M-Dot "Jeśli masz duże ego, nigdy nie odniesiesz sukcesu" - wywiad (Hip Hop Kemp 2018)
Na tegorocznym Hip Hop Kempie odbyłem małą pogawędkę z jednym z najciekawszych wymiataczy podziemia, szybkostrzelnym M-Dotem. Przemiły MC, którego prawdziwe imię brzmi Michael Januario, to najbardziej niesamowity zajawkowicz, z jakim miałem okazję rozmawiać - dysponujący nieskończoną energią (nawet po wybuchowym koncercie w kempowym hangarze o 3 w nocy), uśmiechnięty od ucha do ucha M-Dot z radością przyjął propozycję wywiadu. Pogadaliśmy sobie o jego inspiracjach, o najbardziej pamiętnym koncercie, opisywanym przeze mnie wczoraj albumie "egO anD The eneMy" i pomysłowych teledyskach doń nakręconych, a także o nadchodzącym projekcie.... Zapraszam do lektury!
Angielską wersję wywiadu znajdziecie TUTAJ.
MW: Witamy na Hip Hop Kempie! Czy to Twój pierwszy koncert na tym festiwalu?
M: Tak, to mój pierwszy występ. Czuję się zaszczycony, mogąc tu grać.
MW: Dzięki za niesamowity koncert - to chyba była największa bomba energetyczna na całym festiwalu.
M: Naprawdę? To miłe słowa, szczególnie, gdy na festiwalu jest tylu świetnych MC's.
MW: Jak się czujesz po koncercie?
M: Chcę jeszcze grać!
MW: To rzeczywiście prawda, że masz nieskończone pokłady energii...
M: Wszyscy mi to mówią! Ale ja też się męczę... Jestem wdzięczny moim braciom, bez nich ten show nie byłby tak znakomity.
MW: Czy możesz powiedzieć nam o swojej ekipie, EMS?
M: To spory skład. Obok mnie są Rev, Mayhem, Kore, Desco, Undu i Benefit. To grupa przyjaciół - dlatego tak dobrze się dogadujemy, przyjaźń jest na pierwszym miejscu. Nie jesteśmy samolubni, byliśmy przyjaciółmi od zawsze. Nikt się nie wywyższa - mam szczęście, że mogę tworzyć muzykę z takimi ludźmi.
MW: Kiedy powstało EMS?
M: Rev, Mayhem i ja zaczęliśmy w college'u. Rapowaliśmy już wcześniej, ale EMS jako grupa powstała właśnie w college'u, gdy dołączyli do niej Kore, Desco, Undo i Benefit, z całej Nowej Anglii. Powtórzę raz jeszcze - mam szczęście, że wspierają mnie tacy bracia.
MW: Cofnijmy się do samych początków - czy był jakiś konkretny artysta, album czy utwór, który zainspirował Cię do tworzenia własnej muzyki?
M: Na początku tak naprawdę bardziej niż rap uwielbiałem Nirvanę - wciąż uwielbiam. Jesli chodzi o raperów - na pewno 2Pac. "Me Against the World". 2Pac jakby wiedział, że nie zostało mu dużo czasu, i chciał zrobić jak najwięcej w tym krótkim czasie. Zawsze mnie to fascynowało. Ten album był doskonałą mieszaniną jego wcześniejszej twórczości i czasu, zanim został "ulicznikiem z Death Row". Co prawda wczesniej zrobił "Thug Life", ale to "Me Against the World" miało tą idealną równowagę. Wszystko, co mówił, mówił z niesamowitą pasją. Ja też chciałbym tak robić. Chcę, by ludzie wiedzieli, że wierzę w to co mówię, że nie pieprzę tylko jakichś głupot. Moje słowa są ważne, mają dla mnie duże znaczenie. Mówię o tym, co przeżyłem, niczego nie udaję. Tworzę utwory z przesłaniem, które trafiają do różnych ludzi. Oczywiście nagrywamy też tracki dla zabawy, ale nie tylko.
MW: Jak wspominasz tworzenie swoich pierwszych rapsów?
M: W drugiej klasie liceum pisałem i nagrywałem na "kaseciaku"... Wtedy w szkole nikt nie bawił się rapem. Pisałem i freestyel'owałem, i traktowałem to poważnie. W college'u zaczęliśmy grać koncerty i dostawać za to kasę.
MW: Więc wtedy zaczęliście koncertować...
M: Tak, świetnie nam za to płacili. Byliśmy podekscytowani faktem, że ludzie przychodzą i że dostajemy kasę za granie. Ale wtedy też zdaliśmy sobie sprawę, że musimy pracować ciężej, ponieważ ludzie dorastają, mają coraz więcej obowiązków i nie mogą przychodzić cały czas na koncerty.
MW: Zwiedziłeś kawał świata koncertując!
M: Tak, wcześniej w tym roku odwiedziłem też Polskę, wpadłem do mojego znajomego RDW w Sopocie. Pozdrawiam!
MW: Przez te wszystkie lata, czy był koncert, który najbardziej zapadł Ci w pamięć?
M: Właśnie ten, na Kempie! Koncerty w Niemczech były też fajne. Również w marcu graliśmy koncert w Duisburgu, razem z The Pharcyde. Zgromadziło się jakieś 500 osób. Promotor powiedział, że to najlepszy koncert, jaki widział. Obiecał, że powie o nas swojemu znajomemu na Hip Hop Kempie. I o to chodzi - coś powstało z niczego. Od koncertu w Niemczech do koncertu w Czechach.
MW: Porozmawiajmy o Twoim debiutanckim albumie, "egO anD The eneMy". Jak długo zajęło Ci stworzenie tego materiału?
M: Bardzo długo. Tak naprawde ponad 10 lat! 99% line-upu gości jest rezultatem przyjaźni zawartych przez lata, a nie pieniędzy. To jest najfajniejsza rzecz dla mnie. B.A.M. namówił do współpracy Marley Marla, bo jest jego ziomkiem. Krumbsnatcha namówił Khrysisa. Camp Lo są dzięki mojemu człowiekowi Tribece. Method Man - dzięki producentowi kawałka, Soulplusmindowi. Mam beaty od Snowgoons, 7L to mój dobry znajomy, Buckwild dograł się dzięki Benefitowi. Large Professor?Poznałem go podczas kręcenia video cypheru, pisałem do niego chyba codziennie przez rok, wtem przysłał mi znikąd trzy beaty. Wciąż zostały mi dwa! Zapytałem Large Pro, czy nie mógłbym nagrać EPki - nie powiedział nie!
MW: Szczególnie fakt, że Marley Marl dał beat, jest interesujący.
M: Nikt nie ma beatów od Marley Marla! To chyba pierwszy album od 2013 roku, na którym jest podkład od niego [ostatnim był "Authentic" LL Cool J'a - MW].
MW: Jakie jest dla Ciebie znaczenie tytułu płyty - "egO anD The eneMy"?
M: Jeśli masz duże ego, nigdy nie odniesiesz sukcesu. Jeśli czujesz się lepszy od kogoś, jak możesz rozwinąć się jako człowiek? Podczas trasy nie zachowujemy się jak primadonny - nie upijamy się do nieprzytomności, nie spóźniamy się na próby itd. Zero ego. Jesli sądzisz, że jesteś na coś za dobry, nie nauczysz się nic więcej. Ego JEST wrogiem. W rapowym świecie jest za dużo gości z wybujałym ego, i sprawiają oni probelmy dla wszystkich.
"egO anD The eneMy" to mroczny świat. Zmagałem się z rozstaniem - co w gruncie rzeczy było najlepszą rzeczą. która mi się przytrafiła, ponieważ poznałem kobietę, z którą jestem teraz. W tym albumie zawartych jest sporo bólu i negatywnych emocji, z którymi zmagałem się przez długi czas. To mroczny album, ale jest w nim też sporo serca i uczucia. Spójrz na ostatnie trzy utwory - "Reliant" jest o byciu uzależnionym od alkoholu, "Death to Raquel" o zamordowaniu kobiety - ale nie z szału, jak w "Kim" Eminema, bardziej w stylu "Dziękuję ci, sprawiasz, że mam ochotę Cię zabić, to motywuje mnie do tworzenia muzyki"... a "911" jest o samobójstwie. Mocno wzorowałem się na Biggiem i jego "Suicidal Thoughts".
MW: Świetna jest rysowana okładka albumu.
M: Tak, jej autorem jest mój człowiek Gooba, którego pozdrawiam. Zaprojektował też okładkę CD, które sprzedaję na tej trasie - "Kempilation". To kompilacja moich występów gościnnych i niewypuszczonych dotąd tracków.
MW: Twoje teledyski również są bardzo kreatywne, by wspomnieć choćby "123 Flow" w technologii 360 stopni...
M: Nie lubię "typowych" rapowych teledysków, są nudne! Przestańcie rapować przed graffiti i pociągami - zacznijcie robić coś pomysłowego! Chcemy inspirować ludzi, pokazać im, że rap to coś więcej. Stworzyliśmy teledyski bez rapu. Obczaj klip do "Reliant", "Late Homework"... Nie mogę się doczekać, by zaprezentować to, co szykujemy. Tuż przed Kempem nakręciliśmy teledysk w Pradze!
MW: Wracając do tematu producentów - czy sam próbowałes stworzyć jakieś podkłady?
M: Kiedyś tak. Myślę o powrocie do tego. Czemu nie? Chociaż mam tyle kozackich beatów, na które muszę nagrać wersy! Od Large Pro, Snowgoonsów... Mała ciekawostka - Snowgoons pare lat temu przysłali mi pewien beat, zamarudziłem trochę nad nim. Dzisiaj gadałem z Illegalem - okazuje się, że ten beat jest na nowym albumie Nine'a!
MW: Jaki jest Twój proces twórczy?
M: Lubie tworzyć muzykę rano, "na świeżo". Złapać rytm, zastanowić się trochę - chyba że piszę tylko "bitewne" linijki . Swoją refleksję chcę przedstawić przez perspektywę innych ludzi, tak, by to nie było tylko o mnie, by każdy mógł się z tym utożsamić. Lubię też nagrywać od razu. Nie przepadam za nocnymi sesjami w studiu.
MW: Co dalej?
M: "Ego 2"! Oficjalne info - na "Ego 2" usłyszycie Apollo Browna, Pete Rocka, Ericka Sermona, Method Mana... Chcę zrobić album pod każdym względem lepszy od pierwszego. Nie jestem kimś, który bezustannie wydaje albumy, mam wizję, którą chcę zrealizować. Pierwszy album to "Ego", drugi będzie o "wrogu" - lustrzane odbicie. Nie jest łatwo dopiąć ten projekt - w końcu mam trójkę dzieci - ale dajemy radę.
MW: Czy masz jakąś wiadomość dla swoich fanów w Polsce, w Europie?
M: Dzięki za wsparcie! Pozdrawiam Peję, RDW, Gajosa - on też będzie na nowym albumie, wystąpił też w teledysku. Pozdrawiam wszystkich, którzy słuchają naszej muzyki. Pozdrówki dla JP, Kore'a, Aleksa, Lateba, Victora Keysa - który nakręcił teledysk do "123 Flow", DJ'a Worksharda....
MW: Dzięki za wywiad!