Lepiej niż było "Lepiej niż było 2" - recenzja
„Polski rap zaczął mi ostatnio konkretnie zwisać” jak powiedział kiedyś klasyk. Ubiegły rok, poza paroma perełkami, to zbiór zawodów płytowych. Więcej w nim rozczarowań niż zachwytu. Ogólnie kondycja naszej rodzimej sceny pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony mamy niuskulowców, którzy czasami zbyt nachalnie kopiują Stany, wyglądając przy tym jak bardzo ubogi krewny, a z drugiej są „truskule”, dla których jedynym wyznacznikiem rapu jest sampel z bitem. Czasami, aż szkoda czasu to wszystko śledzić. Ale próbuję. Dziś mam zamiar pokazać Wam coś co mnie nie odpycha od słuchania. To druga płyta ekipy Lepiej niż było, reprezentującą łódzkie podziemie.
Na wstępie - nie jest to wybitna płyta i nie sili się ona na taką. To po prostu zwykły rap, robiony przez zwykłego chłopaka, który nie ma zamiaru sprzedawać ci historii kim on to nie jest. Ma zajawkę, lubi samplowany rap z lat 90-tych i przede wszystkim czuje go. Nie wzbudza przy tym uśmiechów politowania z powodu swoich pseudo-literackich wycieczek. Mimo że lirycznie nie załamuje naszych uszu wspomnianymi wstawkami, czy nawet żałosnymi porównaniami, to całościowo odstaje od gości na swojej płycie (Spinache, Zeus).
Niestety Kręcioł, przy całym szacunku do jego intelektu, jest raperem mało wyróżniającym się. Nie jest charyzmatyczny, nie ma wyrazistej osobowości i giętkiego, wyrafinowanego flow. Miłośnikom technicznych majstersztyków, miażdżących punchline'ów, czy ogólnie nowoczesnego podejścia do rapu, raczej nie przypadnie do gustu. Ale podejrzewam, że jest on tego świadom. Sympatykom nowojorskiego rapu z ostatniej dekady ubiegłego wieku, jego materiał powinien się spodobać. Zwłaszcza, że Kręcioł ma talent do tworzenia wpadających w ucho hooków.
Siłą tej płyty jest muzyka, za którą odpowiada nie tylko Piotrush, ale i Taivan, czy Antyk. Ekipę poszerza cała gama muzyków, od trębacza po puzonistę i klawiszowca. I to jest ogromną zaletą tego krążka. Jesteśmy zamknięci w pewnej stylistyce, ale jest ona pokazana z różnej strony. Mamy tu bardziej jazzowe inspiracje, cuty z wokalami i organiczne podkłady, stworzone przez kilku muzyków. Uzupełnione jest to wszystko bardzo zgrabnymi scratchami DJ Jotki. Muszę przyznać, że pod tym względem nie ma się do czego przyczepić i naprawdę brzmi imponująco jak na materiał mocno undergroundowy. Powiem więcej, jest to jedna z lepiej wyprodukowanych płyt ostatnich miesięcy. Duża zasługa w tym DJ Eproma, który czuwał nad masteringiem tego wydawnictwa.
„Lepiej niż było 2” to bardzo sympatyczna płyta, która przypadnie do gustu ceniącym bardziej zajawkę niż ganianie za trendami. Zwłaszcza, że jest rewelacyjnie wyprodukowana. Kręcioł pomimo że nie jest wybitnym raperem, czuje to co robi i świetnie odnajduje się w tej stylistyce. Słyszalny jest również jego progres w stosunku do poprzedniej produkcji - po prostu jest... lepiej niż było. Polecam sprawdzić, ode mnie 4-.