Tede: "To środowisko to w większości banda przypadkowych pacanów"
O swoich związkach ze sceną - a raczej ich braku - mówi Tede w najnowszej rozmowie. Mimo większej ilości kontaktów z raperami przy okazji festiwali itp nadal uważa, że "nie pasuje do tego obrazka"...
"Ja to generalnie się cały czas odcinam od tego środowiska całego. Niektórzy są kolegami na 'cześć, siemka, siemanko'; niektórzy są tacy, że można z nimi pogadać; są tacy, których - wiadomo - szanuję, doceniam ich twórczość. Natomiast w większości to środowisko to jest banda przypadkowych pacanów, więc no ja się tam z nimi nie koleguję stary" - odpowiada Tede w zapowiedzi wywiadu z Arturem Rawiczem dla CGM'u.
"To widać na koncertach. Jak teraz grałem dużo festiwali to dziwnym fartem ci, co grali przede mną nagle znikali i nie mieliśmy możliwości się spotkać tam, przywitać. (...) Ja dość wnikliwie przez te wszystkie lata - i zresztą cały czas - monitorowałem wywiady, kawałki i ja doskonale wiem gdzie było o mnie, gdzie były te podpierdółki do mnie i bardzo mnie to bawi, jak ci goście np. serio stawiają mi łychę w klubie i mówią 'ziomeczku, braciszku, zawsze za tobą'. Ostatnio też spotkałem takiego rapera fejmowego, który wiele czasu jakoś nie mógł mnie dostrzec a teraz mnie dostrzegł i tak się cieszy moim szczęściem kurwa stary, tak się cieszy, że mi się udało, cały czas mi kibicował. No ale po drodze zapomniał kurwa o tym chyba..." - dodaje raper.