przealbum
Sponta "Przekrój" (Przegapifszy #29)
recenzja
kategorie: Funk, Hip-Hop/Rap, Przegapifszy, Recenzje, Rock
dodano: 2011-01-30 16:00
przez: Daniel Wardziński
(komentarze: 5) Sponta to zasłużeni reprezentanci krakowskiej sceny hip-hopowej. Powstanie zespołu datuje się na 1999 rok, a pierwsze materiały pojawiły się już w 2000 i 2002 roku. Na zespół natknąłem się właściwie przez przypadek, a dokładnie przez klip do numeru "Nie Salutuję" promujący wydany w 2009 roku album "Przekrój". Krążek trafił na moją półkę i cierpliwie czekał na pierwsze przesłuchanie... Czekał i czekał i czekał, aż w końcu trafił do cyklu Przegapifszy.
Jeśli lubicie polsko-oldschoolowy sposób rapowania (Żoołv, Giedo i Wyjan trochę kojarzą się ze stylem rapowania Deca z SSS czy Kfiata z Siły Dźwięq, skrzyżowanych z Afrontami i Hansem z 52) i żywe, funkujące, grane podkłady, ten materiał może zostać w waszych boom-boxach na dłuższą chwilę. Nie będziecie tutaj liczyć wielokrotnych, cytować punchy czy wypisywać wersów na ukochanym forumku... Tego się słucha wyłapując zajaweczkę i energię, której tym panom z pewnością nie brakuje.
Trzech MC's składu to trzy osoby, które mają coś do powiedzenia. Nie są to z pewnością najbardziej odkrywcze kwestie, ale to rap zaangażowany, świadomy i zupełnie naturalny. Sporo tutaj tematów politycznych, społecznych, interpersonalnych... Wszystko podane w oldschoolowy sposób do mocnych perkusji. Flow bywa nieskomplikowane (co chwilami dodaje mu tylko uroku i mocy), ale czasami byłem w szoku jak fajnie pozawijano te teksty pod bit. Panowie nie boją się nucić, podśpiewywać, dodawać melodyki do swoich rymów... Wszystko trzyma się kupy i brzmi jak muzyka, a nie szczeniackie plucie do mikrofonu. Gościnnie pojawia się tutaj też Ś.P. Bolec z jedną ze swoich ostatnich zwrotek.
Muzycznie ten album to mnóstwo życia, ciekawych aranżacji, dobrze dogranych instrumentów, świetnych cutów (DJ Krime) i funku, którego w Polsce zawsze jest za mało. Mamy tutaj i gitarzystę (Słodki), klawiszowca (Szopen), basistę (Basolog), beatmakera (Jaroz) czy nawet perkusistę (WRC). Ta mozaika muzycznych talentów stworzyła warstwę muzyczną, której temu albumowi może zazdrościć większość hip-hopowców w Polsce. Od pięknie wzbogaconego fletem "Chwalce Swego Pana" po hardcorowe "Nie Pozwól", od skurwysyńsko mocnego "Nie Salutuję" po świetny "Manifest 2". Muzycznie ten album faktycznie jest "Przekrojem", pełnym bogactwa, muzycznej świadomości i mądrze uwalnianej energii.
Nie miałem świadomości, że w Krakowie powstaje taka muzyka... Ba... Tak żywych albumów w całym naszym kraju jest bardzo mało. Słyszalna zajawka łączy się tutaj z naprawdę sporymi możliwościami, które chyba nie zostały docenione przez polskiego odbiorcę tak jak powinny. Pod spodem macie nieźle reprezentujący album teledysk do numeru "Nie Salutuję". Sprawdźcie całość, to dobra inwestycja czasu.
Jeśli lubicie polsko-oldschoolowy sposób rapowania (Żoołv, Giedo i Wyjan trochę kojarzą się ze stylem rapowania Deca z SSS czy Kfiata z Siły Dźwięq, skrzyżowanych z Afrontami i Hansem z 52) i żywe, funkujące, grane podkłady, ten materiał może zostać w waszych boom-boxach na dłuższą chwilę. Nie będziecie tutaj liczyć wielokrotnych, cytować punchy czy wypisywać wersów na ukochanym forumku... Tego się słucha wyłapując zajaweczkę i energię, której tym panom z pewnością nie brakuje.
Trzech MC's składu to trzy osoby, które mają coś do powiedzenia. Nie są to z pewnością najbardziej odkrywcze kwestie, ale to rap zaangażowany, świadomy i zupełnie naturalny. Sporo tutaj tematów politycznych, społecznych, interpersonalnych... Wszystko podane w oldschoolowy sposób do mocnych perkusji. Flow bywa nieskomplikowane (co chwilami dodaje mu tylko uroku i mocy), ale czasami byłem w szoku jak fajnie pozawijano te teksty pod bit. Panowie nie boją się nucić, podśpiewywać, dodawać melodyki do swoich rymów... Wszystko trzyma się kupy i brzmi jak muzyka, a nie szczeniackie plucie do mikrofonu. Gościnnie pojawia się tutaj też Ś.P. Bolec z jedną ze swoich ostatnich zwrotek.
Muzycznie ten album to mnóstwo życia, ciekawych aranżacji, dobrze dogranych instrumentów, świetnych cutów (DJ Krime) i funku, którego w Polsce zawsze jest za mało. Mamy tutaj i gitarzystę (Słodki), klawiszowca (Szopen), basistę (Basolog), beatmakera (Jaroz) czy nawet perkusistę (WRC). Ta mozaika muzycznych talentów stworzyła warstwę muzyczną, której temu albumowi może zazdrościć większość hip-hopowców w Polsce. Od pięknie wzbogaconego fletem "Chwalce Swego Pana" po hardcorowe "Nie Pozwól", od skurwysyńsko mocnego "Nie Salutuję" po świetny "Manifest 2". Muzycznie ten album faktycznie jest "Przekrojem", pełnym bogactwa, muzycznej świadomości i mądrze uwalnianej energii.
Nie miałem świadomości, że w Krakowie powstaje taka muzyka... Ba... Tak żywych albumów w całym naszym kraju jest bardzo mało. Słyszalna zajawka łączy się tutaj z naprawdę sporymi możliwościami, które chyba nie zostały docenione przez polskiego odbiorcę tak jak powinny. Pod spodem macie nieźle reprezentujący album teledysk do numeru "Nie Salutuję". Sprawdźcie całość, to dobra inwestycja czasu.
Tagi:
Kawałek Jaranko...Na Pewno Sprawdzę Tą Płytkę.
Także posiadam ten krążek w swojej kolekcji. Podoba mi się materiał zawarty na nim, ale nigdy nie potrafiłam wysłuchać go w całości na raz. Nie dziwie się, że produkcja trafiła do cyklu "Przegapiwszy". Album był słabo promowany, na dodatek miesiąc po premierze nie było sklepu (nawet internetowego) w którym można by było zakupić krążek. W końcu, napisałem maila do chłopaków ze Sponty i ustawiłem się z Żoołviem na Krakowie. Fajnie było z nim pogadać.
To jest legal?
tak, to jest legal. wydany przez gramyfair.pl