Pejot "Za dużo YouTube'a, za mało stylu" - wywiad
Jak wrażenia po dzisiejszej imprezie?
Wiesz co, nie ukrywam, że liczyłem nie tyle na wyższy poziom, co na. wyższy poziom (śmiech). Miałem po prostu nadzieję, że zobaczę coś świeżego, tymczasem masa osób robiła tylko i wyłącznie dubstepy. To jest efekt tego, że ludzie, niestety, za dużo oglądają filmików na YouTube, gdzie podpatrują innych beatboxerów. Wiesz, to nie sprawia automatycznie, że beatboxer X staje się od razu beatboxerem Y, ale fakt jest faktem - brzmią niemal identycznie. To mi się strasznie nie podoba.
W porównaniu z zeszłym rokiem - poziom się podniósł?
Zależy, od której strony patrzymy. Jeżeli chodzi o poziom techniczny, to tak, on zdecydowanie poszedł w górę. Jeżeli jednak chodzi o poziom stylu, to, niestety, nie było dzisiaj osób, które wniosłyby coś nowego. Poza panem Wiesławem Iwasyszynem [polski Doug E. Fresh, znany z programu Must Be The Music - przyp. red.], który w swoim show zaprezentował się naprawdę oryginalnie. Wielki szacunek.
Były problemy z wyborem finałowej szesnastki?
Generalnie o tym, że mamy wybierać aż szesnastu uczestników, a nie - jak dotychczas - ośmiu, dowiedziałem się dopiero dzisiaj. Ale tak, było ciężko, bo jak wspomniałem - wielu występujących brzmiało mega podobnie, wiesz o co chodzi.
Faktycznie, nie da się ukryć, że na eliminacjach było strasznie monotonnie.
Dokładnie. Było sporo młodych twarzy, z tym że one wszystkie miały. jedną twarz. Znienawidzą mnie za to wszyscy, ale sorry, taka jest prawda. Beatbox w Polsce, jeżeli chodzi o tę nową generację, idzie w Internet, a nie w flavour. To słabe, że jest tak dużo kopii Alema, Skillera, Dharniego. Reeps One'ów też dzisiaj było tylu, że daj spokój.
Wymienisz tych ewidentnych xeroboyów?
Nie, absolutnie nie chcę nikogo dissować, bo rozumiem, że można łapać inspiracje. Sęk w tym, że trzeba zachować w tym dobry smak. Jest taki moment, w którym można przegiąć. Wielu dzisiaj przegięło i nie było sobą. Ludzie, przestańmy oglądać YouTube'a i skupmy się na muzyce.
Brakowało trochę starej gwardii, co?
Tak, bardzo żałuję, że na WBW przestali się pojawiać Zorak, Zgas, Blady Kris, Arczi. Wiesz, gdyby oni występowali, to miałoby to bardzo duże uderzenie. Poziom mógłby być tak wysoki, że top szesnastka to byłyby same kozaki, rozumiesz? Nie mówię, że ci nowi gracze są gorsi, niemniej szkoda, że weterani znudzili się już battle'owaniem.
Jak myślisz, z czego może wynikać ten odwrót dinozaurów?
Szczerze mówiąc, nie wiem. Może ta zajawka gdzieś z nich wyparowała, może grają za dużo koncertów? Ja miałem na przykład taką opcję, że jak w 2009 roku wygrałem WBW, to dałem sobie z tym spokój, bo uznałem, że swoje już osiągnąłem i chcę dać pole do popisu kolejnym beatboxerom. Niemniej poprowadziłem trochę imprez, posiedziałem tu i tam w jury, i stwierdziłem, że w najbliższym czasie wrócę do walk. To jest mój żywioł.
Teraz jednak rozmawiamy jeszcze z Pejotem-jurorem, a nie Pejotem-zawodnikiem (śmiech), więc zdradź czytelnikom, dlaczego w finale jako jedyny z sędziów opowiedziałeś się za Majkelem.
Po prostu uważałem, że Majkel w tej walce był lepszy. Oczywiście w żaden sposób nie umniejszam umiejętności Hard Maniaca. I jeden, i drugi jest bardzo dobry, ale w moim odczuciu, jako jednego z trójki jurorów, Majkel powinien zgarnąć całą pulę. Tyle.
Majkel rzeczywiście zaliczył aż tak duży progres w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy przecież też zajął drugie miejsce?
Tak, tak, zrobił naprawdę niezły postęp. Pokazał, że sporo wyciągnął z zeszłorocznej porażki.
Kogoś byś jeszcze dodatkowo wyróżnił?
Kogo bym jeszcze dodatkowo wyróżnił. Na pewno Smefju i Grajek zasługiwali na więcej, ale różnie się drabinki układają, poza tym wiesz, jeden juror ma tylko jeden głos. Ponadto na tego typu bitwach bardziej nawet od samych skillsów liczy się umiejętność battle'owania. Dlatego też na przykład Smefju - chociaż wiem, że był lepszy od swojego przeciwnika w ? finału - poległ. Nie dało się nie zauważyć, że w walce się trochę powywalał, aczkolwiek osobiście bardzo żałuję, że nie przeszedł dalej, bo uważam go za świetnego zawodnika.
Odchodząc od WBW - swego czasu reprezentowałeś label 16Wersów. Masz z nim jeszcze jakiś kontakt, wiesz, co się dzieje z tą - skądinąd bardzo ciekawą - wytwórnią?
Stare czasy. Dawno zakończyłem z nimi współpracę i serio, nie orientuję się zupełnie, jak to obecnie tam wygląda.
Czyli co, w najbliższym czasie możemy się spodziewać przede wszystkim kontynuacji nagrywek z Solarem i Białasem?
Tak. Wiesz, to są moje serdeczni przyjaciele, znamy się już wiele lat, więc kolejne wspólne numery bankowo będą. Mam nadzieję, że z NieMaBata też się trochę odmulimy. Tak, Trzy-Sześć?
Trzy-Sześć: Wiadomo. Ode mnie też już niedługo nowy materiał.
Tak, więc jak widzisz, robimy dużo. (śmiech)
Czekamy w takim razie. Dzięki za rozmowę.
Dzięki.
foto: Patrycja Tuszyńska