Clev Trev

Clev Trev

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2012-12-22 18:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 4)

Dla tych, którzy nie obserwowali pełnej wzlotów i upadków kariery Saigona, należy się małe zapoznanie, bo nie powinna to być przelotna znajomość. Pochodzący z nowojorskiego Brownsville raper formalnie zadebiutował w 2010 roku krążkiem "The Greatest Story Never Told", który pierwotnie miał nazywać się "The Greatest Story Ever Told". Zmiana tytułu jest oczywiście bardzo symboliczna. Trzydziestopięcioletni dziś MC ma za sobą naprawdę długą drogę. Najpierw więzienie w którym zaprzyjaźnił się z rapującym koleżką, który nauczył go nie tylko mikrofonowych technik, ale także podzielił się zdobytą przez siebie wiedzą dotyczącą realiów w jakich jego zdaniem funkcjonuje Świat. Zaraz po wyjściu (wyrok Bran Canerard dostał za napaść pierwszego stopnia) zaczął wypuszczać mixtape'y, otworzył bardzo cenioną serią "Da Yardfather", a potem również "Warning Shots", które z miejsca zjednały mu zainteresowanie wydawców w tym całej plejady majorsów widzących w tym gościu "milion na wejściu" jak opowiada nam na płycie.

Ostatecznie zdecydował się na ofertę Atlantic Records, a swoją mało przyjemną przygodę z tym gigantem przytacza w kapitalnym numerze "The Game Changer", gdzie wspomina np. miny szefów wytwórni, kiedy dowiedzieli się o czym traktuje sugerowany na singiel kawałek z Trey Songzem. Kiedy w 2010 wreszcie wydostał się z toksycznego kontraktu, których niestety ostatnio jest coraz więcej, zadebiutował z materiałem, który pokazywał jakie możliwości ma Saigon, ale brzmiał jakby leżał trochę za długo. Dlatego właśnie nowy krążek trzyba było prędzej czy później sprawdzić.