Promieniujący złotymi literami balon z napisem "God Forgives, I Don't" nadmuchiwano już od dawna. Rick Ross dopilnował, by o jego nowym albumie było głośno: jeszcze w styczniu udostępnił słuchaczom darmowy mixtape, później wydał krążek swojej Maybach Music Group, w międzyczasie kręcił teledyski do nośnych singli, udzielał się gościnnie u artystów pokroju Nasa, kolekcjonował również do przesady pochlebne opinie na swój temat.
Ale tenże balon, zamiast wznieść się ku górze i dryfować gdzieś w kierunku nieba, zahaczył o pierwsze lepsze drzewo i najzwyczajniej w świecie pękł. Bo piąty longplay w dorobku Rozaya to materiał co najwyżej średni.
Ale tenże balon, zamiast wznieść się ku górze i dryfować gdzieś w kierunku nieba, zahaczył o pierwsze lepsze drzewo i najzwyczajniej w świecie pękł. Bo piąty longplay w dorobku Rozaya to materiał co najwyżej średni.