hail mary mallon

hail mary mallon

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2015-01-30 18:00 przez: Rafał Samborski (komentarze: 0)
Bestiary

Aesop Rock jest w niesamowitej formie. Gościnne występy, „Hockey Fright” z Kimyą Dawson jako The Uncluded i solowy „Skelethon” – to wszystko pokazało, że rozstanie z Definitive Jux wcale nie uniemożliwiło dalszego rozwoju rapera. Flow Aesopa stało się przystępniejsze, teksty obfitowały w mniej hermetyczne słownictwo (choć wciąż daleko im do miana prostych), a bity produkowane przez artystę zaczęły w końcu bujać jak trzeba, pozwalając zapomnieć o zbyt jednostajnym „Bazooka Tooth”.

Gdyby jednak starać się dopatrzeć gdzieś pierwszego prawdziwie satysfakcjonującego dowodu na przemianę Aesa ze skrzekliwego rapera dla „pryszczatych” w pełnoprawnego MC to na pierwszym albumie współtworzonego z Robem Sonicem i DJ-em Big Wizem Hail Mary Mallon. „Are You Gonna Eat That?” było bardzo dobrym albumem, któremu można było właściwie zarzucić jedną rzecz – niewątpliwą dominację Aesop Rocka. Robowi, mimo bycia inteligentnym tekściarzem, brakowało elastyczności flow i charyzmy swojego partnera z zespołu. Czy coś się zmieniło na drugim albumie zespołu, „Bestiary”?