Sobota okazał się obok Małpy największym objawieniem ubiegłego roku na polskiej scenie. Mimo że razem ze Snuzem nawijał już dawno, to po dekadzie "letargu" powrócił w stylu, którego mało kto by się spodziewał.
Szczerość, świeżość, charyzma, moc, uliczny mainstream z siłą taką, że do "Sobotażu" wciąż regularnie wracam. Już jutro obejrzycie pierwszy videowywiad z Sobotą po premierze solowego debiutu, i to naprawdę obszerny.























