Deemz wspomina niedoszłe współprace z gwiazdami z USA
Deemz podzielił się ze słuchaczami refleksją, wskazując jak demotywujące potrafią być czasem duże współprace, które wysypią się na ostatniej prostej.
"Jedna z najgorszych sytuacji która może spotkać producenta to niewypalony plejsment który miał predyspozycje do bycia pewniakiem. Znam ten ból bardzo dobrze, miałem taką opcje z: Tory lanez'em, Blue face'em czy Da baby. W takich momentach człowiek sie czuje jak najgorsze gówno, (przynajmniej ja tak miałem) do tego jeszcze przychodzą ci rozkminki czy faktycznie jesteś dobrym producentem, zaczynasz wątpić w swoje możliwości i dostajesz pierdolonego "beat blocka". Niezależnie od wielkości artysty z którym masz możliwość współpracy pamietaj o tym że nic nie jest pewniakiem i wszystko w ostatniej chwili może się sp**rdolić. Co my producenci możemy zrobić? dosłownie nic, jeśli faktycznie postawiłeś wszystko na jedną kartę i wybrałeś muzykę to musisz nak**wiać bity non stop (nie ma pół środków) to nie jest zabawa w ciuciubabke. Cokolwiek by się działo błagam Cię (producencie) rób dalej to co robisz, rozwijaj się. Nie znasz dnia i godziny, ale uwierz mi że jak zagrasz dobrze swoimi kartami to jeden numer może zmienić Ci życie, z fartem mordeczki" - napisał producent.