Electro-Acoustic Beat Sessions "Puzzle Mixtape" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Jazz, Recenzje
dodano: 2016-11-17 17:00 przez: Maciej Sulima (komentarze: 3)

Mixtape = "kradzione bity" + premierowe zwrotki rapera spisane i nagrane w ferworze gęsto kipiącej zajawki - to równanie doskonale obrazuje standardowe podejście artystów kultury hip-hop do owej dźwiękowej formy przekazu treści. Musiało znaleźć się odstępstwo od tej reguły i cieszę się, że okazało się nim "Puzzle Mixtape" wrocławskiego kolektywu Electro-Acoustic Beat Sessions. Ba, właściwie to kilka odstępstw. Zacznę od najważniejszego, muzycznego. Jazz w najpiękniejszej postaci, reinterpretujący żywym instrumentarium Madlibowe "Burgundy Whip" z MEDem na mikrofonie oraz z rodzimego podwórka rapowego "Kawałek o życiu" Smarkiego, czy też "Rozmowę" Łony. Mało? A na samym kasetowym mixtapie ambitnej muzyki, skierowanej ku otwartym, hip-hopowym głowom jest jeszcze więcej. A no właśnie - kasetowym. Twórcy zdecydowali się na dwie formy oddania ich dzieła w ręce słuchaczy - darmowy digital oraz 200 kaset. Szczęśliwi ci, mogący posłuchać tego wprost z boomboxa. Uwierzcie - muzyka płynąca z kaseciaka smakuje znacznie lepiej. Zaiste, obok "Tego Chciałem" autorstwa Skubiego i kwartetu Tomka Nowaka, mamy w 2016 roku na tej smutnej scenie możliwość obcowania z dźwiękami najwyższych lotów. I nie ma w tym sformułowaniu krzty przesady.

Bo niby gdzie może znaleźć się miejsce na przesadę, gdy każdy z dziewięciu utworów składających się na "Puzzle Mixtape" to muzyczna perełka? Bez wyjątku. "Reminisce" z Pauliną Przybysz przyciąga czarującym śpiewem. "Love...Meaning" niesie za sobą przestrzenne brzmienie i ponownie płynący z głębi serca wokal zaproszonych gości. Wspomniane we wstępie jazzowe aranżacje klasycznych polskich rapowych jointów muszą uderzyć w serca, głowy i uszy słuchaczy, którzy Kixnare'owy podkład "Kawałka o życiu" i wersy Smarka znają na pamięć. Bujanie głową w rytm wybijany przez perkusję jest jak najbardziej wskazany, a oddzielne słowa uznania należą się Spiskowi Jednego - gramofony od jego wejść w obu numerach brzmią subtelnie, uzupełniając robotę kolegów. "Improvisation I" zaś można uznać za wyciszenie całego materiału i jednocześnie przygotowanie się do powtórnego zanurzenia, by odkrywać co raz to nowe smaczki przygotowane przez EABSów. Aha, zapomniałbym - przearanżowane "Whatever" tchnęło powiew świeżości w ten nieco zakurzony, dwudziestoletni kawałek nowojorczyka. 

Electro-Acoustic Beat Sessions może okazać się jednym z najlepszych (jak nie najlepszym) muzycznym towarem eksportowym w gatunku szeroko rozumianej muzyki jazzowej z domieszką rapu. Septet rodem z Wrocławia nie jest ciekawostką na scenie - oni ją wyprzedzili. Talent, miłość do muzyki w jej najszczerszej i najczystszej postaci rozwijany od lat dziecięcych kreuje najpierw świetny"Puzzle Mixtape", a już niebawem (pierwszy kwartał 2017 roku, oby!) także i "Repetitions". Pierwszy singiel już za nami - apetyt urósł niesamowicie. I na sam koniec słowo kieruję do EABSów - chłopaki, nie spierdolcie tego. Możecie wszystko, tak naprawdę. Życzę sukcesów, jako fanatyk prezentowanego przez was grania. Tymczasem siadam przed kaseciakiem i włączam, nie wiem który to już raz, ten cudowny materiał. Skala oceny nie istnieje, została zjedzona.

ew
Koncerty EABS to petarda. Trzeba je obejrzeć. Ostatni koncert poświęcny muzyce Komedy to perełka.
kan
EABS daje radę i to jeszcze jak !!!!!!
Roben
Słyszałem ich w Kołobrzegu. Grali Komedę. Rzeczywiście wymykają się ocenie. Są świetni.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>