Kiedy ostatnio słyszeliście, żeby ktoś narzekał na poziom polskich słuchaczy? Zauważyliście, że jakoś przestało to być modne?
Bo jeszcze nie dalej niż jakieś dwa lata temu wszystko zwykło się tym tłumaczyć. Używasz nietypowego flow, a ludzie mówią że dukasz? Polscy słuchacze to debile. Do oldskulowego bitu dodajesz ośmiobitowe dźwięki i twoje dzieło wlatuje do szufladki „techno”? Polscy słuchacze to debile. Pokusiłeś się o bezczelny, oczywisty trolling, a ktoś się nabrał? Wiadomo, polscy słuchacze to debile.
Ale nie. Polscy słuchacze już nie są debilami. Polscy słuchacze już wiedzą, czym są trapy; nie mają nic przeciwko ani rozbudowanym aranżacjom, ani przesadnemu minimalizmowi; skumali, że podwójne i potrójne mogą być najmniej ważną częścią warsztatu rapera. A mimo to mam wrażenie, że „Nagrania Dla Androidów” wystawiają tych polskich słuchaczy na próbę, z której ci nie będą w stanie wyjść z tarczą.