Redman kozackim raperem jest i basta. Ten kto próbowałby podważać umiejętności Reggiego Noble'a nie jest nawet wart wchodzenia z nim w polemikę.
Potężna charyzma, szalona i wykręcona osobowość, mocny głos, flow i teksty. Jak prezentuje się ów typ na najnowszym solo, zatytułowanym po prostu "Reggie"?
Jeśli chodzi o to, co należało do niego to lipy nie daje. Gorzej z utrzymaniem stałego poziomu i doborem odpowiednich bitów. O ile intro brzmi naprawdę dobrze, a Redman wjeżdża tam z buta na mocne bębny, nastrajając nas pozytywnie do całości, to dalej... Dalej przygotujcie się na jazdę kolejką górską.
"That's Were I Be" brzmi jak popisy średnio utalentowanego podziemnego beatmakera, któremu ubzdurało się, że będzie Lil Jonem a główny dźwięk wwierca się w głowę, uniemożliwiając spokojne słuchanie. Minimalizm w "Def Jammable" potrafi chwycić i pozwala pokazać trochę większy pazur - choć nie mam pojęcia po co tam te śpiewane elementy. Wejście w "Full Nelson" można skwitować już tylko tym, co wyje nam ubrany w asłuchalną autotune'ową powłokę Saukrates - "ajaj jajaj". "All I Do" z Faith Evans płynie zgrabnie, delikatnie i pokazuje, że jednak można było inaczej. "Mic, Lights, Camera, Action" fajnie pulsuje, bas odpowiednio skwierczy a aranż jest dobrze wyważony, co daje Redmanowi niezłe pole do popisu. "Cheerz" wali po głowie w starym dobrym stylu a Ready Roc i Melanie Rutherford spisują się naprawdę nieźle. "Rockin Wit Da Best" z Kool Moe Dee cofa nas trochę do oldschoolu a Reggie pokazuje, co potrafi... I taka szalona przejażdżka trwa praktycznie do końca, co denerwuje tym bardziej, że jak widać było z czego wybierać tylko ktoś dał dupy przy selekcji kawałków.
Zdaje sobie sprawę, na ile ostry jest powyższy opis. Ale dlaczego typ, przy którego płytach naprawdę nie potrzeba wiele do szczęścia postanowił na siłę udziwnić swoje nowe wydawnictwo? Gdy już zdajemy się łapać klimat to okropny bit lub dziwaczne wycie w refrenie skutecznie popsują nam wrażenie. "Reggie" to nieustanne podróże od jednej skrajności do drugiej. Płyta obiektywnie kozackiego rapera, której ciężko słuchać bez skipowania, pauzowania i która robi nam niezły bałagan na strychu. Właśnie za to tylko trója z minusem.