Guzior wraca - czego można się spodziewać? Pytamy dziennikarzy

Są na scenie artyści, o których słyszymy na okrągło i którzy codziennie relacjonują nam swoje życie na instastory. Ale są też tacy, którzy pojawiają się co kilka lat z albumem i... znikają. Do drugiej grupy należy z pewnością Guzior. A że niedawno otrzymaliśmy od niego singiel "Chabo" w intrygującym duecie z Vito Bambino, a dodatkowo właśnie stuknęły dwa lata od premiery "Pleśni" to jest to dobry moment, by zastanowić się nad tym, czego możemy spodziewać się po jego kolejnej płycie. Szczególnie, że sam zdążył ją już zapowiedzieć.

Mati to raper, który od początku wjechał na scenę z bardzo wyrazistą i charakterystyczną stylówą i który ma dzięki temu wyjątkowy atut - widać, że wciąż szuka nowych dróg i artystycznego rozwoju, jednak w każdym kolejnym kroku jest tam bardzo dużo jego samego. Gdy sięga po nowsze bity to wciąż nie gubi swojego wyróżnika i porusza się po bicie po swojemu, a gdy postanawia wykorzystać autotune'a to nadal jest to Guzior a nie kolejna taśmowa kopia wsadzona w nie swój garnitur. No a że autor "Fali" nie lubi stać w miejscu i na każdej płycie prezentuje trochę inną twarz to warto zastanowić się nad tym co może czekać nas tym razem. Szczególnie, że dotychczas kariera wrocławskiego rapera konsekwentnie i powoli wciąż szła do góry, brak tu było załamań - raczej świadomy rozwój na wszystkich polach.

By refleksje te były odpowiednio owocne, poprosiliśmy tu o głos kilka osób, które muzyczną drogę wrocławskiego rapera śledzą praktycznie od początku. Sprawdźcie co mieli do powiedzenia:

Blind (Followrap): "Uwielbiam wchodzić do świata Matiego. To jeden z tych raperów, którzy teoretycznie nie rzucają nam wielu biograficznych linijek, ale mimo tego mamy wrażenie, że znamy ich doskonale. Przedstawia swój świat w sposób wyrafinowany i odkrywa przed nami tyle jego obrazu, ile sam potrzebuje. Znamienne jest to, jak prowadzi swoją działalność medialną. W wielkim skrócie - nie prowadzi jej wcale. I świetnie. Mamy już za wiele osobowości medialnych, które bez kolejnego posta o swoich ruchach nie są w stanie oddychać. Dla mnie kariera Guziora jest powrotem do czasów, kiedy muzyka miała przemawiać o artyście. Czego spodziewam się po nowym dziele Mateusza? Mniej gości niż na Pleśni! Przywykłem, że jego materiały są krótkie i niech takimi pozostaną. Jednak jego twórczość jest hermetyczna i mało kto jest w stanie się do niej dopasować i cokolwiek dodać od siebie. Na "Pleśni" goście mi przeszkadzali (poza Oskarem). Guzior potrafi pisać i nie potrzebuje "dopełniaczy" swoich utworów. Nigdy nie zaserwował nam więcej niż 40 minut muzyki i tak pewnie pozostanie. Niech więc te 40 minut wypuszczane co dwa lata, będzie w pełni wykorzystane przez gospodarza."

Marcin Flint (Flintesencja, blog Raptus Polityka.pl): "Nie chcę wróżyć z utworu, który nie dość, że jest reklamą, to w dodatku z gościem. Ręce podawaliśmy sobie ponad rok temu - do chiromancji może nie wystarczyć. Ale myślę, że tripowy, ospały i lodowaty Guzior doszedł do kresu. Spodziewałbym się płyty bardziej rozgadanej, żywszej, z gośćmi, klubowej w brzmieniach. Ten facet jest na tyle zdolny, żeby wymyślać się na nowo. Czego by nie zrobił - na płytę będzie pomysł, zaś w wersach będzie błysk."

Krystian Krupiński: "To jest jednak zdumiewające, że niektórzy artyści dwoją się i troją, bombardują singlami, wydają rokrocznie album (a czasami nawet 2 czy 3), a inni rzucają sobie co 2-3 lata jakby od niechcenia album z max 10-12 utworami, i to co do tych drugich jest większa ekscytacja opinii publicznej skutkująca chociażby takimi artykułami. Ale do rzeczy. Oczekiwałbym raczej rozwinięcia jego flegmatycznej, stonerskiej stylówki na przepalonych i zadymionych produkcjach w klimatach cloud/trip-hopu/downtempo (marzą mi się tu bity od 1988 czy Essexa) a jeżeli z jakimś bangerowym przełamaniem, to w wydaniu klubowym od np. Louisa Villaina, zaś spodziewam się - sądząc po wyżej wymienionym singlu - jednak więcej lżejszych, podchodzących nawet pod radiówkę brzmień. Poza tym, co jeszcze słychać po nowszych nagraniach - Guzior zmienił flow. Na razie ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy na gorsze, ja swoje drobne wątpliwości mam, zwłaszcza że jak dotychczas wszystkie jego 3 albumy ("ylloM" było jednak tylko na rozruch) lądowały co najmniej w top10 w swoich latach, a zatem poprzeczka jest wysoko."

Poniżej przypominamy ostatnią muzyczną nowość od Guziora czyli singiel "Chabo" nagrany w duecie z Vito Bambino.

GUZIOR x Vito Bambino - CHABO (prod. Favst)

Tagi: 

polski rap gówno
to ten co go Zioło zniszczył w beefie?

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>