Pezet wypełnił Torwar - relacja i zdjęcia z jedynego koncertu

Wczoraj Pezet znów zagrał u siebie w domu - koncert ten miał jednak wyjątkowy wymiar. Odbył się na mitycznym Torwarze, wyprzedanym w... 15 minut. Do tego był to jedyny koncert promujący "Muzykę Współczesną", zebrał więc fanów z całego kraju. Co się działo?

Pezet zdecydowanie zadbał o to, by zadowolić zebranych. Wsparty livebandem oraz hype'ującymi Małolatem i Mormonem zabrał nas w ponad godzinny rollercoaster poprzez blisko 20 lat kariery i różne stadia emocji. Były momenty czystej hedonistycznej zabawy przy numerach z "Rozrywkowej", był sentymentalny powrót do "Klasycznej" i "Poważnej", była duża garść nowości. Dopieszczone i pełne efektów wizualizacje wzmocniła pirotechnika czy kłęby dymu, spowijające scenę głównie w trakcie występu z Synami.

No właśnie - gości też nie zabrakło. Onar wleciał, by wykonać "Maradonę" (a cały Torwar odśpiewał mu 100 lat), byli Oskar, Piernikowski, w końcu cała plejada gości z "Gorzkiej Wody". Najpierw usłyszeliśmy wersję solową (ale ten refren gniecie na żywo!), po czym na koniec kolejno wyskakiwali wszyscy obecni w dwóch remiksach - Paluch, KęKę, Sokół, Mes, ale także OKI, Otsochodzi, Jan-rapowanie i zagubiony w przestrzeni Zdechły Osa, który zamiast zwrotki zaserwował nam stagediving.

Wracając natomiast do całokształtu - koncert świetnie ukazał, że Pezet naprawdę ma numery na każdą okazję, uchwytujące każde spektrum emocji, a setlista tylko wzmacniała te wrażenia. Część publiki przyszła się wyskakać, część złapać dawkę re-fleksji - każda z nich wychodziła raczej z Torwaru ukontentowana. "Nie będę grał żadnej dużej, zorganizowanej trasy. Zagramy jeden, jedyny, wyjątkowy koncert. Wiem, że zrobimy to na każdym poziomie absolutnie najlepiej jak się da. Będzie tam wszystko, co zawsze chciałem osiągnąć na scenie. Tu nie będzie kompromisów. Mam taki plan, żeby zagrać mój najlepszy koncert – tak, jakby miał być ostatnim" - zapowiadał raper i faktycznie przyłożył się do całości. Wybawiliśmy się tam jakby jutra miało nie być.

Fragmenty koncertu znajdziecie na instastory @popkillerpl @popkillermlodewilki i @mateusznatali.

Poniżej pierwsze zdjęcia od Young Sandiego (1-11), a także oficjalna fotorelacja od Piotra Jakubowskiego (12-25). Więcej popkillerowych zdjęć już na dniach!

Galeria

Tagi: 

palenie
Palenie mikrofonów nie powoduje wack'a ani choroby w wersach
Anonim
Nie ale powoduje niedojebanie mózgowe u młodzieży
Prawdziwy100
18 godziny temu . 13:20 17
Obiektywnie
Mati Ty to już kompletnie odleciałeś. Rozumiem, że trzeba wchodzić w dupsko polskim raperom, żeby wzajemnie robić sobie hype, ale bez przesady. Albo za mocno już wlazłeś w te ich dupska, albo Ty rzeczywiście masz taka zajawkę, że choćby nie wiadomo co się stało to Ty widzisz w tym same pozytywy bo to Twoja pasja i zajawka. Jeśli czytasz info: "Zagramy jeden, jedyny, wyjątkowy koncert. Wiem, że zrobimy to na każdym poziomie absolutnie najlepiej jak się da. Będzie tam wszystko, co zawsze chciałem osiągnąć na scenie. Tu nie będzie kompromisów. Mam taki plan, żeby zagrać mój najlepszy koncert – tak, jakby miał być ostatnim" w głowie rodzi Ci się myśl że będzie to zajebiste show, coś czego nie było dawno na tej nudnej polskiej scenie rapowej, co potęguję jeszcze fakt iż wyprzedaje sie około 4-5 tysiecy biletów w 15 minut. Bańka nakręcona i apetyt urósł. Nie wiem Mati po czym byłeś na tym koncercie ale to co tam się działo było po prosty zwyklym koncertem jakich wiele, nie wyróżniajacym się niestety niczym ciekawym. Liveband hmm.. tydzień wcześniej VNM zrobił to samo w malutkiej iskrze, godzinny rollercoaster hmm owszem pojawiły się kawałki z wczesniejszych płyt co było ukłonem dla starszych słuchaczy lecz czy to jest aż tak wyjątkowe? Odnosnie wizualizacji Mati poogladaj troche inne zagraniczne występy artystów, niekoniecznie rapowych to zobaczysz jaki to ma potencjał i jak to fajnie można zrobić. O pirotechnice nie ma co sie wypowiadać bo bylo jej tyle, ze gdyby ktoś wyszedł po piwo na Piromanie i wrócił podczas następnego kawałka nawet by jej nie doswiadczył, a dym podczas występu zespołu Syny? Proszę Cię... Bawi mnie też fakt "zagubionego w przestrzeni Zdechłego Osy", Jeśli gość był porobiony, albo najebany to ktoś tam powinien sprawić żeby ten chłopaczek sie nie kompromitował. Ale ok, stało sie i każdy pewnie miał na niego wyjebane bo chlopak był atrakcją z której można pokręcic beke, ale Mati jesteście w jakiś sposob opiniotwórczym portalem który prowadzić powinien poważna retoryke a przede wszystkim powinien byc obiektywny i nazywanie gościa "zagubionym w przestrzeni" gdy z publiki wydać było że chłopak ma jakies problemy jest totalnie nie na miejscu. Teraz się z tego śmiejecie a jak wydarzy się cos nieodwaracalnego i bedziecie wspominac jego kawalki i gościnna zwrotke na płycie Pezeta to bedziecie pisać żeby dzieciaki nie brały narkotyków bo to złe. Koncert bez szału, jak na tyle sprzedanych miejsc i ceny biletow można było sie spodziewać czegoś lepszego. No ale może trzeba obejrzeć wiekszą ilość koncertów na żywo zeby do takich wniosków dojsc.
Brawo
No i pseudo dziennikarzyna wyjaśniony. Brawo!
Ron Dello
Pięknie wyjaśnione. Ematei jest takim dziennikarzem, jak był raperem - chujowym na maxa.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>