Zbylu "Operacja: Sampling" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2012-02-19 18:00 przez: Jędrzej Cebulski (komentarze: 8)
Nikogo nie muszę przekonywać, że Zbylu to utalentowany producent, w dodatku mocno ostatnimi czasy rozchwytywany. Wyrobił sobie charakterystyczny styl i chwała mu za to. Problem tylko w tym, że wydana w kwietniu zeszłego roku płyta producencka "Operacja: Sampling" jest tego stylu dopiero poszukiwaniem, w efekcie czego jej bezkonkurencyjność w 2011 roku na polu producentek wynika wyłącznie... z braku konkurencji.

Bo co z tego, że Zbylu wyszukuje mega sample, skoro rzadko kiedy ciekawie je tnie i jeszcze rzadziej fajnie obrabia? Co po tym, że basy płyną niby elegancko, jeżeli w każdym numerze brzmią podobnie (podobnie niewyraźnie)? Co wynika z tego, że wygrywa jakieś melodie na klawiszach, kiedy na dobrą sprawę tylko "W biegu 2" cokolwiek na tym zyskuje? I czym w obliczu pokracznych i chaotycznie porozstawianych hi-hatów, shakerów etc. są uderzające jak trzeba stopy i werble? No właśnie...

Nie jest to kwestia niedopracowania - raczej braku wyczucia i smaku. Tych tutaj bardzo brakuje. I mimo że kilka kawałków przyjemnie funkuje (wspomniane "W biegu 2", "Dla moich ludzi"), parę następnych udanie relaksuje ("Zwolnij"), a jeszcze kilku innych w gruncie rzeczy słucha się bez najmniejszego zgrzytu zębów ("Lubię"!), to jednak całość pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Podobnie ma się rzecz ze zwrotkami. Rozstrzał raperów jest dość spory, pojawiły się nawet tak cenione postaci jak Jot, Te-Tris czy Duże Pe, niemniej żaden z nich nie wybił się zdecydowanie ponad przeciętność. Jasne, KęKę momentalnie zdobywa przychylność, anonimowy Bartold pojechał bardzo ładnie, Solar podobnie, a Procent za sprawą wersu "gdy liżę cipkę swojej dziewczynie, czuję, że żyję" stał się nieśmiertelny. Ale to wszystko mało. Szczególnie przy nijakich Numer Razie czy Ariallu, i dowodach na to, że najlepszy temat można zagadać ogranymi komunałami.

Pewnie moja krytyka jest aż zbyt mocna i nie do końca sprawiedliwa. Niestety, nic nie poradzę na to, że po kozackich bitach na Warszafskim Deszczu czy ALOHA 40% oczekiwałem dużo więcej. Refleksja może być tyko taka: Zbylu po prostu zbyt szybko postanowił wydać materiał sygnowany własną ksywą. Ale, ale - co cię nie zabiję, to cię wzmocni. Pierwsze koty za płoty i trójka na szynach.

szybko!
obrobia? whut!? obrabia!
Jacek Baliński
@szybko!: literówka :). dzięki za czujność!
Darksun
Przez jedną piątą recenzji zadajesz pytania (niby z wydźwiękiem pejoratywnym, ale pytania), co jest błędem. Dlaczego? Bo nie wskazujesz wad w konkretnych miejscach a rzucasz je w powietrze. Nie dowiaduje się również jaki jest styl Zbyla z pierwszych zdań. Któraś poprzednia twoja recenzja była lepsza. Ta jest bardzo przeciętna. Bardzo...
Anonim
przecież ta płyta Zbyla to jest max 2/6
Przemysław Rylski
Jacku bardzo dobra recenzja
weryfikuj
"nic nie poradzę na to, że po kozackich bitach na Warszafskim Deszczu czy ALOHA 40% oczekiwałem dużo więcej." jak mogłeś oczekiwać dużo więcej po aloha 40% skoro aloha wyszła PO operacji sampling ?
Jacek Baliński
@weryfikuj: tak, wiem, niemniej z "Operacją..." zapoznałem się dopiero w tym roku. recenzję zamieszczamy zaś w ramach nadrobienia zaległości z 2011 :)
mcdar86
bez hejtu niektóry bity są przyjemne,ale takich bitów w podziemiu jest setki.według mnie on nie ma swoje stylu,ale ma jeszcze czas ! a chyba same sample zaczynają odchodzic do lamusa. na razie jest nudno wsród polskich producentów.kopie kopie kopie może jest z 5 konkretnych w mainstreamie (SoDrumatic,SherlOck,RX,Kaizer,Doniu ;) mozna srac na jego muzyke,ale bity robi godne...wiadomo kazdy moze wymienic inne ksywki

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>