Nullo "SPG Dystrykt" - recenzja
„SPG Dystrykt” w moim odczuciu zostało mocno pominięte przez słuchaczy (sami recenzujemy płytę dopiero teraz). W natłoku polskich i zagranicznych premier Nullo został gdzieś z tyłu, i nawet jeśli sprawdzałem single promujące album, to nie czułem jakiegoś ogromnego ciśnienia żeby sprawdzić tę płytę. Czemu? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że jak sama nazwa mówi, najnowsze wydawnictwo reprezentanta 3W jest rzeczą mocno „lokalną”. Może dlatego, że zawsze wolałem Trzeci Wymiar razem, nie solowo. Takich domniemanych przyczyn mógłbym pewnie wymienić jeszcze kilka, ale jest to bez sensu, bo w rozrachunku okazało się, że powinienem sprawdzić SPG o szybciej, aniżeli to zrobiłem.
Wspomniałem o „lokalności” dzieła Nullo. Jest ona zauważalna na pierwszy rzut oka, w końcu SPG to skrót od Stara Piaskowa Góra (jedna z wałbrzyskich dzielnic). Przed sprawdzeniem obawiałem się trochę, że mogę nie poczuć vibe’u Dolnego Śląska, ale wszelkie wątpliwości rozwiały się dosyć szybko. Nawet jeśli nazwy rzucane w „GPS” są dla mnie całkiem obce, to Nullo opowiada o nich na tyle ciekawie, że śmiało można by wstawić #Googlestreetview. Kolejnym numerem, który ściśle dotyczy Wałbrzycha jest „To Nasza Kultura”, w którym gościnnie udzielił się punkowy Defekt Mózgu. Co tu dużo mówić? Jeśli lubicie połączenie rapu z gitarowymi klimatami zajaracie się bez względu na pochodzenie. Zresztą wszystkie utwory, mniej lub bardziej mówią o miejscu, w którym Patrycjusz Kochanowski dorastał, nawet jeśli wydają się być o czymś innym.
Tak jak wspomniałem wyżej, „SPG Dystrykt” to płyta lokalna, jednak Nullo nie pozwolił sobie na całkowitą monotematyczność. „Chyba Ją Znałem” to niezły storytelling. Jeśli dodamy do tego patent z poznaj-mnie.pl dostajemy coś bardzo ciekawego. Storytelling (ze strony autora płyty) pojawia się również w „Od Nałogu Do Nałogu”, gdzie gościnnie udzielili się Pork Pores i Szad Akrobata. Już na samym początku recenzji wspomniałem, iż wolę Trzeci Wymiar razem, więc logiczne, że track przypadł mi do gustu. Nie można też zapominać o „Basketball 2”. Myślę, że nie muszę wyjaśniać o czym Nullo z Massey’em (który dał naprawdę dobrą zwrotkę) nawijają w tym kawałku. Jedyną wadą „Basketball 2” jest istnienie pierwszej części, która według mnie miała w sobie coś, co czyni ją lepszą od sequelu. Ostatnim, znacznie wyróżniającym się pod względem liryki, utworem jest „Epitafium”. „Nie zapomnimy tych ludzi, nie da się zapomnieć/SPG pamięta godnie, dozgonnie” – i wszystko jasne. Nullo wspomina bliskie mu osoby, a Maciej Kozak dorzuca świetną solówkę na gitarze.
Niestety 1/3 3W nie w każdym numerze brzmi świeżo. O ile do techniki, flow i tym podobnych rzeczy nie mam prawa się czepiać, to śmiem twierdzić, że Nullo popada w pewne schematy. „Skreślili Nas” może i brzmi dobrze, lecz jest kolejnym trackiem spod szyldu „nie wierzyli w nas, ale nam się udało”. Jeżeli ktoś rzuca takimi tekstami na pierwszym legalu, jestem w stanie to zrozumieć, jednak ile można pisać o tym samym? Z kolei w „10 Minut Bragga” mało jest punchy, po których opada szczęka (co nie zmienia faktu, że sam patent na tę historię propsuję).
A jak wygląda sprawa muzyki? Dobrze, stabilnie. „SPG Dystrykt” to taka płyta, przy której nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Sample pocięte jak należy, choć o wiele bardziej przypadły mi do gustu bity, w których gitara gra pierwsze skrzypce (wybaczcie, musiałem :)). Bębny również dudnią przyjemnie. Nie liczyłem na to, że Nullo będzie leciał na newschoolowych podkładach, więc nie czuję się rozczarowany, aczkolwiek z chęcią sprawdziłbym taki eksperyment. Jedyny minus warstwy muzycznej, to „Słowa Są Zbędne”. Lubię instrumentalne skity na albumach, jednak ten jest zbędnym zapychaczem. Wolałbym w zamian jakiś tradycyjny numer, lub po prostu przeskok do kolejnego numeru.
Trochę się rozpisałem, ale chyba nie pominąłem niczego ważnego. Co by tu na koniec dodać? „SPG Dystrykt” to płyta dobra, przy pierwszych trzech odsłuchach byłem skłonny powiedzieć, że nawet bardzo dobra, jednak brakuje w niej tego czegoś. Gdybym oceniał muzykę według ścisłych statystyk pewnie dałbym piątkę z minusem, jednak dla mnie ogromną rolę odgrywa to, czy za miesiąc będę nadal katował tę płytę. W przypadku dzieła wałbrzyszanina nie jestem tego pewien. Stąd czwórka z lekką tendencją minusową.
P.S. Nullo, proszę Cię nagraj płytę rockową. „Fuck Propaganda” to ogień przebrzydły :)