Danny Brown: "Straciłem pracę, żeby zostać w domu i słuchać Nasa"
"Pamiętam, jak kupiłem ten album, wróciłem do domu, posłuchałem go i natychmiast powiedziałem: <pieprzyć pracę>" - mówi Danny Brown o "It Was Written" Nasa. "Zadzwoniłem (do pracy - dop. red.) i usłyszałem, że jak nie przyjdę, to mnie zwolnią. Powiedziałem wtedy: <No cóż, więc pieprzyć to. Zwalniam się>. Straciłem tę pracę, żeby zostać w domu i słuchać Nasa. To była najlepsza decyzja w moim życiu". Taką historią podzielił się raper w tekście o płytach, które wywarły na nim największy wpływ na łamach Pitchfork.
Brown wspomina, że w 1996 roku, kiedy ukazało się "It Was Written", był już dużym fanem Nasa - nawet ubierał się jak nowojorski MC i nosił podobną fryzurę. Pracował od roku w gastronomii dzięki temu, że skłamał w podaniu o pracę - choć w stanie Michigan można było zatrudniać się legalnie od 16. roku życia, on zaczynał mając 14 lat. Jak mówi, w dniu premiery albumu, wybierajac słuchanie Nasa zamiast pracy, podjął decyzję o całkowitym wejściu w muzykę.
35-latek wśród innych dzieł, które wpłynęły na jego brzmienie, wymienia m.in. "Raising Hell" Run-D.M.C., "Mr. Scarface Is Back" Scarface'a czy "Hotel Yorba" The White Stripes. Cały artykuł możecie przeczytać tutaj.
Ostatnim dokonaniem Danny'ego Browna jest "Atrocity Exhibition" z września tego roku.
O swoich inspiracjach Nasem Danny mówił także w naszym videowywiadzie: