Nasze wrażenia po gali Popkillery 2019

dodano: 2019-05-11 16:30 przez: Mateusz Natali (komentarze: 5)

Powoli wracamy do życia i rzeczywistości. Za nami projekt, który zdominował ostatnie pół roku w popkillerowej redakcji, który kosztował nas masę pracy, czasu i serducha - i który zwrócił nam to z nawiązką. Pierwsza gala Popkillerów przeszła już do historii, dyskusje wokół niej nadal są gorące, ale to idealny moment, by lekko podsumować to co za nami.

Po pierwsze - wszystko wyszło dużo lepiej niż mogliśmy oczekiwać. Gdy rozmawiałem od środy z wieloma obecnymi w Capitolu raperami to wszyscy mówili praktycznie jednym głosem: "Super sprawa, że w końcu udało się zrealizować takie nagrody, hip-hop bardzo tego potrzebował. Wyszło o wiele lepiej niż się spodziewałem. Nieobecni powinni żałować a za rok dobrze, by byli tu absolutnie wszyscy" a Jakub Krok (Step Records) przed kamerą CGM'u dodał, że wygranymi wieczoru jest cała branża. Wielu zgromadzonych było zaskoczonych tym, jaka dopisała frekwencja - na miejscu naprawdę spotkać można było wszystkie odcienie polskiego hip-hopu i wszystkie pokolenia, od absolutnych pionierów po najmłodszych, dopiero wchodzących na scenę. Jedni mogli spotkać się po latach z dawno niewidzianymi znajomymi, inni nawiązać nowe znajomości, a jeszcze inni - wyjaśnić zaszłości i nieporozumienia. Co najważniejsze - w 100%-owo hip-hopowej pozytywnej atmosferze! Przed galą słyszeliśmy obawy, że to tykająca bomba - przecież raperzy się nie lubią, scena jest podzielona, zbieranie ich w jednym pomieszczeniu to duże ryzyko i prosta droga do konfliktów. Nic z tych rzeczy. Przez całą noc nie widzieliśmy ani cienia jakiejkolwiek spiny, dominowała integracja, a z tego co wiemy to część tuzów polskiej sceny wręcz wyjaśniła sobie przy barze stare sprawy, co zaowocuje kolejnymi współpracami na szczycie. I o to chodziło!

Widzieliśmy narzekania części internautów na puste miejsca na sali czy sztywny klimat - to jednak podobny casus do odwiecznych dyskusji o video z bitew freestyle'owych, które to video oddaje jedynie ułamek. Miejsca owszem bywały puste a część wychodziła w trakcie - ale tylko dlatego, że tuż za drzwiami wraz z Bacardi ulokowaliśmy bar gdzie od 17:00 do 3:00 toczyły się ożywione dyskusje między starymi i nowymi znajomymi! Było głośno, żywo, intensywnie, sam wyszedłem tam na chwilę i wyglądało to jak druga regularna impreza. A ciężko mieć do raperów pretensje o to, że chcieli wykorzystać wyjątkową możliwość na rozmowę w gronie, w którym na co dzień nie mają jak się spotkać. Zdecydowana większość została zresztą na afterparty, bujając głowami pod sceną w trakcie występów czy dalej integrując się przy barze.

A co do tego, że zwycięzcy wypowiadali się krótko i zdawkowo - oni też potrzebują chwili, by przywyknąć do specyfiki gali. Co innego wyjść na scenę klubu przed tłumem fanów, a co innego na scenę teatru, gdy z pierwszego rzędu patrzą na ciebie Liroy, Sokół, KęKę, Kali, Sobota, Vienio i Onar. Gdy rozmawiałem po całym wydarzeniu z Sariusem i Janem-rapowanie to szczerze i bez ogródek opowiadali o tremie i tym, że ze stresu zapomnieli na scenie co chcieli powiedzieć. To w pełni naturalne.

Wiele momentów z tej gali zostanie mi w pamięci na długo

- sala wstająca i rapująca na pełne gardło "Nieśmiertelną Nawijkę Zip-Składową" wraz z Pono i Korasem oraz żegnająca ich owacją na stojąco

- łamiący się z emocji głos Hirka Wrony, mówiącego: "Jestem trochę wzruszony, bo nigdy nie przypuszczałem, że doczekam dnia kiedy będą takie nagrody"

- Liroy opowiadający z dumą o rozwoju sceny hip-hopowej i dodający, że kiedyś nie pomyślałby że scena kielecka będzie mogła siedzieć tuż obok poznańskiej... a chwilę później wręczający nagrodę Paluchowi

- Jeru The Damaja integrujący się z naszą sceną do prawie samego końca afteru, a wcześniej występujący i wręczający nagrodę Sokołowi, który skwitował to słowami "Robiłem już różne popierdolone rzeczy w życiu. Nie to."

Jeżeli rozmawiam o imprezie hip-hopowej z jej najmocniejszymi reprezentantami, a z ich ust padają słowa "Ta gala już przeszła do historii" to wiem, że udało się to o czym po cichu marzyliśmy. Ukazanie siły zjednoczonej sceny - ponad podziałami, odrzucając na bok animozje i szukając nici porozumienia... i to przy akompaniamencie klasycznego wersu Pono "Bóg dał nam hip-hop, by nas zjednoczyć". Przewodniczący ZPAV odpowiadający "elo" do siedzących przed nim raperów i gratulujący im tego, jak rozwija się gatunek - wszystko było tu po naszemu.

Oczywiście sporo rzeczy do poprawy też widzimy - ale to nie dziwne, bo to pierwszy event tej skali, który udało nam się zorganizować a jak mawiają "nie od razu Rzym zbudowano". A jeśli ktoś punktuje efekt porównując go np z Grammy czy nagrodami BET... to możemy odebrać to jedynie jako komplement.

Dziękujemy też każdemu kto dorzucił cegiełkę do całej inicjatywy - wszystkim obecnym w sali, występującym, prowadzącym, zespołowi produkcyjnemu, marce Bacardi (która uwierzyła w naszą wizję i umożliwiła wcielenie w życie idei, jaką mieliśmy od dawna), członkom gremium polskiego i gremium zagranicznego, każdemu z głosujących za każdy z 108 501 oddanych głosów, w końcu wszystkim mediom, które odrzuciły na bok termin "konkurencja" i wsparły realizację wspólnego wyższego celu. To nie "nagrody Popkillera" - to nagrody każdego z Was. Jak to powiedział na gali Waldemar Kasta "nagrody od nas dla nas". Dzięki!

Wyniki i pierwsza fotorelacja

Zapis transmisji video

Pełne wyniki wraz z kategoriami zaczynamy odsłaniać jeszcze dziś

#Popkillery2019 #dowhatmovesyou

szast_prast
widziałem "laureatów". sobie jaja zrobiliście z hh
11 maja
23:24 7
popkillery 2019
Odpowiadam za znaczący komentarz sprzeciwu w sprawie tej gali. Panie Mateuszu - jest pan pewny swojego stanowiska, żeby w trakcie trwającej gali rozdania nagród interesować się uskutecznianiem swojego nałogu gdzieś na tyłach? Ucinamy pogawędki, które przecież można przesunąć na afterparty, a teraz trwa gala, święto rapu. Ta, która ma prowadzących, rozdania nagród i miejsca siedzące w teatrze. Pańskim zdaniem, na pewno słusznie pan broni tylko dlatego, że "sam pan miał ochotę wyjść tam do nich"?
popkillery 2019
Rozumiem, że zajmuje się pan łagodzeniem sytuacji publiki na popkillerach, ale bez odniesienia się do powyższego komentarza, artykuł który komentuję ma małą wartość.
s.
Nie do końca rozumiem te całe przypierdalanie sie do tego, że ktoś wyszedł na chwile. Nikt nikogo nie zmusza przecież, żeby siedzieć 3h na dupie, wiadomo gala itd. ale jednak 3 godziny to jest sporo czasu. Na tych wszystkich dupnych galach są ludzie zatrudnieni do bycia zapchajdziurami, żeby na kamerach nie było, że wolne miejsca zostały. Co do gapienia sie w telefon to zawsze jest to chujowe jak sie to robi w towarzystwie, nie ważne czy to koncert czy restauracja. Gala zajebista, fajnie, że mamy w końcu coś takiego! dzięki!

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>