Curren$y krytykuje granie pod własne wokale
Coraz popularniejszym trendem staje się w ostatnich latach granie koncertów pod backvocale - motyw typowo imprezowy, gdzie raper zamiast nawijać pod bit wspomaga się w tle całym numerem, samemu bardziej go hype'ując i nakręcając zabawę i co często w komentarzach mylone bywa z playbackiem (polegającym na tym, że ktoś udaje, że gra a w rzeczywistości wszystko leci z taśmy). Z soundsystemów przeniósł się on jednak u wielu na pełnowymiarowe koncerty, co krytykował już Big Boi, teraz dołącza do niego Curren$y.
"Gra stała się dużo bardziej wyrozumiała dla muzyki i tego, jak artyści występują. Ja jestem z innej ery. Swoje pierwsze show w Nowym Jorku grałem po udziale w XXL Freshmen i mój set składał się z mixtape'owych numerów. Myślałem, że pozamiatałem, ale DJ Whoo Kid był tam, poprosił mnie na bok i powiedział 'Yo, słyszałem twoje rzeczy, są kozackie, ale ludzie chcą posłuchać cię jak nawijasz na instrumentalach. Nie mogliśmy cię dobrze słyszeć, bo rapowałeś pod pełne numery, te dwa wokale się gryzą'. Byłem w opcji... masz rację 100%! Ale obecnie niektórzy wbijają na koncert, puszczają pełne numery i co jakiś czas je podbijają, dostając za to hajs. Kasa to kasa, więc zarabiaj, ale ziom... ludzie przyszli zobaczyć twoje show. Usłyszeć ciebie na żywo tu i teraz." - napisał Spitta w serii tweetów.
Zgadzacie się z jego opinią?
https://youtu.be/i-AWce73o14
Tyle w temacie.