Cira "Oosobistyl" (Ot Tak #109)
Nasz tydzień z Cirą stał się dla mnie doskonałym pretekstem, żeby wrócić do materiału, który w 2005 roku zapewnił mi pierwszy kontakt z rapem Białostoczanina. Nie to, żebym musiał mocno szukać pretekstów, a przy pierwszym odsłuchu po dłuższej przerwie nadal większość numerów jestem w stanie przejechać razem z Cirsonem. Chwilę zajęło mi jednak wybranie odpowiedniego numeru z tego materiału, który odpowiednio ukaże to jak ważnym wydarzeniem dla polskiego podziemia była premiera "Zapracowanego Obiboka".
Padło na "Oosobistyl", który w mojej opinii kapitalnie charakteryzuje to co znajdziemy na materiale, który po 8 latach od premiery wciąż brzmi świeżo nawet na tle współczesnych numerów. Magia tego numeru opiera się również na bicie, wyprodukowanym przez Ś.P. Markosia, który choć nie wyprodukuje już więcej numerów swojego kolegi, to zostawił po sobie trwały ślad, również na tym materiale.
"Oosobistyl" to rzecz nawinięto w sposób niemalże optymalny, przy jednoczesnym zachowaniu pierwszorzędnej roli treści numeru. Warto zwrócić uwagę, że na końcu numeru Cira nawija "dwa zero zero trzy, osobistyl". Z tego wynika, że numer ma już dziesięć lat. Czy to cokolwiek zmienia w jego odbiorze? Moim zdaniem nie. Beatboxowa pokazóweczka na starcie tak naprawdę stanowi tylko przedsmak dla tego w jak kozacki sposób Cira wpasował się w tą nowojorsko-pianową produkcję Markosia. Takie perełki jak "marność nad marnością i wszystko marno-oość" czy "A-A-Adam Michnik" są jak wisienka na szczycie tortu. Często zdarza mi się wrócić do numerów, które kiedyś rozkładały mnie na łopatki i stwierdzić, że materiał mocno się zestarzał i nie robi już takiego wrażenia. Dużo rzadziej, tak jak w przypadku tego numeru, stwierdzam, że to coś ponadczasowego. Serdecznie polecam.