Ghostface Killah - Top 5 storytellingów - subiektywny ranking
Od dawien dawna wiadomo, że Ghostface jest niekwestionowanym mistrzem storytellingu. Niczym Sam Peckinpah czy Martin Scorsese, ma niesamowity dryg w wymyślaniu intrygujących, wciągających historii, gdzie w rytm specyficznego, nowojorskiego slangu trup ściele się gęsto... Jego umiejętność opowiadania historii za pomocą drobnych obrazów i szczegółów jest niezrównana.
Z okazji Tygodnia z Ghostface'em - postanowiłem skompilować mały ranking moich osobistych ulubionych storytellingów Ghosta. Ścisła czołówka, 5 najlepszych. Spodziewajcie się brutalnych opowieści z mrocznych Ulic Nędzy Wielkiego Jabłka, ale także... Spongeboba w Bentleyu. Zaczynamy!
"Shakey Dog" ("Fishscale", 2006)
Straight up New York crime shit. Jak najlepiej otworzyć album, jeśli nie krwawą opowieścią o włamie, który poszedł BARDZO nie po myśli jego sprawców (czyt. Ghosta)?. Tony Starks wraz z niejakim Frankiem (You is a crazy motherfucker, small Hoodie dude) planują w nader pomysłowy sposób obrobić kilku znajomych kubańskich dilerów... Plany mają jednak to do siebie, że często ulegają komplikacjom iście nie do uwierzenia. I tak się dzieje. Pociski latają w powietrzu, pitbulle są spuszczone ze smyczy (#WhoLetTheDogsOut) - co zresztą będę opowiadał, sprawdźcie sami.
"The M.G.M." ("Wu-Tang Forever", 1997)
Kolejny z niezlizonych dowodów, dlaczego Raekwon i Ghost powinni być - i są w ścisłej czołówce najlepszych duetów. Miniaturka z drugiego dysku "Wu-Tang Forever", króka opowiastka o wypadzie naszych dwóch generałów Wu na klasyczną walkę bokserską w ekskluzywnym hotelu M.G.M. w Las Vegas... Niby nic takiego, po prostu, relacja z fajnego wieczoru - ale to sposób opowiedzenia jej jest fascynujący, ta misternie rozplanowana kompozycja najmniejszych detali. Cudeńko. Fani boksu mogą się przyczepić jedynie do tego, że - jak wykryło dochodzenie użytkowników RapGeniusa - Rae i Ghost nieco pomieszali kilka różnych walk legendarnego pięściarza Julio Cesara Chaveza...
"Underwater" ("Fishscale", 2006)
Rzecz nietuzinkowa, całkowicie odmienna od mrożących krew w żyłach opowieści ze Stapleton... Oto Ghost snuje intrygującą opowieść o swej podróży w mistyczną, podwodną krainę (niewykluczone, że chodzi o zaświaty...), pełną niezliczonych bogactw, niewiarygodnie pięknych syren... "Underwater" naszpikowany jest symboliką i nawiązaniami do islamu (dość powiedzieć, że okazuje się, że na dnie morza znajduje się i Arka Noego, i "najcudowniejszy meczet na świecie") - nie zabrakło też jednak szczypty typowego czarnego humoru Ghosta - wersy o Spongebobie (!) w Bentleyu (!!) puszczającego na cały regulator braci Isley (!!!) są tak absurdalne, że nie sposób się się nie śmiać... Perełka, do tego na niebywale klimatycznym beacie MF Dooma, z hipnotyzującym, zgrabnie podkreślającym "orientalną" tematykę motywem fletu.
"The Hilton" ("Bulletproof Wallets", 2001)
Tempo akcji w tym kawałku jest iście zawrotne! Kolejny doskonały duet Ghosta i Iron Chefa. Pierwsza zwrotka, opisująca wielką drakę w tytułowym Hiltonie, to istny majstersztyk, strzelanina żywcem wyjęta z filmów Johna Woo - perfekcyjnie opisana szczegółowymi wersami Ghosta i Rae. Wzór, jeśli chodzi o dynamizm i plastyczność w rapowym storytellingu. Poza tym - cytując Maksa ze świetnego bloga Hip Hop Isn't Dead - "jakikolwiek track, który opisuje, jak Raekwon wybiega spod prysznica, ślizga się na mydle, ślizga się na mydle i ląduje na plecach z gnatem w dłoni - zasługuje na uwagę".
"Impossible" ("Wu-Tang Forever", 1997)
Bezdyskusyjny klasyk. Powszechnie uznana za jedną z najlepszych w dorobku Ghostface'a ("Verse of the Year" w The Source, także Przeor Wu-Tangu RZA zwykł mówić, że jest to "najlepsza zwrotka w historii Wu"), jego zwrotka to porażające opowiadanie o ostatnich chwilach życia jego bliskiego przyjaciela, Jamiego. W każdym wersie czuć autentyczną desperację i rozpacz Ghostface'a, za wszelką cenę próbującego powstrzymać to, co nieuniknione... Autentycznie wstrząsająca zwrotka - godnym najwyższego uznania jest sposób, w jaki Ghost w zaledwie kikunastu wersach zdołał nakreślić postać Jamiego (With the last bit of energy left, told me rock it with respect/I opened it, seen the God holdin' his kids/Photogenic, tears just bust out my wig - te wersy poruszą nawet największego twardziela). Do tego ten absolutnie przytłaczający, mroczny beat 4th Disciple'a, z wybitnym refrenem Tekithy...
Oczywiście, to jedynie wierzchołek góry lodowej, kilka najciekawszych - w mojej opinii - storytellingów, które wyszły spod pióra Tony'ego Starksa... "Walk Around", "Motherless Child", ba, całe albumy "Twelve Reasons to Die" I & II, "36 Seasons" - polecam zdecydowanie. Jako, że twóczość Ghostface'a i Wojowników ze Staten stwarza ogromne pole do popisu twócom mixtape'ów - chciałbym także polecić skonstruowaną przez Trackstara the DJ'a (tour DJ Run the Jewels) kompilację "Ghost Stories" - do odsłuchu poniżej. Smacznego!