Czujemy obecnie spory głód wydarzeń kulturalnych - możliwości chłonięcia muzyki w klubach czy na koncertach. Może to jednak okazja, by docenić inną formę odsłuchu, która przy wielu produkcjach pozwala dopiero docenić je w pełni? Nie wiem jak Wy - ale ja mam szereg albumów, które pokochałem po tym, gdy zagłębiłem się w nie na słuchawkach.
Wiadomo - odsłuch na dobrych głośnikach to moc brzmienia, detale, przestrzenność. Odsłuch w samochodzie pozwala rozkręcić muzykę i odciąć się od zewnętrznych bodźców. Ale mnóstwo płyt dopiero po wrzuceniu na słuchawki ukazuje pełnię swojego wdzięku.