Ostatnio zastanawiałem się nad tym jak to możliwe, że po "Eudaimonii" Mezo całkowicie utracił jaja i nie odzyskał ich nawet próbując wrócić do korzeni na "Herezjach" i stawiając tam na czysto rapowe skillsy. Mierność dzisiejszych dokonań nie gryzie się wbrew pozorom z tym, że umiejętności miał zawsze (tylko nie zawsze chciał/umiał je pokazać).
Przy okazji postarałem się przypomnieć sobie, gdzie Jacek Mejer był w szczytowej formie, lecąc stylowo, pewnie i z jajami. Pierwsza myśl dotyczyła dwóch numerów - "Panczlajnera" i "Rapteatru".
Przy okazji postarałem się przypomnieć sobie, gdzie Jacek Mejer był w szczytowej formie, lecąc stylowo, pewnie i z jajami. Pierwsza myśl dotyczyła dwóch numerów - "Panczlajnera" i "Rapteatru".