Darko "Emotional Disorder" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-09-11 17:00 przez: Łukasz Rawski (komentarze: 3)
Donnie Darko, a właściwie już tylko Darko to jedna z najbardziej intrygujących mnie postaci związanych z rapową sceną Nowego Jorku. Raper zdolny, który wypala z formą całkowicie niespodziewanie. Tak był rok temu, kiedy wydał świetne "The Anxiety Theory", wszystko oczywiście na bitach jego najbliższego współpracownika i zarazem szefa, czyli DJ'a Blessa - mojego osobistego faworyta wśród producentów. To właśnie zeszłorocznym albumem Darko zrobił na mnie największe wrażenie i sprawił, że z pozoru z średniego MC stał się jednym z moich ulubionych MC z miasta, skąd pochodzą przecież takie sławy jak Notorious B.I.G., czy Jay-Z.


Kiedy Never So Deep Records - wytwórnia dowodzona przez DJ'a Blessa zapowiedziała powstawanie nowego albumu Darko wiedziałem, że może to być kolejna wyróżniająca się produkcja tego MC. W tym roku wydał już w duecie z Blessem oficjalny powrót Black Sunday - "Mask Of The Demon" i wypadł na nim bardzo pozytywnie. Na to samo liczyłem jeśli sprawa idzie o "Emotional Disorder" i mogę powiedzieć z czystym sumieniem - nie zawiodłem się.

Bo Darko to w tym momencie raper nieustannie się rozwijający, który powinien z dnia na dzień zwiększać liczbę zwolenników swojego talentu. Ciekawie operuje flow, jest całkiem niezłym tekstciarzem, no i ma za plecami nietuzinkowego producenta, który z samplingu potrafi wycisnąć maksimum. I właśnie to można usłyszeć na "Emotional Disorder". Sample jakie tutaj użyto budują klimat tej płyty, wymuszają w słuchaczu "otworzenie uszu" i zwrócenie uwagi na aspekty tej płyty. Ta płyta to kolejny dowód, że bity Blessa zawsze będą w grupie "plusy", niezależnie od tego jaki artysta pod nie nagrywa.

Jeśli jeszcze nie miałeś okazji zapoznać się z Darko jako artystą szczerze Ci go polecam. Może się wydawać, że to tylko kolejny no name, który chce budować sobie fejm ksywką zapożyczoną z kultowego już filmu. Niech Cię to nie zwodzi, bo ta płyta pokazuje, że wcale tak nie jest. Darko to raper który dopiero buduje swoją pozycje. Ma dopiero 25 lat, wszystko praktycznie przed nim. "Emotional Disorder" to kolejny udany projekt w jego karierze. Jednak warto zauważyć, że tak na prawdę eksplozja jego formy to dopiero zeszły rok. Wydaje dwa albumy, bardzo dobrze przyjęte, przez zapaleńców. W 2011 roku kontynuuje to wydając nowe Black Sunday i własną solówkę, którą recenzuję. Jak widać jeśli zainteresuje Cię ta postać, masz co słuchać.

Wracając do samej płyty. Niektóre kawałki to kolejne części znanych wśród fanów serii utworów. I tak jest na przykład z najlepszym według mnie utworem na płycie "Loser Pt. 9 (The Final Chapter)". To podsumowanie jednej z najlepszych serii piosenek jakie kiedykolwiek było mi usłyszeć. Na prawdę warto sprawdzić każdą, bo każda trzyma bardzo mocny poziom i wielka szkoda, że już się zakończyła. Na szczęście widać, że kolejne znów się rozpoczynają i znów będziemy cieszyć się kolejnymi świetnymi seriami. "The Art Of Letting Go" ma ku temu wszelkie predyspozycje, a jeśli powiemy, że Darko w zanadrzu ma jeszcze serię "Winter Music" - kolejne nagrywki wywodzącego się z Newark rapera zapowiadają się bardzo obiecująco.

Podsumowując. Donnie Darko, a raczej Darko wydaje kolejny album, który szkoda byłoby przegapić. Świetne bity Blessa plus charyzma i zaangażowanie na majku samego Darko tworzą mocną pozycję, która być może nie powalczy o płytę roku, ale na pewno będzie wśród tych, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Czwórka z plusem.

Anonim
Jarałem się swego czas Blessem (czy raczej Sutter Kainem ;) )więc sprawdzę. Trochę chaotycznie napisana recenzja, ale do sprawdzenia płyty zachęca. Swoją drogą polecam przyjrzeć się bliżej twórczości Blessa/Sutter Kaina http://www.youtube.com/watch?v=zFw7dElyQYU
Anonim
Tak trzymaj Łuki, oby jak najwięcej recenzji takiego rapu. Propsy. Donniego Darko sprawdzę chociażby z powodu samej ksywki ;]
Anonim
POLECAM KAŻDEMU PŁYTĘ! Mask of demon niezła, Anxiety theory bardzo dobra, Emotional Disorder rozpierdala. Chyba dałbym jej więcej niż +4 nawet, a 10$ dałem za nią z chęcią, bo już zakupiłem. Tłuste bity, sample brzmią klasycznie i pozytywnie... lub pobrzmiewają rockiem. Darko pisze niezłe teksty i nawija żywo, z emocjami. Największa wada płyty to jej długość... niecałe 40 minut w tym 2 rmx, intro do losera i 2 skity, co daje 8 kawałków, dla mnie to bardziej EP niż pełny album. I tak naprawdę warto posłuchać, Darko jak dla mnie to as podziemia.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>