A$AP Rocky "LongLiveA$AP" - recenzja nr 3

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2013-01-22 18:00 przez: Paweł Hadero (komentarze: 20)

Na czarno-białej okładce swego przełomowego mixtape’u "Live.Love.A$AP", Rocky stał przed amerykańską flagą ubrany we flanelową koszulę i snapback. Na lekko zamazanym coverze debiutanckiego albumu koszuli już nie widać, czapka też zniknęła, a wspomniana flaga owija postać nowojorczyka. To nie jedyna różnica – w 2011 raper patrzył bezczelnie w obiektyw; tym razem ma głowę spuszczoną, a oczy zamknięte, zupełnie jakby chciał nam dać do zrozumienia, że jego amerykański sen bliski jest spełnienia. W najnowszych klipach nosi najdroższe płaszcze, w kawałkach z płyty ostentacyjnie reklamuje luksusowych designerów, w jego garażu zamiast wczorajszego Mustanga stoi dziś najnowsze Lamborghini. Jak się domyślamy, Rocky odniósł sukces i nie zamierza tego ukrywać. Tymczasem kilka odsłuchów "Long.Live.A$AP" pokazuje, ze kontraktowe trzy miliony dolarów i szum związany z premierą krążka nie przekładają się na współmierny poziom.

Łatwo było przy okazji mikstejpu punktować Rocky’ego za kiepskie teksty - i w przypadku albumu również nie jest to zadaniem specjalnie trudnym. I nie, nie chodzi tu wcale o brak głębszych linijek, ani o to, że Rocky pierdoli conscious rap. To nic złego w czasach, w których raperzy pokroju Danny Browna czy Action Bronsona potrafią z rapowania o dziwkach i narkotykach uczynić sztukę, wypełniając swe wersy horrendalnie śmiesznymi linijkami; w czasach gdy Rick Ross czy Jay-Z pokazują jak nawinąć w ciekawy sposób o marmurowych posadzkach czy samochodach, o których istnieniu nie miałeś nawet pojęcia; w czasach gdy Pusha T jednym dobitnym wersem pokazuje tragizm uzależnienia narkotykowego. Ignorant shit może brzmieć interesująco, pod warunkiem, że zrobiony jest z finezją. Problem w tym, że rap Rocky’ego przypomina podręcznikowe abc dla żółtodziobów. Podstawowe zbitki shit/bitch/dick/tit/shit czy smash that/that’s that za pierwszym razem dają się znieść, ale przy trzecim zderzeniu zaczynają nudzić lub irytować, w zależności od tego jaki masz temperament. Gry słowne są tu rzadkością, mało która linijka zapada w pamięć, a na zatrzymanie słuchacza na dłużej brakuje Rocky’emu charyzmy, co doskonale pokazują ożywiające album gościnne zwrotki Schoolboya Q, Danny’ego Browna, Big K.R.I.T.a czy coraz lepszego Gunplaya.

Podchodząc do kwestii tekstów statystycznie, quasi-Rapgenius.com-style, mamy na "Long.Live.A$AP" dwa follow upy do Ol’ Dirty Bastarda, salut dla Three 6 Mafia, hołd dla Pimpa C i Project Pat oraz jeszcze ze dwa ukłony w stronę Mastera P i Outkast. Mało? Jest obowiązkowe od jakiegoś czasu w rapie odwołanie do Basquiata, a także niezbyt zrozumiałe porównanie do Kurt Cobaine’a. Zliczenia mniej lub bardziej ekskluzywnych marek ciuchów nie będziemy tu się podejmować. W międzyczasie Rocky rapuje o tym, że ma gdzieś wrogów i hejterów, jest ładny, modny i zarobiony, osiągnął sukces, więc ma jeszcze więcej wrogów i dziwek gotowych mu zrobić dobrze. Dalej słyszymy, że A$AP ma gdzieś wrogów i hejterów, jest ładny, modny i zarobiony, osiągnął sukces… Powtarzam to celowo, bo świat wykreowany na płycie przez Rocky’ego wygląda właśnie tak. Niewiele się tu dzieje, a jeśli już to nie brzmi jakby było czymś pasjonującym. Nawet A$APowa próba stworzenia love songu niezbyt się udała, pomimio wzbogacenia jej o zachwycajacą Florence Welch.  

Rakim Mayers zanotował jednak od mixtape’u rozwój. Nie należy on może do gatunku wstrząsających, ale da się go odczuć. Jest kilka momentów, w których słychać, że raper chwilę nad tekstem przesiedział (wspomnienia ulicznenej przeszłości w "Suddenly", kilka niezłych wordplay'ów w "Goldie"), zdarzają się skromne techniczne popisy, akcentowane tak dobitnie, że siatka abab narzuca się podczas słuchania samoczynnie. Przepadły momenty śpiewano-rapowane przywołujące na myśl casting do musicalu o Bone Thugs-n-Harmony, Rocky rapuje z większą pewnością siebie, przyspiesza, zwalnia, zmienia ton głosu, zwalnia go efektem screw i kilka razy można się nabrać, zerknąjąc na tracklistę w poszukiwaniu tajemniczego featuringu. Ale to za mało. 

W przeciwnieństwie do mikstejpu, na którym panował dość jednostajny klimat, "Long.Live.A$AP" jest jak kolejne abc - tudzież set Dja Shadowa – all bases covered. "PMW" z lekko trapującym bitem idealnie wpasowuje się w to, co dziś najbardziej trendy. "1train" w wykonaniu rozchwytywanego od jakiegoś czasu Hit-Boya brzmi jak współczesna próba zadowolenia – jak to ładnie ujął Nas – ludzi uwięzionych w latach 90.tych; z mocną perkusją, Wu-Tangową pętlą skrzypiec, partią pianina z dolnych rejestrów i pojawiającym się co chwilę scratchem robi mocne wrażenie. Drugie dzieło Hit-Boya, "Goldie" też zdobią scratche, ale tym razem to już pełna nowoczesność, oparta na potężnych stopach i poszatkowanym werblu przyozdobionymi syntezatorowym motywem i stłamszonym w tle wokalem. Dwa bity Clams Casino, choć powoli tracą magiczne efekty świeżości, nie powinny nikogo rozczarować, nawet pomimo braku charakterystycznych dla Clamsa sampli wokalnych. Kilka innych utworów skłania się w stronę cloud rapu, ku lepszym ("Phoenix" z całkiem nieźle wprowadzoną dramaturgią, i lekko paranoiczne "Angels"), lub gorszym (przesłodzone "Pain" i dość dziwne, chaotyczne "Jodye") efektom. Echa cloud rapowej produkcji słychać nawet w "Ghetto Symphony", w końcu przypadkowo wklejone fragmenty twórczości Imogen Heap to nieodzowny fundament zamków lewitujących w chmurach. Jest też kilka zupełnych pomyłek. "Fuckin Problem" bez refrenu 2 Chainza to najbardziej nijaki singiel ubiegłego roku, banalne "Fashion Killa" nie powinno nigdy opuścic studia, a przebojowe, choć nieznośne "Wild For The Night" pasuje na tej płycie jak słowo nigga do aparycji Skrillexa. 

Pozostaje więc pytanie, czy nie za wcześnie Rocky usadowił sie na tronie każąc się w kawałku "LVL" całować w królewski pierścień. Patrząc bowiem na popremierowe prognozy sprzedaży można by krzyknąć "król jest nagi!". W tym samym  utworze słyszymy bowiem, że to co mamy przed sobą to film z nową obsadą. Nie wiadomo o jaki konkretny film chodzi, ale pierwsze co przychodzi na myśl, to coś między „Nowymi szatami króla” i „Diabeł ubiera się u Prady”. Słucha się tego dobrze, ale zapomina równie łatwo, w związku z czym ocena przekraczająca  liczbę cztery byłaby przesadą. Dużo wyżej cenię płyty z większym replay value. I to jest mój pieprzony problem. 

kamil1989
3 może być Ogólnie rap podupada co sie stało ze starym dobrem rapem kurwa pytam się? to coraz mniej przypomina rap
t00d
3 recenzje ASAP'a a tylko 1 GKMC? Panowie co jest, rozumiem, że Hadero napisał bardzo dobrą recenzję tej płyty, ale wy też moglibyście dać coś od siebie ;]
nikt
bardzo dobra recenzja rocky to kolejny wylansowany łak
Pan L
Raz da sie przesłuchać i to nawet bez tragedii ale wątpie żebym do niej wracał...
Zzajawkowicz
Kolejna recenzja od wiadomo kogo, w zupełności się z nią zgadzam, tak się je powinno pisać, najbardziej pasująca ocena tego albumu to cztery.
Stone Raider
Mam nadzieje że kiedyś płyta plastikowego swagga dostanie na tej stronce Tróje!. Za przekór tym bananom niech im gula skoczy a płyta A$zapa sie nie sprzeda zbyt okazale.
tak_tak21
Hm ja też nie uważam by płyta w całości była mega świetna. Jest dobra, ale to wszystko. Za to mi właśnie bardzo podobają się kawałki "Fashion Killa" czy "Fuckin Problemz", rusza banią, bity bardzo dobre, flow leci jak trza u wszystkich panów, a tekstowo to wiadomo, że u Rocky'ego szału nie będzie ;) bardzo spoko jest też a może przede wszystkim kawałek który otwiera płytę: PRZEKOCUR. Ogólnie jednak to do Kendricka, czy Macklemore'a to nie ma startu. Pozdro ASAP
coast2coast
Ile jeszcze tych recenzji? dla mnie jak i dla wielu osób ten materiał ma 5 tyle w temacie.
NameMeKing
"...zdarzają się skromne techniczne popisy, akcentowane tak dobitnie, że siatka abab narzuca się podczas słuchania samoczynnie." Kurwa, konia z rzędem temu, który wytłumaczy mi co do chuja jest siatka abab.
Charles
Moim zdaniem płyta jest mega, choć miałem trochę stracha ze po Fuckin' Problems reszta będzie cienka a tu jednak prawie równy poziom reszty, Wild for the Night niby lipne? Właśnie jest zajebiste, a burzyć się mogą ortodoksyjni fani Skrillex'a. Mnie jeszcze rozwala mroczny bit "Jodye", ale co tam moje zdanie, info z dziś "Come tomorrow, A$AP’s debut album Long.Live.A$AP will live at the top of the Billboard charts. HDD reports an estimated 141,003 in first week sales. Not bad for a month-early leak. Final tally tmw."
joł
@NameMeKing wersy, w których rymy są naprzemienne, a, b, a, b
NameMeking
dzięki joł
Zzajawkowicz
Dopiero teraz zobaczyłem, że źle napisałem, ocena to trzy oczywiście.
bragga
spoko, dobra merytoryczna recenzja! w kwestii czysto technicznej tekstu, na początku jest błąd, powinno być "spuszczoną", a nie "spuszoną". pozdro!
blah
O jaki utwór Pusha T chodzi Haderowi? Nie przepadam za GOOD Music, ale chętnie sprawdzę, jaka linijka wg Hadero "pokazuje tragizm uzależnienia narkotykowego".
ga
akurat fashion killa to dobry kawalek, wiec poczulem hejt w tym 'nie wychodzeniu ze studia'. gdyby dac taki kawalek jeden na cale plyty tego polskiego gowna co nieraz wrzucacie to by zloto mieli w dniu premiery
trilla
Recenzja niezwykle krytyczna (jak zresztą cała atmosfera w sferze rapu ostatnich lat). Asap jest świeży i to co robi na prawdę wpada w ucho i bynajmniej nie na krótko. Suche porównania występujące w tej recenzji nie oddają prawdziwych emocji podczas słuchania płyty i wkręcenia się w klimat. Asap dożywotni props
PiterGrubszy
Zgadzam się (prawie ;) z recenzją,jednak mnie ta płytka zupełnie mniej buja niż pana recenzenta.Przede wszystkim chodzi tu o bity,zaledwie 4 mi przypadły do gustu.Oczywiste było że tekstowo dupy nie urwie ;) bo Rocky piszę bardzo proste (wręcz prostackie) teksty.Mi się dużo bardziej podobał pierwszy mixtape bo bity były na nim moim zdaniem lepsze,na nowej płytce ładny skurwiel progresu nie zaliczył,czego też można było się spodziewać.Ogólnie płytka mi się spodobała,chociaż dupy nie urywa.Dałbym 3,5-4/5
Cheeba
odsłuch dopiero kiedy płyta w domu :)
the truth
"Fuckin Problem" bez refrenu 2 Chainza to najbardziej nijaki singiel ubiegłego roku". Wyjmij fiuta z ucha

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>