"Czarne Złoto" to marka, która przez te wszystkie lata zapowiedzi zaczęła w moich uszach brzmieć tak jak "Detox" - mityczny projekt na który czeka każdy kto wie o co chodzi, ale który nie wydaje Ci się bliski, bo w pewnym momencie przestałeś wierzyć, że w ogóle się ukaże. Ostatecznie materiał ujrzał światło dzienne jako coś w stylu "Chronica 2001" - nie tyle solowy projekt Jajca czy wspólny album z Hastem i Gano, a bardziej jako rapowa pocztówka ze Śląska, muzyczny przekrój, czternaście kawałków ze znakiem jakości "Lukatricks"
Wreszcie usłyszeć parę nowych zwrotek Hasta, Fokusa, Joki czy Reno na bitach Jajca... Dla prawdziwego fana rapu ze Śląska brzmi to jak najlepsza reklama.
Efekt nie do końca jest tym czego się spodziewałem. Owszem, Jajo pod względem brzmieniowo-realizacyjnym jest jednym z najlepszych ekspertów w tym kraju, IGS wyszlifował to tak, że mucha nie siada, raperzy nagrali swoje partie w zajebistych warunkach, ale coś z tych bitów uleciało. Nie ma tu tego pazura, zacięcia, błysku, który sprawiał, że każdy bit na "Masach Ludu" powodował, że chciało się machać łapami i rapować z Hastem. Bity brzmią przednio, ale tylko kilka z nich ma tę moc, której oczekiwałem. Dla mnie takiego Jajo jakiego chciałbym słyszeć częściej dostałem w "Talarze", "Nienawiści" i "To Ci Ma Dać". Pozostałe podkłady są oczywiście co najmniej dobre, ale jakieś takie... miękkie, grzeczne, ciepłe... Nie kojarzy mi się to z takim śląskim rapem na jakim się wychowywałem. Nie chciałbym, żeby odebrano to tak, że atakuję chęć zmian. Ja po prostu nie czuję tej muzyki tak jak czuję tamtą.
Co do raperów mamy tutaj zastępy gwiazd. Od Tedego po Smarka, od Gano po Świtała, od Piha po Ostrego... Na "Czarnym Złocie" są "wszyscy". Co ważne większość w dobrej formie. Przyjrzyjmy się chociaż kilku z nich: Fokus wraca do formy, choć jest jeszcze w trakcie tego procesu. Joka robi coś czego nigdy mu nie wybaczę - daje rewelacyjną zwrotkę, którą znałem na pamięć po drugim przesłuchaniu i znowu zniknął... HST jest najlepszym raperem na Śląsku i zdecydowaną czołówką w Polsce. Jego flow to "palec Boży" i już. Gano z kolei najlepszym raperem nie jest, ale ma coś mądrego do powiedzenia i słucha się go dobrze. Siwydym nawinął zwrotkę na miarę klasyka, którego spodziewaliśmy się po tej produkcji. Reno, Smark i Oster choć pozornie do siebie nie pasują stworzyli numer, który jest masakrycznie dobry. Większość raperów wypada naprawdę dobrze i ewidentnie traktuje swój udział bardzo poważnie.
Śląski klasyk? Tu pojawia się problem. Muzycznie mam sporo zastrzeżeń, a mimo to uważam, że ranga tej pozycji, jej kształt, dobry udział, tak wielu wielkich raperów robią z niego coś ważniejszego niż jedną ze śląskich produkcji, które ujrzały światło dzienne w tym roku. Więcej... Wiem, że będę do tego wracał setki razy, bo takie numery jak "Nienawiść", "To Ci Ma Dać", "Piątek" czy "Talar" to jedne z najlepszych rzeczy jakie słyszałem w tym roku. Na "Czarnym Złocie" jest kilkanaście wersów, które stosuję już jako przysłowia... To też cechuje klasyki. Dlatego właśnie jestem w kropce i mam wielki problem z oceną tego albumu. Jest bardzo ważny, ale muzycznie zasługuje... hmmm... Na czwórkę. Zresztą... Po co mam to oceniać skoro i tak już to słyszeliście? Powiem tak - czułbym się źle nie mając tego na półce. Klasykiem tego nie nazwę. Jeszcze.