Schoolboy Q "Setbacks" (Przegapifszy #70)
Cofnijmy się do czasów, kiedy Black Hippy raczkowało i nie spodziewano się, że będziemy stawiać jakiegoś młodego rapera w jednym szeregu z legendami (mowa o Lamarze). Jest styczeń roku 2011. Mało jeszcze wiemy o kimkolwiek z Black Hippy. Dopiero za pół roku ma pojawić "Section 80" i "Follow Me Home". W tym właśnie okresie zadebiutował najbadziej wyluzowany koleś z ekipy pochodzącej z Kalifornii. Jest nim Schoolboy Q, lub jak to czasem ma w zwyczaju pisać - ScHoolBoy Q.
"Setbacks" to pierwsza, niemikstejpowa, solówka z obozu Top Dawg. Dlaczego znajduje się ona w "Przegapifszy"? Ano dlatego, że w okresie w którym wyszła, mało kto ją poznał, a i teraz nie jest to zbyt rozpoznawalny krążek. A szkoda, bo pomimo tego, że jest słabszy od "Habits and Contradictions" to trzyma on wysoki poziom.
Jak sam Quincy powiedział, płyta jest o tym, dlaczego nie może rapować. Jest tu o ćpaniu, o życiu w miejscu gdzie mieszka, także o wszystkich czynnikach destrukcyjny determinujących życie. Nie ma tu sztywnego podziału "od - do", utwory o paleniu i bardziej zaangażowane społecznie są przemieszane. Jedną z perełek jest "Cycle", opowiadające o dorastaniu. Q rozkłada w nim na czynniki pierwsze etapy w rozwoju młodego człowieka. Od młodocianych bójek, które są wstępem do ciężkiego życia na osiedlu, przez okres bliski pełnoletności i początki gangsterki, po "state of mind" 21-latka, który myśli, że jest już dorosły, bo trzyma klamkę przy boku. Drugim najbardziej wartym uwagi utworem jest "Fantasy", z utalentowaną Jhene Aiko. Opowiada on o relacji Q z dziewczyną, którą traktuje, w odróźnieniu od innych, "na serio".
To co już wtedy uderzało w stylistyce Hanleya, to dobor podkładów. Q, jak sami dobrze wiecie, ma dobre ucho do bitów. Płyta nie jest stricte kalifornijska. Co prawda uraczymy tu post-2001 g-funk w "WHat's tHa Word", ale jest to zdecydowana mniejszość. Bliżej temu wydawnictwu do Nowego Jorku niż do LA. Sporo tu sampli, jazzujących dźwięków i klasycznych werbli. Co ciekawe, panowie z TDE we wspólnym numerze, rapują pod ten sam sampel, co Eminem w "Rhyme or Reason", wykorzystany zresztą podobnie pocięty jak u Ema. Nawiasem mówiąc Kendrick również zaczyna swoją zwrotkę modulacją glosu jak Marshall, tylko nie udając Yody.
Gorąco polecam to wydawnictwo. Co prawda jest wyraźnie słabsze od "Habits and Contradictions", ale również warte uwagi. Słychać na nim "głodnego" rapera z wyrazistą nawijką, przed którym jest świetlana przyszłość. Świetny dowód na to, że Q zaczynał z wysokiego "C", i że miejsce w którym się znajduje to nie jest przypadek. "Setbacks" to kawał fajnego, dobrze wyważonego rapu, na bardzo fajnych bitach. Polecam.