Muflon: "Dziś nie wystarczy już, że raper nagrywa fajne rzeczy"
Muflona z naszych łamów znacie bardzo dobrze - w mającej już jutro premierę "Antologii Polskiego Rapu" znajduje się obszerny wywiad z nim (przeprowadzony przez Marcina Flinta), krążący wokół tematyki polskiego newschoolu. Poniżej przeczytacie o zmianach, które dostrzega Muflon w ostatnich latach, a także o tym, jak internetowa narracja i promocja wpłynęła na zmianę roli, w której spełniać musi się raper...
"Polski hip-hop w coraz mniejszym stopniu funkcjonuje jako gatunek muzyczny. To konglomerat kulturowy. Możesz sobie prześledzić kłótnie raperów na Facebooku, przeczytać plotki na Glamrapie. Rap stał się serialem, raperzy - bohaterami. I tym samym zakres ról, w którym muszą się sprawdzać, znacznie się poszerzył. Już nie wystarczy, że raper nagrywa fajne rzeczy. Teraz musi też fajnie wyglądać, trzymać ze znanymi raperami, mieć jakiś określony wizerunek. Jest cała machina promocyjna, wszystkie te klipy, one-shoty, profesjonalne sesje zdjęciowe... Ostatnio naszła mnie też taka refleksja, że polski rap - pomimo pozornego pełnego egalitaryzmu, wynikającego z funkcjonowania poza głównym obiegiem medialnym i możności łatwego udostępniania swoich rzeczy na takich samych prawach jak wiodący artyści - wrócił do momentu, w którym bycie dobrym raperem nie decyduje o sukcesie. W okolicach 2005 roku nastąpił swego rodzaju przełom: w związku z poszerzeniem dostępu do Internetu doszło do sytuacji, że wystarczyło być dobrym, żeby zostać dostrzeżonym. Wtedy wybili się tacy ludzie, jak Smark, Te-Tris, Jimson, Szybki Szmal, Dinal. (...) Wcześniej bez wytwórni nie dało się wyjść poza totalny margines, a tu nagle okazało się, że można rywalizowac z poważnymi raperami, po prostu wrzucając swoją płytę spakowaną w rarze do netu. Jednak z czasem ta internetowa promocja zaczęła się profesjonalizować i wróciliśmy do punktu wyjścia, gdzie w wyniku ciągłego zalewu kolejnych produkcji szansę na wybicie się mają tylko te, które mają odpowiednią oprawę, trzy klipy i wsparcie wytwórni wrzucającej twoje numery na stutysięczne fanpage raperów ze swojej stajni. Reszta jest skazana na margines. Taka jest cena rozwoju sceny i jej masowości" - tłumaczy Muflon.
Cały wywiad przeczytacie już jutro w "Antologii Polskiego Rapu".
Temat one-shotów i wizerunkowej promocji Muflon poruszył też w jednym ze swoich felietonów.