O.F.T.B. "Damn Near Dead" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2011-09-10 18:00 przez: Paweł Miedzielec (komentarze: 3)
Był taki czas, kiedy O.F.T.B., jako cześć wielkiej rodziny Death Row dzieliło studio z takimi legendami jak 2Pac, Snoop Dogg czy Dr. Dre.
Grupa przygotowywała wtedy świeży projekt, będący follow-up'em wydanego w 1992 roku debiutu "Straight Up Watts", który jak na tamte lata okazał się niemałym sukcesem.
I choć "I Come Up Hard LP", bo tak miał się nazywać ich Death Row album, zamiast na półkach sklepowych został zamknięty na prawie 15 lat w sejfie, materiał znalazł swoją drogę do słuchacza w postaci płyty "Damn Near Dead", wydanej 12 lipca przez kanadyjski label WideAwake Entertainment.

Co możemy powiedzieć o krążku, który zawiera kawałki często starsze od niejednego fana?
"Damn Near Dead" to nietknięty, surowy zapis najlepszych czasów gangsta rapu, którego nie sposób mierzyć kategoriami współczesnego hip-hopu. Obecna "era empetrójek" czyni z albumów pokroju "The Chronic", "Doggystyle" czy "All Eyez On Me" relikty zamierzchłej przeszłości - coś obcego i nieznanego w porównaniu z materiałem wydawanym przez raperów dzisiaj.
W dobie utworów zdominowanych przez pieniądze, biżuterię, samochody i wszechobecny swag ciężko przestawić się z powrotem na dumne teksty pełne agresji, jakie możemy usłyszeć w kawałkach "Gun A Nigga Down", "Thinking About That Murder" lub "Niggas Goin' Down". Numery te w pełni oddają umysł młodego, czarnego chłopaka wychowanego na nagraniach N.W.A. czy Compton's Most Wanted, który zamieszkuje jedno z najpaskudniejszych osiedli w Los Angeles - teren zdominowany przez gangi i ogólną destrukcję.
Ostry ton wypowiedzi łagodzą nieco singlowe "Check Yo Hood" przyozdobione niezwykłym wokalem Jewell i świetne "That Was Then, This Is Now", nagrane przy asyście chłopaków z DPG. Oprócz tego znajdziemy tutaj także coś na temat relacji damsko-męskich w postaci "Girl I Ain't Got No Time" oraz klubowe "Who Got The Hits", którego chwytliwy i dosadny refren ("Who got the hits that bang the most? West Coast! West Coast! /Who got the hits that sell the most? Death Row! Death Row!") będzie z pewnością motywem przewodnim niejednej imprezy utrzymanej w kalifornijskim stylu.
Album kończy przepiękne "So Long", stanowiące trybut dla poległych kompanów. Na genialnej produkcji Johnny J'a ekipa O.F.T.B., wspierana przez Mc Hammera oddaje hołd wszystkim ofiarom przemocy, którzy stracili życie na ulicach Watts...

"Damn Near Dead" to płyta, którą nie sposób ocenić współczesnymi standardami, tak samo jak chłopaków z O.F.T.B. nie można porównać z raperami jak Game, Jay Rock czy Glasses Malone ponieważ wszyscy oni czerpali inspirację do tworzenia swojej muzyki bezpośrednio z utworów ekipy z Watts.
Flipside i Low M.B., podobnie jak spora cześć raperów z zachodniego wybrzeża nie powalają może swoją liryką, ale to właśnie ton wypowiedzi bardziej niż kreatywna zabawa słowem przemawia na korzyść obu mc's z Watts. Świat pokochał West Coast właśnie za ten uliczny storytelling połączony z bujającymi produkcjami, które czerpią pełnymi garściami z klasyki p-funku a tego akurat nie brakuje na "Damn Near Dead", o czym przekonacie się odpalając chociażby utwory pokroju "Hot One" czy zremiksowaną wersję klasycznego już kawałka "Crack 'Em", która posiada to charakterystyczne brzmienie Death Row roku 1996.

Pewnie że nie jest to materiał idealny - znajdziemy tutaj dużo powtarzających się mankamentów, cechujących znaczną cześć materiału wydanego do tej pory przez kanadyjski label WideAwake.
Przede wszystkim po raz kolejny niezrozumiały jest dla mnie fakt, że wytwórnia rezygnuje z publikacji prawdziwego Death Row albumu O.F.T.B. z oryginalną tracklistą i grafiką która leży w magazynie od dobrych 15-tu lat zbierając jedynie kurz. Zamiast tego dostajemy kolejną kompilację kawałków nagranych w okresie przynależności składu z Watts do tego historycznego labelu, przez co brak tutaj troszkę spójności.
Kolejnym minusem jest jakość niektórych utworów, które brzmią niekiedy gorzej niż te wypuszczone w 2007 roku na bootlegu "The Missing DR Files". Zupełnie jakby ktoś majstrował przy tych nagraniach, zamiast zadbać jedynie o porządny miks i ponowny mastering taśm DAT z których materiał był zgrywany.
Brakuje też kilku świetnych numerów pokroju "Ladies Night", "Still A Mystery" czy wykonane wspólnie z Tupaciem "World Wide Stampede", które przedostały się wcześniej do internetu. Krążek byłby wtedy moim zdaniem bardziej kompletny.

Mimo wszystko jest to kolejny archiwalny materiał z Death Row, który należy zaliczyć na plus. Jedyne czego można żałować to tego, że musieliśmy na niego czekać prawie 15 lat...

Ale jeśli dorastałeś w latach 90-tych i kształtowałeś swój muzyczny gust na podstawie rapu z tamtego okresu, "Damn Near Dead" będzie z pewnością miłym powrotem do ery g-funku i nostalgicznym wspomnieniem epoki, która już chyba nigdy nie powróci.
Jeżeli jednak byłeś zbyt młody, by pamiętać jak brzmiał klasyczny West Coast tamtych lat - O.F.T.B. ofiaruje tobie to doświadczenie w całkiem niezłym wydaniu. Czwórka.







eryk
o ktorej recenzja BOKu?
piotrek258823
Wtedy Death Row miało 2Paca i Snoopa, kogo obchodziło jakieś O.F.T.B, totalnie niezrozumiała polityka legendarnej wytwórni. Dobrze że dziś ktoś to wydaje.
Anonim
Mam i jaram się:D Jewell w woalce? Do teledysku to powinna dostać raczej taką nieprzezroczystą O_o

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>