EARTHGANG - najbardziej oryginalny duet tej dekady? (Świeża Krew #48)
Ten rok obfituje w rapowe premiery na poziomie - ja w ostatnich tygodniach zapętlam nowe płyty Skyzoo i Pete Rocka, Little Brother, ale również od tygodni z niesłabnącą przyjemnością wracam do długo oczekiwanego, wydanego we wrześniu "Mirrorland" pochodzącego z Atlanty i reprezentującego label J. Cole'a duetu EARTHGANG. Olu i WowGr8 nagrali naprawdę wyjątkowy, oryginalny i niesamowicie stylowy, wszechstronny album ukazujący ich wszelkie atuty oraz płynnie przeplatający inspiracje starą i nową szkołą, hip-hopem, soulem, funkiem i bluesem.
Często porównywani do OutKastu, czasem nawet na zasadzie "Tak brzmiałby OutKast gdyby miał w składzie dwóch Andre 3000", Johnny Venus i Doctur Dot (tak, obaj mają podwójne ksywki) wymykają się jednak szufladkom i coraz śmielej zaznaczają się na scenie za Oceanem - ba, dopiero co wspólnie z Dreamville zostali nominowani do płyty roku za kompilację "Revenge of The Dreamers III", na której byli też jednym z najjaśniej świecących punktów. To wszystko sprawia, że warto zadać pytanie - kiedy ostatnio widzieliście duet, którego ruchy aż tak ciężko przewidzieć, a który przy tym niezmiennie utrzymuje jakość i powala czystymi skillsami?
Earth to Oluuuuu... - krzyczy Olu w niedawnym wykonaniu live utworu "This Side", sygnalizując, że pomimo faktu twardego stąpania po Ziemi, zawsze jednak gdzieś tam myślami buja on w obłokach, albo wręcz jest na innej planecie. Ten niezwykły balans sprawia, że w ich muzyce dostajemy życiowe, płynące z duszy, celne wersy, ale podane flow, w którym co prawda słyszymy echa legend stanowiących inspirację EG, ale które jest jak powiew świeżego powietrza na scenie coraz częściej "podbijanej" przez wykonawców brzmiących jak kolejna kopia... kolejnej kopii.
Things change, people change
Love grows, come and goes
Diving in over my head
Put my life online for sale
Put that wish up on a star
Put that money on myself
Sometimes I'm just by myself
WowGr8 z kolei rapując w studiu "Colors" przewraca oczami tak, że może się wydać, iż jest niewidomy lub odprawia jakieś przedziwne rytuały voodoo - nic z tych rzeczy, choć faktycznie tworzy tym lekko "upiorny" vibe, aby za chwilkę rzucić wers tak wymowny i prawdziwy jak I crack a joke to hide the pain, it doesn't work. Niecałą minutę później numer zmienia się niespodziewanie o 180 stopni, a z głośników atakuje nas agresywny bangerowy bit - chyba jeden z najfajniejszych momentów na płycie, choć jest ich wiele.
We havin' fun on this side
Whole lot of love on this side
Know you wanna come on this side
Know you wanna hop on this ride
Ja osobiście zajarałem się EARTHGANG dopiero w tym roku i trochę żałuję, że nie wcześniej, no ale obiektywnie patrząc trafiłem na bardzo dobry moment - moment absolutnego rozkwitu aktywnego już od 2008 roku składu z ATL. Składu, który reprezentuje "muzykę dla ludzi od ludzi, inspirowaną tym, co świadome i tym, co podświadome". Praktycznie od momentu założenia ekipy Johnny i Dot ruszyli też z kopyta, w 2010 roku wypuszczając swój pierwszy mixtape, a w 2011 r. atakując aż dwoma niezależnie wydanymi albumami. W 2014 roku pojechali już w trasę z Ab-Soulem, a w następnym roku supportowali na trasie Maca Millera.
W międzyczasie zdołali wydać dwa ciepło przyjęte albumy w ramach kolektywu Spillage Village - "Shallow Graves For Toys" i "Strays With Rabies", ale prawdziwy przełom nastąpił w roku 2017, z momentem podpisania kontraktu z wytwórnią Dreamville i wstąpienia w szeregi ekipy J. Cole'a... Jak to się mówi, the rest is history. Trzy konceptualne EPki i dwa lata później, światło dzienne ujrzał jeden z najlepszych krążków roku 2019, autorstwa EARTHGANG.
Jeśli szukacie więc nowej energii w rapie i artystów, którzy wniosą do waszych słuchawek i głośników coś niespodziewanego, dajcie szansę tym dwóm charyzmatycznym ATLiens i dajcie się ponieść magii Świata Luster.
Na dodatkową zachętę do sprawdzenia całego albumu łapcie wykręcony, robiący spore wrażenie klip do drugiego na płycie "Up". Co tu się wyprawia! Pierwotna wersja "Up" z serii "Colors" lekko ponad rok temu podbiła serca fanów zespołu, do dzisiaj zgarniając blisko 10 milionów wyświetleń. Nie ma co się dziwić - nieposkromiona energia, jaką obaj artyści wyrzucają z siebie podczas występów live, tworzy naprawdę wybuchową mieszankę. Yeah I'm uuuuup!
A tak brzmieli EARTHGANG równo 5 lat temu, przy okazji wykręconego teledysku do numeru "16 Albinos In The S.W.A.T.S." z ich płyty "Shallow Graves For Toys", wydanej w 2014 roku w Spillage Village. Ostrzegamy - mocno psychodeliczna jazda:
I na koniec jeden z najlepszych numerów ze wspomnianej, nominowanej do Grammy kompilacji Dreamville - "Sacrifices", w którym Johnny Venus robi show niesamowitą zwrotką oraz wpadającym w ucho, pełnym pasji refrenem:
Przypominamy też nasz videowywiad z EARTHGANG, przeprowadzony po ich koncercie na Hip Hop Kempie - a w nim między innymi o zdobyciu złotej płyty za "Revenge of the Dreamers III", kontynuowaniu tradycji OutKast i godnym reprezentowaniu Południa czy znajomości i współpracy ze Ś.P. Mac Millerem.