French Montana "Excuse My French" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2013-08-27 16:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 7)

Pod względem promocyjnym cała operacja "oficjalny debiut French Montany" rozegrana była wprost perfekcyjnie. Hitowe single z mocarną obsadą gości ("Pop That" z Drake'iem, Wayne'em i Rossem czy "Freaks" z półnagą Nicki Minaj), promocyjne wsparcie od dwóch wydawniczych kolosów (Bad Boy i MMG) i znak jakości Freshmana od XXL'a, zalew informacji i zwrotek (w trakcie miesiąca poprzedzającego premierę od ksywki Frencha nie dało się po prostu opędzić, info o nim pojawiało się praktycznie codziennie) w połączeniu z buńczucznymi zapowiedziami samego rapera o "płycie dekady" i świetnym przyjęciem ubiegłorocznego mixtape'u "Mac & Cheese 3" stanowiły dograną w najmniejszych detalach maszynkę ukierunkowaną na to, by otoczony uwagą i hype'em "Excuse My French" stał się jedną z ważniejszych premier roku. Jesteśmy już trochę czasu po premierze - jak więc efekt całej akcji?

A no taki, że z napompowanego potężnie balonu zeszło całe powietrze. Najlepsze rzeczy słyszeliśmy długo przed premierą a całościowo oficjalny debiut Frencha nie ma nawet startu do ubiegłorocznego "Mac & Cheese 3". Po pierwsze - gdzie jest Harry Fraud, który do tej pory dostarczał Montanie największe sztosy? Po drugie - obok kozackich numerów mamy przeciętniaki, które dokładnie uwydatniają i eksponują to, jak słabym raperem jest French i ściągają całościowe wrażenie mocno w dół. Jasne, zrobił spory progres i jego skille są już bardziej trójkowe niż dwójkowe, ale nadal nie ma za dużo do powiedzenia, zapętla się w tym samym, flow jest sztywne i przymulone a goście zjadają go bez popity. Wprawdzie nie jest aż tak słaby jak np. Birdman, ale casus bogatego gościa, który dzięki kontaktom jest w stanie robić dobre, hitowe numery też tu występuje.

Jednak skille a poziom albumu to dwie różne kwestie, a o tym, że średni raperzy są w stanie zrobić klasyka wiemy choćby po "Living Proof" Group Home. I French apetytu narobił, bo "Pop That" czy "Freaks" to kozackie bangery a ubiegłoroczny mixtape "Mac & Cheese 3" to jeden z lepszych darmowych albumów minionego roku. Wciąż mam go na rotacji i wracam do niego, nie mogąc potem pozbyć się z głowy nieodzownego "haaanhh", ale do "Excuse My French" wracać nie za bardzo się chce. Nawet mimo tego, że otwarcie z wstawkami z Maxa B zwiastuje naprawdę konkretny materiał, track z Raekwonem na samplu z "Ice Cream" świetnie ukazuje, że linia ulicznego coke-rapu w NY nadal ma się dobrze, a "Gifted" z The Weekndem to klimatyczny sztos - jednak praktycznie tylko dzięki Kanadyjczykowi.

Całościowo dostajemy niestety materiał, który broni się praktycznie tylko singlami i równie dobrze mógłby nazywać się "Excuse My Debut". Jeśli więc jest ze dwa razy słabiej niż na bardzo obiecującym "Mac & Cheese 3", któremu w kategorii mixtape'ów wystawiłbym piątkę to tutaj wpisać muszę 2+. Choć Mr. Haaanhh na pewno się tym nie zmartwi i dalej wołać będzie "I Ain't Worried Bout Nothin, Haaannh".

Pop That (Explicit Version)

French Montana - Ain't Worried About Nothin (Explicit)

French Montana - Freaks (Explicit) ft. Nicki Minaj

French Montana - Ocho Cinco ft. Diddy, Red Cafe, MGK, Los

fsdfdsdfdf
Haan a nie haaa znawcy
cuki3r
zgadzam sie, moim zdaniem slaba plyta - jedyny kawalek, ktory jakos utkwil mi w pamieci to "Fuck what happens tonight", moznaby sluchac, tylko niestety Dj Khaled jest na feacie: )
a
od "I Ain't Worried Bout Nothin" uszy bolo
koki
moim zdaniem sam french jest średniakiem ale ma cos w sobie , niektóre kawałki i jego zwrotki sa dobre i no i magiczne "haaaaaan" , które z głowy nie wychodzi jak posłuchasz kilku piosenek . co do albumy moim zdaniem również jest hmm może nie słaby , ale średni . moja playlista pozostała z tej płyty to freaks , pop that , ocho cinco , ain't worried 'bout nothin' i moje ulubione when i want ^^
Leszek Koks-Koniczyna
French jest kolejnym przykladem jak badboys rozpierdala klimat i styl wczesniejszych nagrywek swoich artystow . Ten debiut to porazka , stare mixtejpy zjadaja te wydawnictwo .
kurtis
Dla mnie płyta też raczej średnia, jest tylko kilka kawałków lepszych, może ze 3, ale ogólnie można posłuchać.
granademis
Bardzo dobra recenzja,przyjemnie się to czytało. Przyznam że Montana jest wręcz **jowy na tej płycie ale ma coś w sobie, co po prostu przyciąga.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>