Byliśmy na oficjalnej premierze "Procederu" - jak było?
To jedna z głośniejszych kinowych premier końcówki roku - a zdecydowanie dla środowiska hip-hopowego. Historia oparta o biografię Tomasza Chady obsadzona przez gwiazdy kina - wg wielu to kandydat na sukces większy niż "Jesteś Bogiem". W czwartek byliśmy na oficjalnej premierze filmu - z jakimi wrażeniami wyszliśmy z kina?
Wydaje mi się, że kluczowym elementem dla oceny i interpretacji tego filmu jest potraktowanie go jak obrazu inspirowanego postacią Chady, a nie z kronikarską dokładnością oddającego jego biografię. Wiele wątków jest tu skróconych, uproszczonych czy przedstawionych tak, by cała burzliwa historia nie ugrzązła w detalach niezrozumiałych dla masowego widza. Oglądając go nie powinniśmy więc nastawiać się na film biograficzny a fabułę opartą o postać rapera - i w takim wydaniu wygląda to naprawdę ciekawie. Produkcja skupia się na życiowych przejściach i problemach Chady, a także na targających nim zawirowaniach, tak byśmy bardziej poznali człowieka niż rapera. Momentami ma się wrażenie serii flashbacków z przeszłości, zarysowujących dany fragment życia Tomka - wszystko łączące nastrój podniosły z lekko komediowym, co odpowiednio rozładowuje napięcie i sprawia, że film ani nie jest ciężkim dramatem ani hagiografią, co w obliczu tragicznej i nie tak dawnej śmierci rapera wydaje mi się odpowiednim wyważeniem.
Wrażenie robi na pewno aktorska obsada zgromadzona na ekranie - zarówno gwiazdy kina (Krzysztof Kowalewski, Małgorzata Kożuchowska), jak też raperzy (Kali, Vienio, ZBUKU, Bajorson), którzy wypadli naturalnie i zgrabnie. Trochę zabrakło mi pogłębienia wątków muzycznych, które przewijają się co jakiś czas i pozwalają odczuć to, że rap był dla Chady wentylem do wylewania z siebie wszystkich życiowych emocji i przejść - nie uchylono nam jednak za szeroko np kulisów powstawania debiutanckiego krążka Chady "Proceder", na który czekaliśmy przecież ponad dekadę a który jest dziś uznawany za niezaprzeczalny klasyk ulicznego rapu. Muszę za to przyznać, że z uśmiechem na ustach oglądałem jak Antek Pawlicki wcielił się w rolę Pawła Kroka, nie gubiąc jego osobistej charyzmy a dodatkowo trafnie oddając niektóre gesty czy sposób mowy. Myślę, że dobrym podsumowaniem filmu będzie fakt, iż dość krytyczny przed premierą filmu Hukos przyznał w kuluarowych rozmowach, że pod koniec szczerze się wzruszył. A jeśli już mowa o białostockim raperze to zostawię Wam jeszcze na koniec to, jak podsumował "Proceder" na swoim fanpage'u:
"Film jako obraz kinowy rozumiany jako krwiste kino sensacyjne na prawdę dał radę i polecam.
Film jako biografia Chady rozumiana w ten sposób, że ktoś totalnie nie znając Tomka miałby na podstawie tego co zobaczy na ekranie wysnuwać wnioski o tym jaki Chada był i jak żył, to tu już zostawiam w sferze niedomówień, bo sam tak szczerze muszę się oswoić z tym co zobaczyłem.....
Dosyć trafnie to podsumował w kuluarach w prywatnej rozmowie Paweł Krok, że o ile dramatyczna i pogubiona natura Chady została dosyć celnie ujęta, choć oczywiście skrótowo, bo to w końcu biznes filmowy.
Tak zupełnie nie oddaje drugiej strony natury Chady, czyli typa, który w 15 minut przebywania z Nim odjebał by jakąś śmieszną akcje i rzucił co najmniej 5 haselek, które potem zostają zapamiętane w formie anegdot.....
Z tej perspektywy zero wyrzutu w stronę aktora Piotra Witkowskiego, bo to już by trzeba z Tomkiem być w sytuacjach osobistych, jarać z nim jointy, napić się wódki i pójść w miasto.
Tomasz Chada był nieskończonym źródłem anegdot, choć nawet nie próbował być śmieszny na siłę.
On po prostu był niepodrabialny."
"Proceder" jest już do obejrzenia w kinach w całym kraju, do czego zachęcamy.