Palcem po Rapie #1: WĘGRY cz.2: Przegląd sceny węgierskiej
Po pierwszym szkicu, obejmującym całość sceny Madziarów, przyszedł czas, aby przyjrzeć się kilku najbardziej charakterystycznym wykonawcom – i tym zasłużonym, i tym reprezentującym nowe nurty na Węgrzech. Pod lupę weźmiemy sześciu artystów z różnych epok, każdego z innym stylem. Oto nasi bohaterowie:
ANIMAL CANNIBALS
Ci goście to już dziadkowie – nie ma co, przecież założyli grupę w 1989 roku! Początkowo we trzech, od 1991 roku już we dwóch, nagrywali co roku demo, co zaowocowało pierwszym rapowym legalem na Węgrzech: 'Fehéren fekete, feketén fehér', a było to w 1995 roku. Od razu zespół zyskał ogromną rzeszę fanów oraz naśladowców. Bardzo podobał się ich lekki styl, ironiczne i prześmiewcze teksty: AC koncertowali przez połowę dni w roku, resztę poświęcali na nagrywanie kolejnych albumów: te szybko pokrywały się platyną i złotem. Od '96 zespół zyskał sponsora, firmę Fila, wraz z którą zapoczątkowali serię konkursów rapowych talentów Fila Rap Jam, które owocowały wydawaniem składaków z najlepszymi kawałkami danej edycji. Potem były kolejne akcje, sygnowane różnymi nazwami: kolejne konkursy talentów, bitwy freestylowe itp. Można powiedzieć, że Kanibale położyli podwaliny pod całą scenę. Bohaterowie! Do dziś wydali 15 albumów (w tym remiksowe, składaki itp), prowadzą Hip Hop Akademię i wciąż są niezwykle aktywni.
GANXTA ZOLEE
Zoltan, czyli Zolee to w tej chwili gość po 50-tce. Wychowywał się w rodzinie aktorskiej, nic więc dziwnego, że ciągnęło go do sztuki i już w latach '80 zaczął grać. Na początku próbował gry w dirty rockowym zespole Dance, aż wreszcie został perkusistą metalowego zespołu Sex Action pod pseudonimem Scorpio. Kiedy w 1995 roku założył swoją grupę rapową Ganxta Zolee Es A Kartel, wiele osób miało mu za złe, że jakiś metal szuka kasy w coraz bardziej popularnym rapie i co bardziej konserwatywni słuchacze odmawiali Zoltanowi respektu. Może dlatego pierwsza płyta przeszła bez echa, ale już kolejny krążek, 'Jégre teszlek' z 1996 roku sprzedał się w dużym nakładzie - Zolee stał się sławny. Nieco dziwne, bo długowłosy gość, wyglądający trochę jak skrzyżowanie pirata z kowbojem, nie posiadający za grosz skillsów, zdążył nagrać już 15 płyt i kariera rappera nie przeszkadza mu w graniu w dark rockowym zespole Fuck Off System. Bardzo ciekawa osoba, a czy jego muzyka się podoba – to już inna historia. Na pewno na Węgrzech ma swoich zagorzałych fanów.
MAJKA PAPA
To kolejna legenda węgierskiej sceny, nie tylko raper, ale i postać telewizyjna, zdobywca platynowych i złotych płyt. Ma na koncie pięć albumów, choć zaczął od... występu w węgierskim reality show, gdzie skumał się z Dopemanem, popularnym już wówczas gangsta raperem. Majka dołączył więc do Dopemana i jego La Mafia Familia, nagrali w Londynie wspólny album i... odnieśli ogromny sukces w kraju. Kolejne płyty Majki: solowe, czy z Tysonem, Curtisem i BLR cieszyły się również sporą popularnością. Ostatnim pomysłem rappera był krążek 'Swing' z Curtisem, oparty w całości o sample z muzyki swingowej – daje to niesamowity, nieco zabawny klimat.
HőSöK
Pora na kolejne gwiazdy, ale nieco już nowsze. Bohaterowie (czyli węgierscy Hősök) powstali w 2001 roku z połączenia dwóch innych zespołów (Ammóniaszökevények i Őrült Oldal) i od tej pory nagrali sześć albumów, nie licząc projektów solowych. Prezentują podziemne, surowe brzmienie, co jednak nie przeszkadzało im wystąpić wraz z Orkiestrą Symfoniczną Węgierskiego Radia, dając niesamowity koncert. Dziś to niezwykle uznany zespół, odznaczony nawet za wkład w węgierską kulturę, mają swój zespół instrumentalistów, a każde nowe nagranie jest na Węgrzech wydarzeniem.
KILLAKIKITT
Aza i MC Tirpa to bardzo ciekawy twór na scenie węgierskiej. Reprezentanci nurtu, który można by określić mianem horrorcore, działają już od dekady i do tej pory nagrali cztery albumy. Najbardziej esencjonalnym okazał się ten ostatni, 'Killagoons', wyprodukowany w całości przez Snowgoons, gdzie na majkach znajdziemy również Onyx, Slaine, czy Snak The Ripper. Ale w sumie nie powinno to bardzo dziwić, wszak na poprzednich płytach pojawiały się już podkłady od... 4th Disciple z obozu Wu, a także zespół grał przed dziesiątkami amerykańskich gwiazd. Co więcej, ich własne koncerty przyciągają tyle osób, ile tylko zmieści się w sali.
SISKA FINUCCSI
Siska Finuccsi to nazwisko dobrze znane fanow węgierskiego rapu. To taki reporter z życia na osiedlach nad Dunajem, grający dość bezkompromisowy reality rap. Jest personą w labelu Bloose Broavaz, który wydaje sporo płyt, a także uznanym felietonistą – tak właśnie postrzegany jest jego rap, który określa się na Węgrzech jako raport z podwórek, gdzie raper opowiada o życiu ludzi biednych, uwikłanych w walkę z postkomunistyczną rzeczywistością. Siska wyciąga brudy życia na osiedlach i podkłada je ludziom pod nos, mówiąc 'patrzcie, to dzieje się pod waszymi oknami. Zauważcie tych ludzi!'. Ciekawa osoba, ale warto również sprawdzić ekipy z wytwórni Bloose Broavaz.