Rap to taki gatunek muzyczny, który często wyciąga na szczyty popularności kompletne beztalencia. Pierwsze z brzegu przykłady? Gucci Mane i Waka Flocka Flame. Na swoich solowych płytach raczyli nas sztywnym flow, zerową techniką i tekstami na poziomie nierozgarniętych uczniów szkół podstawowych, a mimo to sprzedali sporo płyt, zarobili mnóstwo pieniędzy i zyskali fanów. Postanowili połączyć siły i wydać "Ferrari Boyz".
Album trafił do sprzedaży w sierpniu, czyli w tym samym miesiącu, co "Watch The Throne", "The R.E.D. Album" czy "Tha Carter IV". I jeśli chodzi o sprzedaż, nie wytrzymał konkurencji. W pierwszym tygodniu po album sięgnęło 16 tysięcy osób, do dziś ten wynik jest co najwyżej o połowę wyższy. A czy wytrzymał konkurencję pod względem stricte muzycznym?
Album trafił do sprzedaży w sierpniu, czyli w tym samym miesiącu, co "Watch The Throne", "The R.E.D. Album" czy "Tha Carter IV". I jeśli chodzi o sprzedaż, nie wytrzymał konkurencji. W pierwszym tygodniu po album sięgnęło 16 tysięcy osób, do dziś ten wynik jest co najwyżej o połowę wyższy. A czy wytrzymał konkurencję pod względem stricte muzycznym?