Big L "M.V.P." (Diggin' In The Videos #263)

video
dodano: 2013-02-15 23:45 przez: Paweł Miedzielec (komentarze: 16)

Newsem dzisiejszego dnia była z pewnością nagła i niespodziewana śmierć Tim Doga, która sprawiła że prawie zapomniałem o innym ważnym wydarzeniu w historii hip-hopu, jakie rozegrało się 15 lutego 1999 roku. Wtedy, 14 lat temu odeszła od nas inna wielka postać, czyli Lamont Coleman - znany wszystkim słuchaczom jako Big L.

Będący u wrót wielkiej kariery raper z Harlemu, został zastrzelony przez niezidentyfikowanego sprawcę, którego nie udało się do dzisiaj odnaleźć. Tym samym, podzielił los innych czarnoskórych muzyków jak Tupac Shakur czy Biggie Smalls, których zabójstwa również uszły ich mordercom płazem (chyba)...
Krążą plotki, że w chwili śmierci Big L był bliski podpisania kontraktu z wytwórnią Roc-A-Fella Records, co z pewnością wywindowało by jego karierę na nowe wyżyny. W czasie swojej krótkiej, aczkolwiek błyskotliwej kariery nagrał tylko jeden album - "Lifestylez ov da Poor & Dangerous", który jest dzisiaj uznawany za jeden z największych klasyków nowojorskiego hip-hopu lat 90-tych. I słusznie, bo Big L był artystą jaki rodzi się tylko raz na jedno pokolenie.

Nic więc dziwnego, że jeden ze swoich najlepszych (jeśli nie najlepszy) singli zatytułował zwyczajnie M.V.P. - "Most Valuable Poet". Podobnie jak Michael Jordan na parkietach NBA, taki i Big L w rap grze nie miał sobie równych (no może z wyjątkiem B.I.G. i Big Puna), jeśli chodzi o technikę rapowania i fruwjące w każdym kawałku pancze, przy których przeważnie kopara zjeżdżała aż do samej podłogi.
Chociaż "M.V.P." miało w założeniu być "komercyjnym" singlem, dzięki któremu twórczość L'a dotarła by do większego grona odbiorców - nie można mu w żadnym stopniu odmówić parania się półśrodkami i pójścia na łatwiznę, byle by tylko kawałek śmigał non-stop w radiu. Wprost przeciwnie, z technicznego punktu widzenia numer ma w sobie taką samą moc, jak wszystkie inne kawałka reprezentanta Harlemu ("L’s a clever threat, a lyricist who never sweat/Comparin’ yourself to me is like a Benz to a Chevrolet"). Do tego perfekcyjnie dobrana produkcja, którą dostarczył Salah komponuje się z tekstem jeszcze lepiej, niż albumowa wersja autorstwa Lord Finessa.

Właściwie to refren utworu perfekcyjnie podsumowuje cały kunszt twórczości 24-letniego rapera, który słusznie jest zaliczany do grona najbardziej utalentowanych artystów, jakich wydał na świat Hip-Hop.

If rap was a game, he'll be the M.V.P. - the most valuable poet on the M.I.C.

Big L Rest In Peace.

kooperNF
"Lifestylez ov da Poor & Dangerous genialna plyta szkoda ze takie legendy tak szybko odeszly/odchodza z tego swiata
oldsensei
kawałek "Street Struck" jest konkretnyy ! z resztą jak wszystkie z tej płyty :D
pjar
Dziwny głos, jedna płyta, jednowymiarowy raper, Lamont jest bardzo przereklamowany, nie wrzucałbym go do top 30
wez nie pajacuj
Na jakiej podstawie twierdzisz, że jednowymiarowy? No to widać, że z językiem angielskim pod rączkę chodzisz, bo teksty to liryczny armagedon. Głos jak głos, każdy może być dziwny, zależy od gustu, ale flow jakim operował to ponownie armagedon + teksty = marne prowo z Twojej strony. Big-L rest in peace !
wez nie pajacuj
Na jakiej podstawie twierdzisz, że jednowymiarowy? No to widać, że z językiem angielskim pod rączkę chodzisz, bo teksty to liryczny armagedon. Głos jak głos, każdy może być dziwny, zależy od gustu, ale flow jakim operował to ponownie armagedon + teksty = marne prowo z Twojej strony. Big-L rest in peace !
Jemini the Gifted One
Popieram
jpg
@pjar; marne prowo, nara glucie
pjar
L jest po prostu przereklamowany i ja nie prowokuję nikogo ( to wy to odbieracie jak prowokację ) i taka moja opinia. Nie rzucam tu epitetami tylko piszę, że raper jednej powtarzam JEDNEJ płyty, który cały czas rzucał tylko agresywnymi punchami jest jednowymiarowy. Dla porównania polecam przesłuchać " Carter III " . To jest to co sprawia, że artysta NIE jest jednowymiarowy- leci punch za punchem, zróżnicowanie konceptów, od kawałka w którym podmiot wciela się w rolę lizaczka, do doktora który prowadzi operacje na HIP HOPIE, do kawałka o ofiarach huraganu Katrina. I tu i tu mamy do czynienia z klasykiem, ale BIG L nie kwalifikuje się do top 5 wszechczasów i jest PRZEREKLAMOWANY i PRZEHAJPOWANY pośmiertnie. TOP 5 Pac, Nas , Biggie, Jay-Z, Lil Wayne
Aaa
Nie chciałbym ci wchodzić w kompetencje, ale to zrobię. Idąc takim tokiem rozumowania Pac też był przereklamowany. A Lil Wayne wydaje płyty taśmowo. To prawda że Big L wydał jedną płytę ale chyba ciężko jest wydać jakąś nie żyjąc nie uważasz. Gdyby nie jego śmierć byłby pewnie tam gdzie teraz Jay z.
Paweł Miedzielec
Nie będę wchodził w dyskusje bo nie ma to większego sensu, ale ładnie macie najebane w bani porównując skrzeczącego jak pterodaktyl Wayne'a z Big L'em.
Zzajawkowicz
Po prostu kolega pjar nie ma swojego zdania, przeczytał to na jakimś blogu i teraz piszę to samo, chcąc być tutaj jakimś znawcą. PS: Nie wierzę, że to Mietek piszę:D ktoś ewidentnie się pod niego podszywa.
colt
top 5 all time , RIP
kliw
RIP L
Kret
skoro "nie można mu w żadnym stopniu odmówić parania się półśrodkami i pójścia na łatwiznę" to znaczy ze ten kawałek to zawiera, trochę nielogiczne
gzu
@up Powinno być pewnie "zarzucić*" :D

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>