Crooked I "Bang On 'Em" (Ot tak #113)
Chociaż Crooked I zdołał w końcu nacieszyć się umiarkowanym sukcesem komercyjnym, dzięki wydanemu w ubiegłym roku krążkowi Slaughterhouse - jego solowa twórczość nadal spędza mi sen z powiek. Wszystko to przez brak oficjalnego albumu w dyskografii tego utalentowanego rapera z Long Beach. Za taki nie można uznać nawet wydanego bez autoryzacji rapera krążka "Hoodstar", który jest luźną zbieraniną utworów powstałych na potrzeby nigdy niewydanego materiału z Death Row o nazwie "Say Hi To The Bad Guy". Kolejne daty premiery oczekiwanego debiutu działają na mnie jak płachta na byka, zresztą podobnie jak zapowiedziane właśnie kolejne darmowe EP. Znowu? Ano tak, znowu.
Znowu dostaniemy w nasze ręce pół-produkt, który zapewne i tak nie spełni do końca pokładanych w nim nadziei... Czasem myślę sobie, że podnoszone od lat przez krytykę głosy, jakoby Crooked I nie był w stanie udźwignąć sam całego albumu są jednak prawdą.
Potem jednak natrafiam na taką bombę jak "Bang On 'Em" i dziwię się, dlaczego Dominick nie wyda chociażby materiału typu "Lost Tapes", który zalega od kilkunastu lat w studiu zbierając jedynie kurz. "Bang On 'Em" to pierwszy kawałek, jaki Crooked I zarejestrował po podpisaniu kontraktu z nieistniejącą już wytwórnią Daza Dillingera - Dogg Pound Records, która działała przez krótki okres czasu pod skrzydłami Death Row. Opublikował go niedawno producent nagrania - Darren Vegas, i trzeba przyznać, że uczynił tym samym miłą niespodziankę dla wszystkich fanów, spragnionych tego surowego Crooka, który pod koniec lat 90-tych mordował każdy bit pod jaki zdarzyło mu się nawinąć.
Słysząc takie numery jak "Bang On 'Em" mam cichą nadzieję, że firma która przejmie teraz majątek Death Row po bankructwie labelu Wide Awake, zdecyduje się w końcu opublikować pierwszy solowy album Crookeda pt. "Untouchable", o którym krążą już legendy co do jakości zawartego na nim materiału.
Wypływające pomału perełki pokroju "Bang On 'Em" zdają się potwierdzać te doniesienia - przed wami Crooked I-con w wersji "rough, rugged and raw" i swoim absolutnym primie. C.O.B.!