci (początkowo była informacja że zginęło 2 członków D12, drugim miał być Bizzare...) popadliśmy z siostrą w tygodniową żałobę, dodam że moja siostra jest psychofanką D12. katowałem mnóstwo kawałków Proofa lecz kilku wymienionych w artykule przyznam szczerze nie znałem za co wielkie dzięki ! R.I.P Big Proof
Germonolo
Gdyby Jay-Z zginął np. w 2003 roku, to byłby otoczony taką samą legendą jak 2Pac, owszem jest i teraz legendą tylko chodzi mi o psychofanów którzy ze zmarłych raperów robią bogów, więc jeżeli czytam artykuł o Proofie chuj mnie obchodzi 2pac, zawsze jakis gimbus musi go przypomniec w każdym temacie związanym z rapem
Zajawkowicz
Świetny artykuł, wielki props.
bronx44
props za artykuł

Strony

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>