Popkiller okiem czytelników - wyniki konkursu
Rzadko mam tak, żeby przy czytaniu kilkuset maili banan wciąż nie znikał mi z twarzy... Wróć - chyba prawie nigdy. Tymczasem czytając Wasze konkursowe teksty o tym, jak do nas trafiliście lub jakie wiążecie z nami wspomnienia dostałem potężnego motywacyjnego kopa w dupę i z chęcią przyznałbym nagrody przynajmniej 100 osobom.
Mega miło widzieć jak cenicie to, co robimy a wielokrotnie byłem nawet w szoku jak dużym uznaniem nas darzycie. Mega miło widzieć jak Popkiller wpływa na Waszą codzienność a nawet w niektórych przypadkach potrafi zmienić życie na lepsze. Dlatego też poza trójką zwycięzców postanowiłem wkleić tu też wybrane inne wiadomości (zachowując oryginalną składnię, pisownię itp), byście raz dla odmiany po naszych monologach dostali "w kupie" zbiór tego, co o Popkillerze mówicie i sądzicie sami. Wszystkich zapraszam też na imprezy z okazji trzecich urodzin (coraz bliżej...), by przybić piątkę live i wypić za zdrowie i dalszy rozwój strony, na której w tym momencie jesteście. Konstruktywną krytykę również z chęcią usłyszymy. Dziękówka i miłego czytania!
PS. Wiemy dobrze, że wyniki powinny być już dawno i nie szukamy nawet usprawiedliwień - mimo że ilość maili mocno nas przygniotła a wybór był naprawdę ciężki. Choćby między 1 a 2 miejscem - jak tu porównać sprawnie i zgrabnie stworzoną fikcję literacką z uderzającą osobistą historią, która na chwilę wybiła nas z pozytywnego nastroju, w który wprawiała cała reszta maili? Szczególnie nad tym głowiliśmy się mocno i gdyby nie niedobór nagród może przyznalibyśmy pierwsze miejsce ex aequo. Finalnie zdecydowaliśmy jednak kompromisowo - miejsce 1 zdobył Mariusz (poniżej 2 z kilku tekstów, które od niego dostaliśmy) a miejsce 2 Patryk, który jednakże poza obiecywanym pakietem płyt otrzyma także niedostępną jeszcze nigdzie i wyprodukowaną póki co w małej ilości bluzę popkillerową. Całej trójce dorzuciliśmy też tegoroczną płytę Młodych Wilków. Dodatkowo przyznaliśmy wyróżnienie specjalne z nagrodą, którą znajdziecie w treści tego maila a oprócz tego postanowiliśmy opublikować wybrane pod względem interesującej i różnorodnej treści kilka procent pozostałych tekstów... czyli ponad 50! Zasypaliście nam maila, ale naprawdę mega to miłe a niektóre historie spowodowały, że "Marysia była mocno w szoku". Zarazem obiecujemy brak podobnych obsuw przy kolejnych konkursach a nad usprawnieniem działania strony w roku 2013 i naprawieniem tego, do czego macie największe zarzuty już intensywnie pracujemy. Mateusz
INFORMACJE O KONKURSIE I PULA NAGRÓD
MIEJSCE 1 + Popkiller Młode Wilki 2012
A
Było ponuro, a mroźne powietrze delikatnie muskało jego zaczerwienione policzki. Czekał na nią, choć nie wiedział czy w ogóle do niego przyjdzie. Był nieśmiały, lecz postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Kupił kwiaty. Były to rozlazłe żonkile, bo choć zbierał pieniądze na tę okazję od dłuższego czasu, to na bukiet czerwonych róż i tak zabrakło. Dodatkowo nie śmierdział gustem. Żonkile wydawały mu się sympatyczne, natomiast podstarzałej sprzedawczyni z nieprzyjemnym zarostem pod nosem, wydawał się kretynem, stąd propozycja kupna gnijących kwiatów. Bał się, że skromny bukiecik nie zrobi wrażenia na wybrance serca, dlatego wstąpił do sklepu monopolowego. Wyjął z zakurzonej kieszeni portfel, następnie banknot dwudziestozłotowy i poprosił o czerwone wino marki Diamant za 14.99zł. Nie był to najdroższy zakup w jego nudnym życiu, ale był świadomy, że nie jest to też Mustak za 4.99zł. Pomyślał, że może mu się poszczęści i luba nie zapyta o cenę. W sumie pewnie by i tak skłamał, bo potrafił być szczery w każdej kwestii, poza sobą. Wstydził się pochodzenia, biedy i swej nieśmiałości. Po wyjściu ze sklepu, zorientował się, że do spotkania zostało aż 40 minut. Jak zwykle pośpieszył się, by się nie spóźnić i w związku z tym, nie ośmieszyć. Ma to swe korzenie w czasach szkolnych, gdy rówieśnicy nie szczędzili ironicznych komentarzy pod jego adresem. Zakłopotany przysiadł na ławce, włożył słuchawki i zaczął gapić się przed siebie. Gdy ją poznał, zdał sobie sprawę jak bardzo się ograniczał. Był mało tolerancyjny, osądzał ludzi po wyglądzie czy wywyższał się nad innych. Od zawsze słuchał dużo muzyki. Początkowo dzięki rodzicom. Ojciec w młodości był fanem zespołu Smokie. Z czasem zapomniał o gitarach. Oglądał teledyski, w których młode panienki kręcą dupami. W sumie co mu zostało... Matka? Zawsze wgapiona w Szansę na Sukces i inne tego typu programy. Nie muszę dalej wyjaśnić skąd ten brak gustu u ich pociechy. Tyle, że chłopak trafił przypadkiem na hip-hop. Kilku znajomych, którzy dokuczali mu mniej od innych, zainteresowali się tą kulturą, a nasz zakompleksiony bohater nie chciał być gorszy. To akurat mu wychodziło. Potrafił poświęcić się dla sprawy, którą uważał za bardzo ważną w życiu. Jak to często w naszym pięknym kraju bywa, jego koledzy wraz z hip-hopem poznali jointy, następnie amfę, a na końcu ten hip-hop mieli już w dupie. Melanż się liczył. Jednak on był w miarę ułożony, a może nie miał za co przyćpać? Pewnego październikowego popołudnia, w księgarni, w której odbywał praktyki, dostrzegł książkę, która wywarła na nim wielkie wrażenie. Nie było to „Życie seksualne Papagejów” Andrzeja Rodana, a „Beaty, Rymy, Życie. Leksykon muzyki hip-hop” Andrzeja Cały i Radka Miszczaka. Chłopak zajarał się niesamowicie. Wyciągnął z portfela ostatnie pieniądze (których jak zwykle było za mało – wiedział, że po zakupie będzie zmuszony do pożyczenia drobnej sumy na bilet powrotny do domu) i zapłacił za książkę. Czytał, wyciągał wnioski i słuchał, potem słuchał, następnie słuchał i miał tę cholerną satysfakcję, że wie więcej od tych szanowanych w szkole hip-hopowców w spodniach za 199zł.
Siedział na ławce, włączył Łąki Łan, by móc z Nią rozmawiać o ich muzyce. Wspomniała, że ceni ich twórczość, a że chłopak chciał się muzycznie rozwijać, to chłonął dźwięki jak gąbka syf z upieprzonych tłuszczem naczyń. Zbliżała się ustalona godzina, więc podniósł tyłek i ruszył na przystanek tramwajowy, gdzie się umówili. Dojrzał jej bladą cerę z daleka. Zawsze lubił jasną skórę. Modelki z solarium jakoś go nie kręciły. Zaplątany w kable słuchawek, podszedł do niej nieśmiało. Wręczył kwiaty, które jednak nie zrobiły na partnerce wrażenia. Potem już tylko pili wino marki Diamant za 14.99zł i rozmawiali, a on z każdym wypowiedzianym słowem stawał się bardziej otwarty i pewny siebie. Czuł, że jeśli nie ona, to nikt inny. Dyskutowali o filmach, muzyce, teatrze, studiach i o wszystkim co przyszło na język. Był nią oczarowany. Nawet nie przeszkadzał mu jej wyuzdany makijaż. Wcześniej gardził wytapetowanymi dziewczynami, ale ona miała to coś. Potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie tak jak sobie wyobrażał i zadawać te, które go nie zawstydzały. Rozmawiali kilka godzin, ale ona w końcu musiała wracać do domu. Było jeszcze wcześnie, ale mieszkała daleko, na przedmieściach, więc udali się na przystanek tramwajowy. Tam zapytał czy może też pojechać, by ją odprowadzić do domu. Powiedziała z uśmiechem na twarzy, że tak i że to ładnie z jego strony. Nadjechał tramwaj, wsiedli i gawędzili kolejnych kilkanaście minut. Do domu dziewczyny trzeba było jeszcze trochę przespacerować, jednak czas pięknie mijał i zanim się spostrzegł, byli przed drzwiami. Chłopak pomyślał, że skoro zaszedł tak daleko, postawi wszystko na jedną kartę. Zacisnął pięści i wyznał, że dziewczyna jest jego inspiracją i chciałby, aby każdy dzień mijał w podobny sposób. Tak jak S.T. Garp, chciał zostać jej pisarzem lub kimkolwiek kogo sobie zażyczy. Powiedział, że kocha, jednak nie zrobiło to wrażenia na jego Helen Holm. Dziewczyna stwierdziła, że nie może nic mu obiecać, oprócz rozmów. Związku nie planuje i nie ma rady dla niego. Niech robi co chce, ale ona zostaje wolna. Chłopakowi nie zostało nic innego jak odejść. Pożegnał się, spuścił głowę i odwrócił się od dziewczyny. Na powrót wybrał spacer, choć do domu miał wiele kilometrów. Chciał pomyśleć i posłuchać muzyki. Tylko tyle. W międzyczasie zrobiło się ciemno i jeszcze bardziej zimno. Miał na sobie nową, letnią kurtkę, by się podobać, ale to nic nie dało, a mróz przypominał mu porażkę. Mimo egzystencjalnych rozterek, spacer przebiegał spokojnie. Bezpiecznie dotarł do domu, włączył komputer, wszedł na popkillera i przez łzy śmiał się z komentarzy tych wszystkich nieświadomych truskulowców, hejterów, prawilniaków i niuskulowców.
***
Bizon
Dwudziesty trzeci maja 1995, godzina 12.32. Ledwo podniosłem tyłek z łóżka i już słyszę telefon. Siema, tak, wpadnę, tylko pozbieram się po wczorajszym melanżu. Nie chciało mi się gadać, więc walnąłem standardową gadkę. Tak naprawdę wiem, że ogarnę się za kilka godzin. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby, zapaliłem papierosa, gapię się w sufit. Tak minęła mi godzina, lecz sielankę przerwał kolejny telefon. Nie wyglądało to obiecująco: Gdzie jesteś do diaska, miałeś być za chwilę, nie mogę dłużej czekać! Odpowiedziałem krótko i zaskakująco: okej, wychodzę. Zaskakująco dla mnie, bo z takim kacem ciężko się dogadać. Swoją drogą, skąd on bierze te teksty? Do diaska... Czapeczka z daszkiem na głowę, krótkie spodenki na dupę, a na górę koszula hawajska, przecież jestem w Kalifornii! Do przebycia mam trzy kilometry, więc zostawiam mojego różowego cadillaca w garażu. Spacer dobrze mi zrobi. Na uszach nie mogło zabraknąć słuchawek. Ledwo nacisnąłem PLAY, a jużbujam głową, bo właśnie wrzuciłem do discmana nową płytę Tha Alkaholiks „Coast II Coast”. Słońce świeciło prosto w moją roześmianą twarz, a wiedziałem, że wizyta u Daza jeszcze poprawi mi nastrój.
Nic nie zapowiadało (oprócz kaca), że ta jakże mało skomplikowana podróż przyniesie mi tyle negatywnych doświadczeń. Przedmieścia L.A. mają wiele uroku, ale nawet w raju znalazł się wąż. Piękne, pełne zieleni trawniki... zaraz, a co robią na nich te brązowe plamki? Ełreka! Grube i zapocone baby wyprowadzają tu swe kundelki, dobermany, ratlerki i inne nornice. I nic by mi w tym nie przeszkadzało, gdyby zwierzątka po sobie sprzątały. Jedna z brązowych plamek znalazła się na moim bucie. Wdepnąłem w gówno! I co mam teraz zrobić? Ciągnie się za mną smród, a to na pewno nie zwróci uwagi jakieś dobrej dupy. Nie pomoże nawet hawajska koszula.
Wróciłem do domu, by zmienić obuwie. Tym razem wrzucam sandałki, które pasują do reszty ubioru. Czas naglił, więc wziąłem rower (sandałki na rower?). Miało być zdrowo to będzie. Przejechawszy dwa kilometry, usłyszałem zgrzyt. Zatrzymałem się, spojrzałem na tylne koło, a tam...ociekające krwią wnętrzności jakiegoś stworzenia. Cofnąłem się kilka metrów i ujrzałem zmasakrowaną tuszę krowy. Rozjechałem niewinne zwierzę! Co mam z tym zrobić? Śpieszyłem się, ale nie mogłem zostawić na chodniku tej jałówki. Niedawno wściekałem się na porozwalane gówna, a teraz sam mam zostawić martwą krowę na chodniku? Zadzwoniłem po straż miejską. Po kilku minutach funkcjonariusze spisali moje zeznania i powiadomili kogo należy. Sprawa była załatwiona, ale do tej pory coś mi nie pasuje. Jeden z mundurowych wyszeptał, że jego zdaniem rozjechałem bizona. Podejrzana sprawa.
Spóźniony, ale szczęśliwy dotarłem do Daza. Jednak on nie był taki radosny. Przywitał mnie w drzwiach następującą wiązanką:
- Co ty odpierniczasz, draniu! Nate Dogg i Snoop już odjechali a kawałek poszedł do masteringu. Jesteś nieodpowiedzialnym łobuzem.
- Ale gówno i bizon, tzn. krowa!
- Sory stary, nagrasz na następną płytę, albo mikstejp.
- Ale wiesz jak mi zależało...
W tym momencie Daz wyjął z kieszeni mały woreczek, po czym powiedział:
- Palimy? Na poprawę nastroju. Mam trochę tego szitu.
Moja odpowiedź była oczywista. Ujarany jak nigdy, zapomniałem o mojej zwrotce. Reszta dnia przebiegła wyjątkowo spokojnie.
Szesnaście lat później internet huczał od informacji o mojej niedoszłej zwrotce na „Dogg Food”. Pisano, że byłby klasyk, że ten koleś mógł przewrócić całą scenę do góry nogami, Snoop się sprzedał, ale on byłby prawilny i takie tam. Pewnie Daz się wygadał, że planowaliśmy nagrywki. On lubi się chwalić. Pomyślałem, że poczytam o sobie, czasem trzeba się dowartościować. www.popkiller.pl? Dobra nazwa. Sprawdzam..." Mariusz Koper
MIEJSCE 2 + bonusowo niedostępna jeszcze do nabycia bluza Popkillera i płyta Popkiller Młode Wilki 2012
"Wielu ludzi pewnie pisało wam historie typu "nasrałem na monitor jak oglądałem popkillera xdddddd" ale ja mam coś o wiele poważniejszego. Prosiłbym o przeczytanie tego przez któregoś z was w samotności przy puszczeniu sobie jakiejś płyty w rodzaju "Świateł Miasta" Grammatika. Możecie się wtedy zastanowić nad tą historią.
Mam 15 lat. Mieszkam w małym mieście pod Lublinem (Lubartów). Dwa lata temu mój ojciec rozwiódł się z moją mamą. Razem z moimi dwoma braciami i mamą musieliśmy znaleźć nowy dom. Przez pewien okres mieszkaliśmy u babci, raz u koleżanki mamy ale wreszcie znaleźliśmy mieszkanie w bloku. Wszyscy byliśmy ucieszeni, ale najbardziej rozweselony był mój starszy brat Michał. Cieszył się że wreszcie będzie miał swój kąt, swoje własne miejsce w którym będzie mógł się odprężyć. Posłuchać rapu. To on przekazał mi miłość do tej muzyki. Ja jako że przez wiele lat byłem człowiekiem o dosyć dużej tuszy, zawsze mówił że grubi są zazwyczaj zajebistymi raperami. Ja także najbardziej chyba polubiłem Biggie'go. Razem z braciakiem siedzieliśmy po nocach i słuchaliśmy "Life after Death", "Ready to Die" i "Born Again" grając na komputerze. I tu ujawnia się też wątek Popkillera. Mój brat siedział na Popkillerze od praktycznie jego początku. Oglądał każdy teledysk, słuchał każdego mixtape'u i czytał każdą recenzję oraz artykuł. Wasz portal był jedyną drogą do informacji o jego świecie. Świecie rapu. Inne portale były archaiczne i pojawiał się tam jeden news na dzień. Nie rozumiałem co widzi on w waszym portalu. Mnie to wtedy zbytnio nie jarało. Rap mnie trochę nudził. Pewnego dnia powiedział mi że chce zostać raperem. Zaśmiałem się i oznajmiłem że to raczej nie realne. Ale on się uparł i powiedział że to jego powołanie. Jego przeznaczenie. Powiedział że on coś osiągnie, że ma cel. Ale przecież wiadomo że dużo ludzi w jego wieku i młodszych słuchających rapu chciałoby zostać MC. Machnąłem na to ręką. Widziałem że pisze teksty. Pisał tego dużo. Miał takie dnie że mógł 15 godzin siedzieć przed biurkiem, na zmianę pisać rymy i siedzieć na necie słuchając rapu i przeglądając Popkillera. Ustawił nawet sobie go na stronę startową. Ale pomimo dezaprobaty wszystkich napisał dwa bardzo dobre teksty. Dla mnie były fenomenalne. Miał zamiar pisać jeszcze dużo więcej. Ale wtedy nastąpił przełom. Brat zaczął miewać coraz częściej anginy, zapalenia płuc, przeziębienia. Cały czas był blady i słaby. Jednak pewnego dnia wrócił od którejś z kolei wizyt od lekarza przerażony. Usiadł i się nie odzywał przez prawie godzinę. Pytaliśmy się z moją mamą i młodszym bratem, co mu jest. A on po długim czasie pytań i dociekania o co mu chodzi po prostu się rozpłakał. Wywaliliśmy mojego młodszego brata do innego pokoju i zaczęliśmy uspokajać Michała. Dopiero po długim czasie powiedział nam, że... ma białaczkę. "Mam białaczkę" Te dwa słowa zmieniły życie całej naszej rodziny na zawsze. Zachorował na ostrą białaczkę szpikową. W życiową sekundę przeniósł się do szpitala. Codziennie przychodziłem do niego razem z laptopem, z przenośnym internetem i razem siedzieliśmy na Popkilerze i słuchając rapu. Zawsze gdy wracałem do domu, mama stała w progu i pytała się co z nim, chociaż sama była tam godzinę wcześniej. Mówiłem że wszystko dobrze ale i tak oboje mieliśmy łzy w oczach. Dalej mieliśmy nadzieję że wyjdzie z tego i przyjdzie do domu, uśmiechnięty, rzuci buty byle gdzie tak że mama będzie mogła na niego nakrzyczeć, a on wtedy się roześmieje i je odłoży na półkę. Że po ciszy nocnej będzie specjalnie podkręcał głośność w komputerze żeby sąsiadka przyszła i żebyśmy się z niej śmiali że tak się bulwersuje. On też miał nadzieję. Jednak jednego z takich dni jego lekarz zawołał mnie i mamę. Powiedział że umrze. Umrze. Najbardziej paraliżujące słowo jakie usłyszałem w życiu. Załamaliśmy się. Razem z mamą poszliśmy do domu i płakaliśmy. Targały mną wszystkie emocje. Od wściekłości, przez strach i rozpacz do akceptacji, chociaż nigdy tego w pełni nie zaakceptowałem. Wtedy, jego ostatnie dnie, siedzieliśmy przy nim 24 godziny na dobę. Nie obchodził nas sen, jedzenie. Chcieliśmy tylko jak najdłużej być przy nim. Ale on zawsze jak przychodziliśmy do niego był uśmiechnięty i pełen nadziei. Jednego z jego ostatnich dni postanowiliśmy poprosić rodzinę o przyjście i pożegnanie się z nim. Nawet mojego ojca. Każdy wychodząc od niego miał łzy w oczach. Mój mały 7 letni brat tylko płakał. Nic nie powiedział. Michał oznajmił że spotkamy się w niebie. Nawet nasz ojciec, były strongmen i wtedy "zawodowy alkocholik" rozpłakał się. Brat poprosił tylko o to żeby przestał pić i pomógł mamie zająć się nami przynajmniej finansowo. On naprawdę wziął sobie to do serca i przestał pić. Ostatniego dnia przyszedłem do niego z płytką "Life After Dead" i laptopem. Jak zawsze chciał przejrzeć newsy ale ledwo już się ruszał więc ja zrobiłem to za niego i czytałem mu to wszystko. Razem z uśmiechem na twarzach przesłuchaliśmy całą płytkę Biggie'go. Gdy już miałem wracać do domu zatrzymał mnie i powiedział "Patryk, proszę ciebie... nie zapomnij o naszej muzyce, całej jej otoczce, Popkillerze i mojej ambicji... chciałbym żebyś tak jak ja pokochał tę kulturę, rap i byłbym dumny gdybyś został raperem". Następnego dnia umarł. Po prostu nie obudził się. Nie cierpiał. To ważne. Następne wydarzenia minęły w mgnieniu oka. Telefon ze szpitala, rozpacz, pogrzeb, pogodzenie się z tym. Nie chcę o tym opowiadać. Nie muszę. Jednak gdy wróciliśmy z pogrzebu obiecałem sobie że to ja pociągnę jego pasję. Jego teksty obrobiłem sobie w ramkę i powiesiłem nad łóżkiem (dodam je na koniec). Dalej będę kolekcjonował płyty. I postanowiłem sobie że kiedyś zarapuję jego teksty. To moje marzenie. Piszę to bo chciałem się z kimś więcej podzielić. To jest moje najlepsze wspomnienie z Popkillerem. Nie jest śmieszne. Moim wspomnieniem jest brat. Chcę dalej uzupełniać jego kolekcję. Z góry dziękuję za przeczytanie tego ważnego dla mnie wywodu. A teraz jego dwa teksty [na koniec maila załączone teksty - przyp. MN]" Patryk [nazwisko do wiadomości redakcji]
MIEJSCE 3 + Popkiller Młode Wilki 2012
"Nie pamiętam jak trafiłem na waszą stronę, ale znam doskonały przepis na babkę piaskową, oto i on :
4 jajka
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki pszennej
¾ szklanki mąki ziemniaczanej
1 kostka margaryny- rozpuszczona i ostudzona
1½ łyżeczki proszku do pieczenia
aromat waniliowy/ cukier waniliowy
2 łyżki kakao
Jajka utrzeć/zmiksować z cukrem. Następnie dodać mąkę wymieszaną z proszkiem oraz rozpuszczoną i przestudzoną margarynę. Na koniec aromat waniliowy. Zmiksować/ wymieszać. Do ⅓ części ciasta dodać kakao, zmiksować. Do formy keksowej wysmarowanej tłuszczem przelać ciasto białe, na to przełożyc ciasto kakaowe. Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, piec przez godzinę.
Notabene
Najlepsze wspomnienia jakie wiążą mi się z waszą stroną to chyba te, że zawsze biorę udział w konkursie i nigdy nic nie mogę wygrać, uświadamia mnie to, że na wszystko muszę zapracować sam, wasza strona wychowała mnie lepiej niż rodzice. Pozdrawiam." Damian Gorzka
WYRÓŻNIENIE SPECJALNE - i nagroda taka jak prośba w P.S.
"Witam,
na wstępie zaznaczę, iż nigdy nie brałem udziału w jakichkolwiek konkursach związanych z wysyłaniem czegokolwiek do kogokolwiek.
W każdym bądź razie tym razem sytuacja jest inna a za razem dość dla mnie ważna i wiąże się z poznaniem Popkillera.
Mianowicie pewnego dnia wybierając się na rap imprezę, w gruncie rzeczy nie wnikając czy to Popkiller czy coś innego, z nadzieją na dobrą zabawę ustawiłem się ze znajomymi w akademiku w celu bifora, w wyniku nieznanych mi przyczyn(;)) okazało się, że jedynymi osobami na polu zabawy jakie zostały jestem ja i koleżanka Magda. Impreza na jaką zmierzaliśmy to Christmas Party we Freshu, od słowa do słowa okazało się, że mamy dużo wspólnego i "dlaczego by nie spróbować?", nie będę pisał, żadnych ckliwych historii jak to spojrzeliśmy sobie w oczy i zrozumieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni czy coś w tym stylu jednak od tej pory jesteśmy razem a więc już coś koło 1,5h uprzykrzamy sobie życie ;) Impreza była jak najbardziej udana, fajnie było usłyszeć "Sen" Rasa na żywo! Od tej pory Popkillera darzę sympatią i często zaglądam w celu przejrzenia nowości. Podsumowując "Popkiller łączy", dzięki za to i trzymajcie tak dalej!
P.S. jakby co to dwie koszulki poproszę, dla drugiej półówki też( ;) ), wysoka piątka!" Ogrodniklukasz
WYRÓŻNIENIA
"Pamiętam to jak dziś. Był jakoś tak maj 2011 roku, do zdania jeszcze jedna ważna matura, dwie łatwe ustne, na całkowitym czilałcie i bez żadnych planów na lipiec a tym bardziej sierpień. Kumple jechali na Hip- Hop Kemp, jeden z nich się wykruszył ale ja jakoś średnio tym się interesowałem. Wiedziałem kto jest w lajnapie, jarałem się i cały czas to rozważałem ale bardziej byłem na nie sądząc, że to pewnie niebotyczne wydatki. Oczywiście miałem w zamiarze kiedyś jechać, bo od kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tym festiwalu za dzieciaka było to właściwie jedno z mniejszych marzeń ale i tak nie chciało mi się wierzyc, że pojadę tam w tym roku. Leniwie przesuwałem suwakiem stronę patrząc na newsy, w tle leciał "cheka" z pierwszego BlackOuta. W pewnym momencie zobaczyłem news "Method Man i Redman na Hip Hop Kempie". Na początku parusekundowy szok, potem ogromne jaranko połączone z nagłym przypływem mocy w stylu ze sztandarową myślą "World is yours". Wierzcie lub nie ale miałem już po chwili telefon w jednej ręce a drugą sprawdzałem ceny na wyjazd. Okazało się, że to wszystko nie jest takie straszne jak sądziłem. Mimo tego, że zazwyczaj jestem obibokiem to byłem nieco zapracowany bo ruszyłem się do pracy, ogarnąłem na szybko pieniążki, sprawdziłem ceny na miejscu, waluty i tym podobne. W sierpniu wbiliśmy w Kempowóz i ruszyliśmy na trasę.Ogółem mówiąc to poznałem zajebisty Hradecki klimat, zbiłem piątkę z Mesem, Emateiem i Shellerem, zobaczyłem spontaniczny freestyle Theodora na parkingu o 7 rano, walki w czekoladzie czy freestyle battle. Dodatkowo dostałem płytę "Zwohandreit" od sympatycznych niemców z którymi lecieliśmy przedziwnym pijanym wolnym i jeszcze jedna ciekawa rzecz. Historia w której siedzieliśmy na parkingu i paliliśmy w aucie jako, że padało. Kolega który był całkowicie czysty (tak alkoholowo jak i zielonowo) odciągnął z głupa ręczny. Stoczyliśmy się paręnaście centrymetrów i uderzyliśmy w auto (a przynajmniej ja tak myślałem). Ogólna konsternacja bo koleś siedział w aucie naprzeciw. Mówię coś w stylu idzćie tam i dogadajcie się z nim bo na pewno w niego uderzyliśmy. Nikt nie chce się ruszyć, koleżka mówi, że jakbyśmy w niego przydzwonili to by wyszedł do nas. W tym samym momencie kierowca z auta naprzeciw wychodzi, splunął przed autem, gość ogólnie bez koszulki, lekko nakoksowany. Podchodzi od strony kierowcy, kierowca lekko uchyla szybę a on wkłada nam całą głowę do auta i z uśmiechem na ustach "Ceś chopacki, macie jakiś łiit?". Nie wspomnę już o krążąych bluntach na Method Manie i Redmanie. Więc podsumowując dzięki jednemu małemu newsowi zrobiłem coś co jeszcze w maju mi się wydawało na tamtą chwilę niewykonalne i przeżyłem mistrzowski trip holidejsowy którego do teraz znaczna część znajomych mi zazdrości :)" Tomasz Ostrowski
***
"Pierwszy raz, Popkilera 'odkryłem' dość nietypowo. Podczas pobytu na wycieczce w Egipcie, 1.5 roku temu, byłem lekko odcięty od świata. Nie miałem tam bowiem dostępu do internetu. A jednak zdesperowany potrafi wiele. Wybrałem się do hotelu obok naszego, w którym była kafejka internetowa. Po zajebiście dużej(moim zdaniem) opłacie, zasiadłem przy 1 lepszym włączonym komputerze. Ku mojemu zdziwieniu na monitorze była niewyłączona strona Popkilera. Zdziwiło mnie to trochę, że w takim miejscu polska strona(?!), no ale cóż. Trafem okazało się, że to strona o rapsach, których osobiście słucham. Poczytałem, trochę się wciągnąłem i do tej pory patrzę jak rozrasta się już dość popularny Popkiler." remo111
***
"Na Popkillera trafiłam w dość nietypowy sposób i całkiem niedawno. Wszystko zaczęło się od urodzin Alkopoligamii w Warszawie. Przez trwanie wszystkich koncertów widziałam całkiem sympatycznie wyglądającego gościa zaraz obok sceny, razem z resztą ekipy alko, fotografami i kamerzystami. Jako że spędziłam całą imprezę pod sceną miałam na niego całkiem dobry widok. Kiedy wszystko już dobiegło końca i przyszedł czas na after, jakimś cudem (nie pamiętam dokładnie ;) ) poznałam owego faceta. Przedstawił się jakoś Mateusz. Coś tam rozmawialiśmy zapewne na niezbyt wygórowane tematy, rozeszliśmy się. I wtedy podbiegła do mnie kumpela i się zaczęło: "Jak go poznałaś???!?!!", "Wiesz kto to był?!?!?!" ja zszokowana mówię "boże no nie wiem, Mateusz?". No i wtedy usłyszałam, że to jest TEN MATEUSZ NATALI Z POPKILLERA. Oczywiście po powrocie do domu postanowiłam sprawdzić o co z tym wszystkim chodzi. No i dowiedziałam się ;) Tak oto zaczęłam systematycznie odwiedzać Waszą stronę i powiem, że całkiem mi się podoba :)
Trzymajcie tak dalej
Pozdrawiam :)" Paula.92
***
"Młoda dziewczyna ze mnie, totalna zajawka rapem od dwóch lat.
Zaczęło się od około połowy 2010 roku. Premiera Prosto Mixtape 600V. Wiadomo wielkie wydarzenie, od 2006 roku czekaliśmy na kolejny mixtape od Prosto.
Facebook łączy ludzi i sytuacje, a ze mną i Popkillerem nie było inaczej. Sprawdzanie tablicy, czyli codzienne zajęcie Twoje, Twoje i Twoje też. Znajomi zaczęli wrzucać linki. Tu informacja o "I żeby było normalnie", później premiera krążka. Większość kliknięć związanych z hip-hopem odsyłała mnie na Popkillera. Pierwsza myśl - konkretne informacje, dobry wygląd. Reszta opinii pojawiła się z każdym kolejnym przeczytanym artykułem, czy wywiadem. Dobre recenzje, promocja młodych talentów, rap zza oceanu. W porównaniu do innych portali, Wasz jest zdecydowanie najlepszy. Rzetelne, świeże i ciekawe informacje. Entuzjazm, pomysłowość i sumienna realizacja to nieodłączne elementy popkillerowego świata, który karmi Nas, czytelników genialną zajawką jaką jest kultura hip-hop. Stały dostęp do informacji o koncertach, płytach, wywiadach to coś, czego czytelnicy potrzebują, a Popkiller im to daje! Portal idzie w baaaaardzo dobrą stronę, łączy pokolenia, zajawki, muzykę w jedną ogromną Rodzinę. Na koniec cytując Dioxa "Jest wiele dróg, Ty idź swoją drogą, nie daj satysfakcji wrogom kiedy idziesz po cel" wiem, że Popkiller to odpowiednie miejsce dla ludzi, którzy kochają hip-hop. Inicjatywa, którą tworzycie pokazuje, że ta kultura to najlepsza droga!" Paulina Kędzierawska
***
"Szczerze mówiąc to zobaczyłem pewną osobę na koncercie w Waszej koszulce. Do dziś z nią jestem :D" Dominik Stańczyk
***
"Dawno, dawno temu, kiedy papierosy dobrej marki kosztowały nie więcej niż 8 zł, a w czipsach można było znaleźć pokemony, dragonballe i inne tego typu gówna, ja - jednostka wybitna - zacząłem eksplorować czeluście internetu. Mimo tego, że byłem już w wieku, w którym jest się "wyrośniętym z bajek" oglądałem je nadal. Telewizja (nie pamiętam już jaka) transmitowała anime o tytule "Beyblade". Krótki zarys tej japońskiej rysowanki: dzieciaki zamiast tworzyć cypher i walczyć na rymy walczyły za pomocą dysków. Kiedy tylko producenci zapychacza zwanego "chipsem" odkryli popularność owej "bajki" wśród dzieci i młodzieży, zaczęli pakować do chrupek coś, co nazywało się "spinner" (czyli plastikowa wersja dysku z Beyblade). Oczywiście ja chciałem mieć "spinnera" z prawdziwego zdarzenia, więc zacząłem szperać w Internecie. Przeszukiwałem mnóstwo stron, zagranicznych. Nie było mnie stać na zamawianie zabawek zza granicy, więc postanowiłem przeszukać "polską część internetu". Jako, że Polska jest krajem zacofanym i jesteśmy 100 lat za Murzynami, a jeżeli sklep w USA oferuję wysyłkę do Europy to Polski nie ma na liście - błądziłem dalej. Do momentu, kiedy w 'guglach' nie wyskoczył mi dawny adres popkillera, zawierajacy magiczne hasło "spinner". Warto nadmienić, że rapem interesowałem się już wcześniej, jednakże jedyną stroną jaką wtedy znałem był portal z kreską - nie byla przeze mnie ubóstwiana. Kliknąłem w adres, a przede mną zamiast spodziewanych dysków z kreskówki otworzył się przede mną portal, z którego mogłem czerpać wiedzę i newsy ze świata hip-hopowego. Od tamtej pory już zostałem. Pamiętam jeszcze, że bardzo ubolewałem, kiedy zamykaliście spinnera. Myślałem, że hip-hop umarł :(" eraes
***
"Najszczęśliwsze wspomnienie jakie mam z tą stroną? To proste, akcja Młodych Wilków :). A dlaczego? Wtedy rapu słuchałem już dość długi kawał czasu ale słuchałem tylko tego co mi się podobało. Nie sprawdzałem innych raperów, podziemia etc. poza tymi którzy mi się podobali, a była to naprawdę wąska gromadka. Z waszej akcji znałem tylko SLW oraz Vixena (kumaci domyślą się dlaczego ;) ) oraz kojarzyłem Białasa (ale żadnego tracku nie przesłuchałem). Pierwsze zderzenie z klipem, i zaczyna Medium, powiem tylko tyle że po jego zwrotce miałem zamiar zebrania szczęki z podłogi, ale nie udało mi się to bo wszedł BŁS, potem Gedz, potem Bonson i tak to szło aż do ostatniego werbla od strony O.S.T.R.ego. Przez ten cały czas myślałem "Czemu go wcześniej nie znałem?!", i zobaczyłem że z waszego serwisu można ściągnąć krążek który zawierał solowe tracki młodych wilków. Pobrałem, album poszedł w odsłuch, zajarałem się na maksa. A więc za cel ustaliłem sobie zdobyć niektóre płyty tych raperów/zespołów. Wcześniej przesłuchałem tylko krążek Vixena który moim zdaniem był kozacki. Ściągnąłem płytę Solara i Białasa (nawiasem mówiąc nie pobrałem ZOŁ tylko Odliczanie Mixtape), płyta uznałem za kozacką, do teraz na głośnikach u mnie leci ta płyta, a jak nie cała to leci "Różne Strony" oraz "Ludzie Mylą". Potem wszedłem sobie na stronę S/B w celu zamówienia ich płyty i zobaczyłem że można pobrać "Z ostatniej ławki". Pobrałem, zajarałem się tym duetem i ich płytą a najbardziej trackiem z Bonsonem, przypomniało mi się jak jarałem się nim na waszym projekcie więc natychmiast zacząłem szukać jego tracków a potem przesłuchałem jego płytę, "Pan Śmieć" oraz "Rok później" to kawałki których słucham do teraz. Pomyślałem że skoro 3 Młodych Wilków przypasowało mi to czemu by nie sprawdzić pozostałych 9 i tak zacząłem sprawdzać co mają ci gracze do pokazania, potem zacząłem szukać innych, zacząłem kupować płyty, oglądać bitwy freestylowe, zajarałem się na maksa tym prawdziwym hip-hopem którego nie znałem, zajarałem się nie tylko podziemiem ale także "undergroundem mainstreamu". I to wszystko dzięki jednemu projektowi :) Strach pomyśleć co by było gdyby nie wy, nawet moim znajomym poleciłem tą stronę, mimo że oni dalej mają swoje poglądy i nie sprawdzają podziemia ja się cieszę że ktoś potrafił trafić do mnie i pokazać mi podziemie, freestyle, to co piękne w rapie." Kuba Gałuszka
***
""O.C.? A.G.? Lord Finesse? Showbiz? Kto to kurwa jest?" - zapytałbym jeszcze kilka lat temu. Trochę wstyd się przyznać, ale jeszcze wcale nie tak dawno nie miałem pojęcia kim są ci ludzie, co robią, a jednocześnie mieniłem się słuchaczem rapu i fanem kultury hip-hopowej. Beka z gimba, co nie?
Pewnie, że słucham rapu od zawsze - no, prawie, bo dziecięciem będąc przez rodziców katowany byłem Disco Polo Live i takie tam. Wciąż pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem "Ja mam to co ty" czy całe "Na legalu" - zawsze starałem się być na bieżąco, jednak zawsze też olewałem przeszłość, historię i korzenie. Nie znałem podstaw, które sprawiły, że maksymalnie oddolny ruch rozpoczęty w Nowym Jorku dziś trafia do niemal wszystkich zakątków świata.
Lizodupstwem byłoby przypisanie wszystkich zasług Wam, czyli Popkillerowi - niezwykle istotną rolę odegrał też Małpa i jego "Pamiętaj kto" i "5 element", ale też i moje, że tak to nazwę, spięcie się w sobie i ogarnięcie rozczochranego łba. Nie bez powodu nawiązałem jednak w pierwszym zdaniu do kolektywu D.I.T.C. - moja przygoda z Popkillerem zaczęła się właśnie od obejrzenia Mateuszowego wywiadu z nowojorską ekipą, co jednocześnie jest najlepszym moim wspomnieniem związanym z Waszym portalem. To, co mówili Lord Finesse czy A.G. sprawiło, że nie tylko zainteresowałem się muzyką ich samych ("Jewelz" czy "Word...Life", wszystko od Big L'a i cała reszta - wow!), ale i zacząłem się zastanwiać czy słuchanie rapu bez znania jego historii ma jakikolwiek sens. Nie znam bowiem innej kultury, w której tak ważne byłyby jej podstawy i sposób powstania. Dzięki Wam, pokochałem hip-hop na nowo. Na nowy, lepszy sposób - zdecydowanie bardziej świadomy, a przez to i owocniejszy.
Nie jestem w stanie zliczyć ilu raperów i składów poznałem dzięki Wam, jak i nie jestem w stanie zliczyć ile muzyki poznałem sam, kiedy zainspirowany Waszym wywiadem z Diggin' In The Crates zacząłem wykorzystywać dobrodziejstwa internetu. Zawsze marzyłem, żeby być dobrym słuchaczem - w bardzo dużej części za takiego się uważam dzisiaj właśnie dzięki Wam. Wierzę, że z każdym kolejnym dniem moja zajawka i uznanie dla tej kultury będzie się powiększać.
Dziś już nie jesteście dla mnie jedynym źródłem, choć odwiedzam Was co najmniej kilka razy dziennie - byliście jednak niezwykle istotną inspiracją, która sprawiła, że - parafrazując nieco Zajkę z "Popatrz" - cały czas chcę być "lepszym słuchaczem niż wczoraj, jutro lepszym niż dziś". Za to Wam dziękuję. I czekam na więcej." Damian "Solek" Solnica
***
"Uwaga! cały tekst powstał podczas stanu "pod wpływem". Autor nie miał na celu nikogo urazić ani tym bardziej nie odpowiada za reakcje czytającego ten tekst.
Hmm... Moją przygodę z Popkillerem zacząłem do Spinnera. było to parę lat do tyłu i ciężko sprecyzować jak to było na prawdę. A więc najpierw zrobię z tego legendę a potem ubiorę historię w jakiś rym. W końcu Popkiller to portal o rapie więc taki akcent musi być.
Oto legenda:
W czasach kiedy żyły smoki, TeTris z Muflonem się battlowali, a Mezo jeszcze robił rap, nie wiedziałem za dużo o kulturze Hip Hop, którą się tak jarałem. Brnąłem w to dalej i dalej bez jakiegoś większego przekaźnika informacji poza Ślizgiem. Lecz po nastaniu pięknych czasów kiedy internet rozwinął się na tyle, że ja jako szczyl wciąż, bo w końcu mając 20 lat teraz nadal jestem szczylem, trafiłem na stronę o wdzięcznej nazwie Spinner i jej działu dotyczącego Hip Hopu. Najprawdopodobniej trafiłem tam szukając jakiegoś dobrego freestyle'u. I się zaczęło... Spinner stał się stroną, którą odwiedzałem codziennie, czekając co nowego się tam pojawi. Było pięknie do czasu. Nastały dla mnie Czarne Dni od kiedy zobaczyłem post o tym, że Spinner Hip Hop odchodzi. Smutek jakby odszedł bliski ziomek zawładnął mną. Jedynym promykiem nadzieii była informacja o tym, że ma powstać jakiś nowy projekt. Nastał czas Wielkich Poszukiwań w internecie tego projektu. Codziennie. Bezskutecznie. Podłamany niepowodzeniem po pewnym czasie zaprzestałem poszukiwań. Mój portal o rapie odszedł i nie wróci. Kiedy już Spinner był tylko wspomnieniem zasługującym na swój nagrobek i wyróżnienie w creditsach mojego życia stała się rzecz zakrawająca na miano cudu. W oczach zaświeciło się nowe światło gdy przypadkiem trafiłem na Popkiller. Pierwsza myśl: "Nie, to niemożliwe. A może? Nie... A jeśli?" W mojej głowie brzmiał dźwięk dzwonu: "Następca Spinnera się pojawił". Patrząc na ten nowy portal doszedłem do wniosku, że jest jakoś dziwnie znajomy. I rzeczywiście. Wielki Spinner wrócił. Poległ, lecz wrócił z Hadesu ze zmienionym imieniem i nową siłą. Czas Czarnych Dni minął. Nastał czas radości. Ale pamiętaj drogi czytelniku to tylko legenda. Legenda, jak to legenda, jest tylko (a może aż?)legendą. A tak na serio w ten sposób zapisał się Spinner aka Popkiller w mojej świadomości.
Czas na rym:
Szukajcie, a znajdziecie, mówią ludzie
Znalazłem Spinnera, potem go zgubiłem
Poszukiwałem następcy w wielkim trudzie
Nadszedł Popkiller, zwiastując dobre chwile
Zaglądam codziennie, sprawdzam nowy news,
Bez tego gehenna, dla mnie to już mus.
Rap jest w nas i jest moim towarzyszem w życiu
Grany cały czas, dobry kumpel w piciu
Pasja, która bez waszego udziału pewnie by zginęła
Racja, należy wam powiedzieć dziękówa i siema
Ale ze mnie koleś przywitanie dopiero w 10 wersie
Wybaczcie, piszę to na spontanie i wstanę z kacem pewnie
Pewnie talentu mi brak, ale się staram
Pokazaliście co może uczynić pasja i wiara
Życzę wam zajaweczki trwającej już zawsze
Trzymajcie się mordeczki, jesteście światłem w tej Rapgrze.
Pewnie jak to przeczytacie dostanę bana na Popkillerze za takie kaleczenie słowa pisanego i rymów, ale mam nadzieję, że przynajmniej temu kto to przeczyta japa się uśmiechnie. Bo o to chodzi w życiu by mieć zajakwę, której się poświęca i jest się w tym na prawdę dobrym co już pokazujecie kolejny rok. Na koniec życzenia: Nie stówki, ale ponadczasowego działania portalu, żebym mógł go polecić swoim prawnukom, a oni swoim. I by dobry rap był i się rozwijał, abyście zawsze mieli dobry temat na newsy i jakiegoś mega artystę na artstę tygodnia. Dobra skończyłem. Dzięki za przeczytanie moich twórczych, ale pewnie słabych, zapędów. Jeszcze raz najlepszego. 5!
PS:
Sorry za męczenie dalej, ale jeśli ktoś miał siłę i chęci to przeczytać nie wie, że ma ode mnie dożywotni szacunek za wytrwałość. Miało się obyć bez emotów, ale na koniec macie tu uśmiech, żeby nie było, że jestem jakiś normalny inaczej i takie teksty piszę na poważnie, albo na codzień: ;)" Marcin T
***
"Jak trafiłem na Popkillera? Heh, ten tekst równie dobrze mógłby się zacząć tak: dawno temu… Ale się nie zacznie i to nie tylko ze względu na fakt, iż Popkiller ma dopiero [aż] dwa lata, ale również na mój staż jako odbiorcę rapu. Nieco ponad dwa lata temu, kiedy to wkraczając głębiej w kulturę hip- hop starałem się ją analizować, przeglądałem znany, lubiany i wykorzystywany przez większość społeczeństwa portal z różnej maści filmami o dźwięcznej nazwie YouTube. Z natury jestem człowiekiem ciekawskim, więc po nitce do kłębka zgłębiając twórczość danego rapera czy, jak to miało miejsce w owym wypadku zespołu, następnie sprawdzałem utwory ludzi, którzy byli na featuringach. Fascynowała mnie jednak nie tylko muzyka, ale również życiorysy wspomnianych wcześniej wykonawców, w czym pomocą służył niezastąpiony wujek ‘dobra rada’ Google, który dostarczał mi informacji na nurtujące mnie tematy. Z czasem zapragnąłem być na bieżąco, więc przemierzałem różne zakątki Internetu w pogoni za nowinkami z polskiej sceny, bo właśnie na niej się skupiam. Tak trafiłem na hip-hop.pl. Początkowo usatysfakcjonowany i zafascynowany swoim ‘odkryciem’ odwiedzałem portal dość regularnie. Jednak po upływie nieco ponad pół roku, choć równie dobrze mógł to być nieco dłuższy okres czasu [heh… jak to się człowiek zatraca w tej sieci], poczułem niedosyt związany z ilością zawartych tam tekstów. Moje poszukiwania trwały więc znów w najlepsze. Tutaj za sprawą wspomnianego wcześniej wujka z pomocą przyszedł Popkiller. To było to, czego szukałem. Początkowy przelotny romans polegający na sprawdzaniu nowinek co jakiś czas przerodził się w namiętne, choć może nieodwzajemnione uczucie w postaci regularnego zaglądania na stronę, co zbiegło się z akcją ‘Młode wilki’, aż po przypieczętowanie go zalajkowaniem na facebooku [jak to brzmi:)]. Można rzec, jak w reklamie dość znanej w Polsce sieci fast- food: ‘Przyszedłem na chwilę, zostałem na dłużej’." Krzysztof Woźniak
***
"19 kwietnia 2010 roku obchodziłem swoje osiemnaste urodziny. Dzień ten był wyjątkowy nie tylko ze względu na to, że wkroczyłem w dorosłe życie ale także reaktywowano jeden z moich ulubionych serwisów - Popkiller! Przeczytałem w nim newsa o wydaniu nowej płyty Devin The Dude "Suite 420". Artysta ten przypadł mi do gustu i kilka dni później na imprezie urodzinowej razem z gośćmi bawiliśmy się do jego muzyki. Dwa lata minęły a ja zawsze chętnie wracam pamięcią do tamtych chwil i płyty, która umila mi nie tylko nudne popołudnia." Rafual
***
"No więc… moja historia z Popkillerem zaczęła się dość niepozornie w czasach kiedy byłem młody i głupi. W tej kwestii raczej nic się nie zmieniło, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że moje gusty muzyczne w tamtych czasach były raczej dość ograniczone, toteż konserwatywnie oddawałem się katowaniu uszu garstką mainstreamowych raperów i nie wykraczałem poza tę matnię. Moi znajomi mieli raczej szersze horyzonty i słuchali „wszystkiego po trochę”. Podsyłali mi od czasu do czasu różne rapowe (i nie tylko) utwory, ale ja jako konserwatysta olewałem to i wciąż nie poszerzałem swojego gustu. I tutaj pojawił się Popkiller. Garstka znajomych podesłała mi klip „Popkiller Młode Wilki – Na Front” na bicie O.S.T.R.’ego. Nie zamierzałem słuchać tych „łaków”, bo po prostu miałem swoje niezmienne zdanie na temat tego, kto w rapie się liczy, a kto może zbierać ogryzki. Ale po kilku dniach zauważyłem liczbę osób, która jarała się tym utworem, widziałem multum osób udostępniających go na FB. Głos rozsądku podpowiadał, że to serio może być coś na rzeczy. Odpaliłem klip i coś się we mnie zmieniło. Od momentu obejrzenia tego zajebistego klipu moje grono ulubionych raperów poszerzyło się kilkukrotnie. Powstało pytanie „co to jest Popkiller?”. Wtedy pierwszy raz odwiedziłem Wasz portal. Od tego dnia przeglądam go każdego dnia i czytam wszystkie artykuły. Do mojej kolekcji płytowej co jakiś czas dołączają nowe krążki (mam w niej również płytę jednego z młodych wilków – Medium). Jestem wdzięczny Popkillerowi za to, że udostępniacie mądre i przemyślane artykuły, piszecie rzeczowe i wciągające recenzje i wstawiacie informacje o premierach nowych krążków. Bardzo zależy mi na tym, żeby krążek „Popkiller Młode Wilki” dołączył do mojej kolekcji. Dlatego też bardzo bym chciał wygrać w Waszym konkursie, bo to uczyniłoby mnie szczęśliwszym. Chcę mieć to arcydzieło na półce. Pozdrawiam serdecznie i róbcie dalej swoje!" Wojciech Grabowski
***
"Monopol z reguły jest zły. Kiedy komuniści wprowadzili w Polsce monopol sektora państwowego w gospodarce skończyło się to załamaniem ekonomicznym. Natomiast kiedy Jędker Realista z WWO zaczął działać w Monopolu tego realizmu jakby mu trochę ubyło... Stąd prosty wniosek przytoczony przeze mnie w pierwszym zdaniu. Z radością więc przyjąłem fakt, że na naszym rodzimym podwórku hip-hopowym otwiera się szansa na przełamanie monopolu, który tworzył, z powodu braku konkurencji, portal hip-hop.pl. Tą szansą był Popkiller.
Nie chodzi bynajmniej o to, że popularny portal „z kreską” pozbawiony był dobrych stron. Wręcz przeciwnie, dla wielu fanów był i zapewne nadal jest głównym źródłem informacji o polskim rapie. Czyje premiery płyt się zbliżają? Jakie koncerty organizowane są w najbliższym czasie? Nowy teledysk? Te wszystkie informacje, kiedy nie było jeszcze facebooka (wieki temu, prawda?) pojawiały się stosunkowo szybko właśnie na hip-hop.pl. Nie mniej, im więcej porządnych stron traktujących o rapie tym lepiej, a im większa konkurencja na rynku, im ostrzejsza walka o czytelnika tym lepszej jakości usług my, czytelnicy powinniśmy się spodziewać.
Za nami drugie urodziny Popkillera i śmiało możemy stwierdzić, że autorzy tego projektu podołali zadaniu. Niczym Mes w singlowym numerze „Wjaazd!” twórcy Popkiller.pl pokazali to, co nazywamy wejściem z buta. Wkroczyli śmiało na zabetonowaną scenę i rozsadzili ją od środka wybuchowym ładunkiem energii. Dumą napawa mnie natomiast fakt, że i ja dołożyłem swoją cegiełkę do tej konstrukcji.
Pierwsze newsy na stronie popkillera nie cieszyły się tak dużą ilością komentarzy jak te dzisiejsze. Po sukcesie Spinnera można się jednak było spodziewać, że ta sytuacja ulegnie wkrótce zmianie. Wielu jednak próbowało już zbudować duży, portal hip-hopowy mogący tworzyć realną alternatywę dla hip-hop.pl. Zwykle jednak te próby kończyły się fiaskiem.
Miało być jednak o wspomnieniach związanych z portalem, które szczególnie zapadły w pamięć. Dla mnie, były to teksty mojego autorstwa publikowane na łamach „mordercy popu”. Każdy z nich tworzy osobne, bardzo pozytywne wspomnienie, któremu towarzyszyła radość z każdego komentarza pod tekstem i duma z możliwości dotarcia do szerszego grona odbiorców.
Pierwszym artykułem spod mojego pióra, który ukazał się na popkillerze była relacja z festiwalu „Superjedynki” organizowanego w Opolu w 2010 roku. Nic specjalnego, opis występów rodzimych raperów (Pjus wspierany przez Mesa i Stasiaka, Eldo, Tede z ekipą Wielkie Joł) opatrzony krótkim komentarzem z mojej strony. Mimo to pod wpisem znalazło się kilkadziesiąt komentarzy, co dało mi prawdziwy zastrzyk energii. Później pojawiły się jeszcze inne teksty mojego autorstwa jednak to ten pierwszy, będący moim debiutem wspominam najlepiej.
Popkiller to teraz, po dwóch latach działania marka sama w sobie. Video-wywiady z najlepszymi raperami z Polski i zagranicy, gala popkillerów (wzorowana na dawnych ślizgerach), a także umożliwienie szansy na rozgłos młodym raperom poprzez akcje Popkiller – Młode Wilki. Te wszystkie aspekty mówią same za siebie. Popkiller.pl – konkretnie o muzyce." Michał Bednarski
***
"Na Popkillera trafiłem przez audycje radiową Prosto w Roxy stacji radiowej Roxy, gdzie Sokół z Agnieszką Sielańczyk zareklamowali stronę Popkillera. Zachęcali do zajrzenia, twierdząc że jest to bardzo fajne miejce z muzyką hip-hopową i rapową. Z ciekawości sprawdziłem i zajarałem sie. Teraz prawie co dzoennie sprawdzam co nowego w Popkillerze. Szczególnie czekam na propowne nowości muzyczne z Ameryki. Redaktorzy Popkillera mają naprawde fajny gust muzyczny (w szczególności Mateusz Natali). Wielkie dzieki, że jesteście!!!" Adrian Kubacki-Lewandowski
***
"Pewnego wolnego, letniego dnia poszukując recenzji pewnego albumu, który chciałem nabyć i najpierw chciałem poznać opinie kogoś innego, przeszukując wirtualny świat, wśród wielu serwisów hip-hopowych natrafiłem na świat Popkillera, to właśnie nazwa przykuła moją uwagę.
Gdy wszedłem do tego tajemniczego świata, pierwsze wrażenia były pozytywne była to kraina spokojna, poukładana, a w tle słychać było to, co w naszym życiu najważniejsze, czyli Hip-Hop.
Na początku zajrzałem do jednego z „NIUSÓW” –były to takie budynki, gdzie na podeście stał stary dziadek z białą długą brodą, i czytał zebranym co się dzieje w „Świecie RAP’u”, reakcja słuchaczy była zupełnie inna niż w innych światach, tutaj wypowiadali się kulturalnie, w tłumie nie dostrzegłem żadnych przedstawicieli „ciemnej strony mocy” zwanych potocznie Hejterami. Na szczęście brak w tym świecie donosów od podejrzanych obcych, którzy chodzili i rozpowszechniali plotki.
W tej krainie najważniejsze było szczęście mieszkańców oraz szeroko pojęty HIP-HOP.
Ale czy ten świat nie wydaje się zbyt monotonny i niezmienny, hmm? Nic bardziej mylnego, gdy tylko opuściłem „NIUSY” spostrzegłem drogowskaz, który kierował w różne zakątki tej krainy.
Żeby was zachęcić do dokładniejszego zwiedzania tej krainy. Krótko powiem, co mnie tam spotkało…
Trafiłem do małego domku, a w środku siedziała Babcia „Klasyka”, która opowiadała o przełomowych albumach w kulturze Hip-Hop, słuchałem jej długo, przy niej nie można się nudzić, w tym samym domku był też dziadek „Przegapiwszy”, który opowiadał o albumach, o których babcia zapomniała, a były godne żeby o nich mówić… Po ich opowieściach ruszyłem dalej i trafiłem do biblioteki, gdzie od bardzo atrakcyjnej pani bibliotekarki dostałem kilka Felietonów, swoją drogą bardzo ciekawych, do tej pory lubię je czytać. Ale niedługo nie będę miał, co czytać, za wolno pojawiają się nowe tytuły.
Kolejnym przystankiem mojej wędrówki, był dom Gawędziarza, który przed widownią wygłaszał swoją opinie o danym albumie, wymienił plusy, jaki i minusy, słuchacze mogli wyrazić również swoje poglądy i rozpoczynała się dyskusja zebranych…
Było też miejsce, coś w stylu kina, gdzie prezentowane były wywiady z twórcami naszej wspaniałej kultury. I właśnie z tym miejscem mam najlepsze wspomnienie, podczas jednej z wizyt trafiłem na projekcje wywiadu Mateusza Z VNM’em, był to bardzo pozytywny wywiad, który okazał że wywiady mogą być zabawne i przeprowadzane inaczej… wywiad ten do dziś mam w pamięci…
Gdy już miałem wracać do świata realnego spostrzegłem małego stworek, który przechodniom zadawał pytania i oferował nagrody… warto do niego zajść można wygrać bilecik lub kolejny oryginał na półkę.
To nie były wszystkie miejsca w tej Krainie, ale żeby je poznać trzeba zwiedzić ją samemu, miłej podróży wszystkim życzę. A jeszcze dodam, że można spotkać wielu miłych zwiedzających…
I opuściłem tą „Popkiler’ową” krainę. A w realu czekała mnie nie miła niespodzianka, za oknem było już ciemno, a ja byłem kilka godzin spóźniony na spotkanie z dziewczyną. Wizyta w tej krainie kosztowała mnie duży bukiet kwiatów:), ale było warto, bo nadal wracam do tej krainy każdego dnia, i zwiedzam ten wspaniały świat, co rusz odnajdując „coś” nowego…" Damian Dudzik
***
"Na bieżąco śledzę walki freestylowe, właśnie dzięki tym poznałem się z waszym portalem. Oglądając walkę Orzeł vs Sosen, ten pierwszy miał ciekawy punch "Może poproś Ematei'a zrobi z ciebie reportera", który skłonił mnie do nabycia wiedzy na temat Mateusza. Oglądając dalej filmiki na YouTube obejrzałem ciekawe wywiady przeprowadzone przez niego, kilka ciekawych walk z jego udziałem i tym sposobem trafiłem na spinnera, który po jakimś czasie ogłosił zamknięcie portalu reaktywując się w popkillera. Taka to historia, a wszystko przez jeden punch, dzięki Orzeł. Dziś wasza strona jest u mnie stroną główną, podoba mi się sposób przekazywania przez was rapinformacji, oraz miła atmosfera na portalu. Dzięki, pozdrawiam ;)" Karagunnis
***
"Witam .
Na Popkillera trafiłam przypadkowo.Chciałam kupić jakąś płytę i chciałam się upewnić,że nie wyrzucę kasy w błoto.Szukałam recenzji płyt,które w niedalekiej przeszłości zostały wydane.Z pomocą wujka Google szukałam informacji na temat płyty (nie pamiętam już jaka to była),ale ktoś z forum podał mi link do Popkillera.No i sie zaczęło...
Żyć bez Popkillera ciężko. Jakby nie Popkiller w życiu moje uszy nie poznały by Janka Wygi! I kilku innych wspaniałych artystów. Wiem,że moje odkrycie Popkillera nie jest specjalnie spektakularne,zdaje sobie sprawę,że Was tym nie przekonam,a tym samym nie wygram płyt,ale nie będę bawić się w bajkopisarza.Pisze jak jest. Dobrze,że jesteście. Pozdrawiam!" Kamila Słowińska
***
"No więc...co do trafienia na popkillera, historia jest tak klasyczna jak wersy Gurala:
"wieść się niesie wieczorami przy skręcie,
po betonowym lesie, życie w pełnym pędzie"
Więc nie będę się skupiał na tym jak się dowiedziałem o stronie, bo było by to zbyt nudne, i niezbyt wyróżniające się. Skupie się na najlepszym wspomnieniu, bo będzie to ciekawsze niż pierwszy temat. Więc do rzeczy:
Historię opowiem jako wieloletni fan rapu, oraz niestety jeszcze początkujący kolekcjoner płyt (chociaż 40 płyt w niecały rok, nie jest tak tragicznym wynikiem, zwłaszcza, że przeprowadzałem ścisłą selekcję kupowanych płyt, z których żadna nie znalazła się przypadkiem na półce:) no może jedna, ale to dalej :))
Dzień jak codzień rozpoczął się od klasycznego "przelotu" po stronach internetowych. Popkiller, CGM, ciemnyśrodekwszechświata...itd...kończąc na stronie Trackmanii :) Lecz mój wzrok przykuła pewna informacja na popkillerze, w którą nie mogłem na początku uwierzyć. Przedstawiała ona zdjęcie, a na nim dość zniekształcona, lecz dobrze znana twarz. Przez głowę przeszła mi odrazu myśl:
Nie nie, to nie może być prawda.
Lecz po przemyśleniu sytuacji, i znajomości chłopaków z portalu pomyślałem, że jednak wszystko może się zgadzać, i zrobili to także dla siebie, bo byli w tej samej, niedopuszczalnej dla kolekcjonera klasycznych płyt sytuacji.
Wszystko rozchodzi się o płytę Chaliego Tuńczyka - Fish outta watter (wcześniej nie dostępną nigdzie w Polsce). Niesamowicie klasyczny album, perfekcyjny pod każdym względem, a jedyne co mogę mu zarzucić to to, że jest zbyt krótki! Bez chwili zastanowienia założyłem konto w sklepie, i odrazu kliknąłem kup teraz, poważnie "uszczuplając" mój już dość "uszczerbiony" studencki budżet do końca miesiąca :D (ale czego się nie robi dla takiego albumu). Było ciężko, przetrwałem, a płyta pozostanie na lata na półce, stojąc w honorowym miejscu razem z Brotherem Ali i jego tak samo dobrym Undisputed Truth (dotykane są tylko na powolne nocne przejażdżki po mieście^^). Oby przetrwały aż do czasu następnego pokolenia.
Po lekkich zawirowaniach z przesyłką, która była wysyłana 2 razy, paczka doszła z gratisem (wyżej wymieniona przypadkowa płyta, ale tylko przypadkowa w sposobie znalezienia się na półce, bo na tym kończy się jej przypadkowość), czyli płytką Młodych Wilków.
Co więcej mogę dodać...Chyba nic.
Oby jak najwięcej takich niespodzianek, tak dobrych płyt w sklepie, ciągłego rozwoju, więcej patronatów, i żeby każde kolejne urodziny były coraz huczniejsze!
Pozdro!" Kuba Regiel
***
"Jak zaczynałem swoją przygodę w ogóle z rapem, po odsłuchaniu u kumpla w furze kawałka z Kodexu 3 (jeszcze wtedy nie wiedziałem co to jest, ale nie chcąc wyjść na laika nie pytałem się co to ten cały "kodex") próbowałem go odnaleźć. Jak się później okazało chodziło mi o Teorie fikcji Tedego z Verte. Jedyne co wiedziałem o tym kawałku to, to że rapował go Tede i coś tam nawinał o "spinnerze na 24". Po wpisaniu w google Tede Spinner 24, wyskoczyła mi dawna odsłona późniejszego popkillera z szukanym przeze mnie kawałkiem i to jeszcze jako Video Dnia! To był strzał w dziesiątkę i w krótkim czasie przeczytałem wszystkie posty ze Spinnera, po czym wchodziłem tam codziennie. Po zakończeniu działalności, wytworzyła się pewna luka i dopiero śmierć Guru, naprowadziła mnie na teraźniejszy portal. W każdym bądź razie wielkie 5 za to co robicie i oby tak dalej! :)" Tomasz Tworkowski
***
"Pamiętam to jak dziś! Było lato, noc, i alkohol który nie pozwolił mi zapamiętać z rozmowy z napotkanym dobrym znajomym więcej niż ,,Proceente" i ,,Popkiller". Na drugi dzień sprawdziłem stronę, za jakiś czas dostałem dwie płyty Procenta i od dłuższego czasu odwiedza tą witrynę co dziennie. Jestem tu!" filadelfia.89
***
"Zacznijmy od tego, że należy Wam się wielki szacun za wykonywaną robotę i to do czego doszliście przez ostatnie 2 lata. Mimo stale pojawiających się podobnych projektów od razu widać, że swoim profesjonalizmem bijecie wszystkich na głowę!
Moja historia z Popkillerem nie zaczęła się w jakiś wielki i niespotykany sposób, ba, pewnie byłem jednym z wielu którzy poznali Was przez Młode Wilki. Na profilach raperów itp. na fejsie pojawiały się kolejne zajawki projektu. Z ciekawości na kilka zerknąłem, ale nie byłem jeszcze w pełni świadomy tego co się na moich oczach szykuje. Prawdziwą bombą było wypuszczenie teledysku do "Na front". Po godzinie od wypuszczenia wszędzie było tyle propsów, że nie mogłem przejść obok tego obojętnie. Nie było sposobu, żeby przestać słuchać. Jarałem się codziennie aż do wydania płyty, za którą również należą wam się słowa uznania. Od tego momentu hasło "Popkiller", które gdzieś tam się przewijało i nie zwracałem na nie większej uwagi, z każdym dniem przekonywało mnie coraz bardziej. Dzisiaj to moja strona startowa od której zaczynam każdy dzień. Chyba przekonało mnie czyste i obiektywne podejście zarówno do old-school'u, jak i nowości. Wcześniej Wiz był mi całkowicie obojętny, a nawet wolałem trzymać się od tego typu muzyki z daleka, a nagle dzięki wszystkim artykułom Ematei na jego temat i całą zajawką zostałem tak pochłonięty, że na hip-hop patrzę w zupełnie nowy sposób. Chwała wam za to :D
A co do najmilszego wspomnienia to zdecydowanie dzień w którym złamałem nogę. Brzmi abstrakcyjnie, lecz to właśnie w tym dniu, po operacji siadłem w szpitalnym łóżku i ubolewałem nad skończonym sezonem w kosza i perspektywą 2 miesięcy w gipsie. Rutynowo wyciągnąłem laptopa i wszedłem na popkillera, a tam wyczekiwany przeze mnie od tylu dni, przedpremierowy wywiad z VNM :D Na ponad godzinę pozwoliliście mi całkowicie zapomnieć o nodze i poprawić mi humor na cały pobyt w szpitalu. Do dziś wspominam tamten dzień z wieeeeeelkim bananem i wiem, że było naprawdę "naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajs!" :D
A to wszystko dzięki Wam! Jesteście wielcy, e tam, NAJWIĘKSI! Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystko!" Lasmann
***
"Nie pamiętam, który to był rok, ale był to któryś z rzędu Śląski Rap Festiwal. Pamiętam, że siedzieliśmy na backstage’u. Nie jestem raperem, ale mój znajomy tam grał, a mianowicie Miuosh. Pamiętam jak Mateusz Natali, jeszcze młody (nie, żeby teraz był stary, no ale czas leci, wiadomo) wszedł tam robić wywiady, był tak niesamowicie przerażony, że pomyślałem sobie: ‘chop jest młody, ale pojęcie o rapie ma’. Sytuacja mi umknęła, ale zapamiętałem plakietkę ‘popkiller’.
Po całonocnym melanżu w Katowicach i całodniowym opierdalaniu się, wróciłem do swojego miasta- Tychy, jakoś około 18 i z ciekawości odpaliłem kompa, a w google wpisałem ‘popkiller’ i przeczytałem zajebistą relację z koncertu w wykonaniu Mateusza, co powiem szczerze, zdziwiło mnie. Czytając to, miałem wrażenie, że nie można trafniej ująć, tego, co tam się działo.
Wszystkie portale hip-hopowe, łącznie ten z kreską zamieniłem na Popkiller i od tamtej chwili jestem fanem recenzji, relacji na żywo i newsów. Dobra robota chłopaki, szkoda, że nie macie siły przebicia do telewizji.
ps. Ogólnie nie biorę udziału w konkursach, ale ten mnie zaciekawił, bo uważam, że historia jest godna opowiedzenia, piąteczka!" Jakub Pawłowski
***
"Witam.
Na stronkę Popkillera trafiłem dawno temu, nie jestem w stanie powiedzieć jaki to był dzień dokładnie. Zaciekawiła mnie inicjatywa pod nazwą "Popkiller Młode Wilki". Informacja, że powstaje coś na wzór amerykańskiej akcji XXL Freshman było wielki zaskoczeniem. Oczywiście w dobrym znaczeniu. Ponad to taka inicjatywa, która jest rozgrywana w Polsce nadaje smaczku. Polskie podziemie jest duże. Zebranie i zaprezentowanie wielu różnych stylów na jednej płycie oraz gościnny udział jednego z najlepszych (o ile nie najlepszy) producentów i raperów to wielka promocja tych ludzi. Dzięki tej akcji mogłem usłyszeć ludzi, o których nie miałem bladego pojęcia. To najlepsza akcja w Polsce, która miała na celu wypromowanie podziemia. Wielkie propsy za to. Pozytywna akcja, dzięki której postanowiłem zostać na tej stronie i poznawać oraz czekać na kolejne ciekawe inicjatywy. Na tą płytę czekałem, jak i pewnie większość ludzi zainteresowanych tą akcją, przez trochę czasu. Był to czas długiego oczekiwania, ale warto było uzbroić się cierpliwość." Konrad Słowiński
***
"Słuchając kawałka Mesa "Jak to!?" - jednego z moich ulubionych banger'ów, zastanawiałem się jak podejść do napisania tego tekstu i postanowiłem, że nie będę prowadził ciężkiej rozkminy stojąc w oknie, kierując wzrok na bungalow'e osiedle (swoją drogą wkurwiają mnie te identyczne domki), tylko przeleję to wszystko co leży mi na wątrobie na "papier" i postaram się ograniczyć używanie przycisku "backspace".
Pamiętam czasy, te czasy! Gdy w telewizji grali rap i odczuwałem głód takich programów dzięki, którym gdy włączałem telewizor (ręcznie bo niestety ktoś zawsze przekładał baterie z pilota do jakiegoś innego urządzenia) słyszałem "Na Europy peryferiach" czy jak dla mnie ponadczasowy "Nie jest tak źle" Peel Motyffu. Dlatego też postanowiłem znaleźć jakąś alternatywę, a w dobie internetu nie jest to trudne zadanie, tak właśnie sobie z początku myślałem, później moje zdanie uległo zmianie, gdy po żmudnych poszukiwaniach w cybernetycznej rzeczywistości znalazłem portal, którego nazwy nawet nie pamiętam, co jakiś czas pojawiały się tam jakieś newsy, ale wszystko to było po prostu będąc szczerym chujowe i nie chciało mi się tego czytać, wolałem już poświęcić ten czas na koszenie trawy, albo plewienie ogródka za pomocą haczki niż męczyć oczy przed monitorem dla tych "hip hopowych znawców". Pewnego weekendu, dość obfitego w alkohol, kolega opowiedział mi o Popkillerze, mówił, że są tam zajebiste artykuły nie tylko dotyczące naszej rodzimej sceny, dość sceptycznie do tego nastawiony zapisałem nazwę strony w telefonie i sprawdziłem ją bodajże po tygodniu. Wchodzę na komputer, odpalam mozille, wpisuję adres "www.popkiller.pl" i co ukazuję się moim oczętom? Wyjebany portal, w końcu za pisanie o rapie wzięły się osoby, które naprawdę to czują i widać, że w tym siedzą, że są na tym wychowani, że się nie pierdolą w tańcu gdy opisują jakieś wydarzenie, czy recenzują płytę. Bardzo się cieszę, że rośniecie w siłę i śmiało mogę powiedzieć, że jesteście w internecie na szczycie w temacie portali rapowych.
Tytułem końca składam waszej redakcji życzenia z okazji urodzin waszego dziecka :) Możecie być z niego dumni, mam nadzieję, że dożyje starości i dalej w świetny sposób będzie opowiadał o hip hopowych nowinkach.
Pozdrawiam!" mark_9
***
"Jak trafiłem na wasz serwis? Pewnego dnia napisał do mnie ziomek, coś w stylu "Stary, ściągnąłem zajebistą płyte, "Popkiller Młode Wilki, mega zawodnicy z podziemia, musisz przesłuchać". Po takiej rekomendacji gościa, który zna sie na rapie, musiałem sprawdzić tą płytę. Na szczęście sprawdziłem. Katowałem bez przerwy prawie miesiąc i niedługo potem ta pozycja zagościła na mojej półce. Dzięki niej zajarałem się Bonsonem, którego produkcji wcześniej nie znałem, a pozostali jak np Bisz czy Shot ponownie udowodnili, że nie potrafią dać słabej zwrotki. Od właśnie tej płyty zaczęła się moja znajomość z popkillerem. Wielka pjona i propsy za to co robicie, róbcie to dalej!
P.S. Czekam na płytke "Popkiller Młode Wilki 2" ;)" Jaroo1910
***
"Moje wspomnienia z Popkillerem(spinnerem) hmm,trafiłem na Spinnera na youtube jakiejś walki freestylowej , gdzie Muflon mówił coś w stylu ,, nie kręćcie tej walki , wszystko będzie na spinnerze ., to było WBW 2009 .Filmiki z WBW pokazywałem moim znajomym, jako,że od samego początku freestylu w Polsce jestem nim zajarany aż do dziś i myśle,że ta zajawka nigdy nie zniknie.Później już u was tyle filmików na kanale było,ze te walki tak długo się wczytywały,że szok.Po Spinnerze,który nie wiem jak to określić przeinaczył się ? w każdym bądź razie zaczął powstawać Popkiller.Pamiętam oczekiwanie na otwarcie strony,zostało nawet przesunięte otwarcie strony,bo katastrofa smoleńska i nie chcieliście otwierać wtedy jej,albo po prostu to było tak,że stron została utworzona blisko daty katastrofy smoleńskiej , wiem na pewno ,że były opóźnienia przy otwarciu strony.Na początku popkillera nie można było się zarejestrować , pisało się tylko z podpisem i kodem i Mateusz Natali ( Ematei) miał tylko konto i niektórzy się pod niego podszywali :D.Moje najnowsze wspomnienie z Popkillerem to Wywiad z VeNoMem ( ,,Mateusz ty zawsze taki spięty jesteś :D:D...'' , zajebista akcja,Ematei pytał czy podoba nam się taka konwencja wywiadu, mi się podoba czekam na więcej takich.Jako,że mój mózg to wielka dziura różnych wspomnień cięzko mi ot tak wymienić kilka wspomnień z Popkillerem (Spinnerem) , więcej mi nie przychodzi do głowy.Pozdrawiam redakcje , róbcie dalej taką dobrą robote jak dotychczas!" Damian Gwiazda
***
"Najpierw znalazłem spinnera a polegało to na tym, że szukałem informacji o hip-hopie, ciekawych stron, blogów i przypadkowo znalazłem tą stronę a póżniej to co często tam zaglądałem przeglądałem nowe informacje i gdy strony przestała działać to nie było problemu ze znalezieniem popkillera. Nie jest to mrożąca krew w żyłach historia, nie znalazłem waszej strony na stronach porno (jako reklamy) i nie dlatego że chciałem sobie kupić osłonę do mikrofonu a poprostu chciałem rozwijać swoją pasję, kto szuka ten znajdzie tak? that's all.
Pozdrówki;)
P.S Wy naprawdę wszystko czytacie;p?" Patryk1283
***
***
"W czasach liceum miałem kilku znajomych którzy troche bawili się freestyle'owaniem, jeden z nich podczas przerwy w swojej nawijce wspomniał coś o spinnerze, to były moje początki z tych gatunkiem muzycznym więc postanowiłem to wygooglować, od tamtej pory rap towarzyszy mi na każdym kroku." Necro
***
"Witam was serdecznie!
I tu jest właśnie miejsce na podziękowania - dziękuję wam za to, że już od roku raczycie mnie nowymi EPkami, recenzjami, że wyławiacie z morza wacków perełki tak, żebym sam nie musiał się w tym babrać. To wiele dla mnie znaczy, a porównać Was mogę chyba tylko do Boba 42jh, który z podobną determinacją daje szansę młodym gniewnym. I niech ta historia nigdy się nie kończy, a kanadyjska zima i polski jazz nigdy Was nie opuści :)" Filip Barankiewicz
***
To wy już macie dopiero 2 lata ? kurde , zapomniałem ze jesteście bardzo młodym portalem , mimo tego bardzo ogarniętym i konsekwentnie pracujecie by być najlepszym. Od kąd was poznałem nie liczyłem ile to lat wam wybiło , i z czasem czuje się jakby wasz portal był od zawsze .
Na początku życzę wam udanych artykułów, ciekawych wywiadów , tysięcy fanów na facebooku i wszystkiego co najlepsze .
Kiedy do was dołączyłem ? O ile dobrze pamiętam to były to czasy premiery Hi-Fi Banda Puszer Remix1 w doborowym towarzystwie. Wtedy było bardzo ogarnięte towarzystwo gdyż nie było aż tak dużo internetowych napinaczy i hejterów . Teraz to się zmieniło , ale mimo wszystko nie jest tak jak na portalu z którym konkurujecie (Hiphop.pl).[Nie wiem czy konkurencja w tym przypadku to dobre słowo , bo hip-hop powinien łączyć a nie dzielić ale nie miałem pomysłu na inny wpis]. Mile oceniam minuty/godziny spędzone na waszym portalu jak i na waszym fanpage na facebooku , codziennie świeży powiew informacji które są dokładnie sprecyzowane i często z 3 zdań dowiemy się już wszystkiego. To wszystko zawdzięczamy ogarniętym redaktorom w tym chyba każdemu z środowiska rapowego znany Mateusz Natalii - tak to ten od wywiadu z VNM.
Kiedy na was trafiłem i w jaki sposób ? No a wiec ... Na pewno trafiłem na portal popkiller.pl nie spinner. Na wasz portal trafiłem dzięki takiemu forum jak warszafskideszcz.pl . Dlaczego tamto forum ? przeglądałem je wiele razy w poszukiwaniu ciekawych informacji (jestem wielkim fanem Tedego i WFD) i na szutboksie chłopaki rozmawiali o tym portalu aż w końcu rzucili linkiem , wtedy podklikałem i zostałem na dłużej , jak widać jestem do dziś :)
Nie widziałem waszego profilu na yt jako spinner , ale szkoda bo podobno dużo wywiadów i bitw freestylowych poszło w pole... Szkoda bo szkoda , na pewno jest czego żałować ale widze ze staracie sie nadrabiać to co stracone i pojawiają sie nowe (ciekawe tylko czy lepsze niż te wcześniejsze) materiały video , bitwy freestylowe itp.
Akcja Popkiller Młode Wilki to bardzo dobra inicjatywa wzorowana na projekcie organizowanym w USA . Na pewno wielu laikom polskiego podziemia pokazało nowe twarze o których nie słyszeli , pokazało że w ich okolicy rapuje jakiś człowiek i ze robi to na prawdę dobrze. Według zapowiedzi będzie Młode Wilki 2012 czyli nowe emocje , nowe twarze i nowy materiał ! Czekamy :)
Klasyczny już chyba VNMTV Cribs , każdy zna , każdy słyszał bądź też przeczytał "klasyczne" już słowa VNM w wywiadzie z Mateuszem . Być może to jeden z powodów co pozwala ukazać ze redaktorzy hiphopowych gazet tez potrafią się bawić i "jarać" tym co robią a nie robią tego pod przymusem bądź też za pieniądze . Wielu osobom się spodobało , może więcej takich wywiadów ? Ja jestem na tak :)
inne ciekawe wydarzenia
Można by tak wymieniać najlepsze wspomnienia z waszą stroną ale by wyszła praca magisterska . Wiem że to trochę nie ma składu i ładu ale polonistą nie jestem i nawet nie planuje. Chciałbym was serdecznie pozdrowić i życzyć jeszcze większego rozgłosu i inspiracji do pisania artykułów:) Pozdrawiam" Maciek Krzywda
***
"Witam! Moja historia związana z waszą stroną to w głównej mierze popkiller, ale na szczęście jeszcze końcówka spinnera. Otóż za dzieciaka słuchałem dużo rapu, ale głównie tego mainstreamowego, bo wtedy jeszcze nie były za bardzo rozwinięte media hip-hopowe, chociaż mam gdzieś jeszcze kilka numerów Slizgu od starszego brata. Później zacząłem słuchać reggae, ale w 2009 roku wróciłem do rapu i o dziwo głównie przez podziemne produkcje, które podrzucał mi mój dobry koleżka. Dzięki temu że na spinnerze było bardzo wiele informacji na temat podziemnego rapu, zacząłem przeglądać waszą stronę, jednak robiłem to rzadko. Jednak z czasem zacząłem odwiedzać waszą stronę regularniej, aż doszedłem do momentu gdzie codziennie musiałem wejść na waszą stronę żeby sprawdzać newsy. Po momencie jak spinner przestał działać, a popkiller się już rozwijał złapałem taką zajawkę że sprawdziłem na spinnerze kilkadziesiąt, jeśli nie ponad sto, stron wstecz, przeglądając wszystkie
informacje aż doszedłem do informacji z połowy 2009. Obecnie wchodzę na popkiller nawet kilka razy dziennie i czasami udzielam się w komentarzach. Na koniec chciałbym tylko napisać że cenię wasz portal głównie za fachowość i na prawdę dobry gust muzyczny osób piszących dla was artykuły, ale też cieszy mnie wysoki poziom komentarzy, niespotykany na innych stronach o tematyce rapowej i nawet jeśli często ludzie narzekają na duże opóźnienia to i tak w głównej mierze robią to po prostu dla zasady i żeby wam dopiec. Dlatego nie przejmujcie się i
róbcie swoje!
Ps. Mam nadzieję że nie za długo :P Pozdro!" Michał W
***
"Był ponury dzień. Wtorek albo środa. Otworzyłam lewe,potem prawe oko, albo na odwrót. Mój wewnętrzny głos odezwał się słowami "ja pier***...no nieee,jeszcze 5 min" ale późna godzina zmuszała mnie do zerwania się z łóżka. Ulubiona bluzka była w praniu,chleb był jakiś czerstwy,Nutella się skończyła,myślę-to nie będzie dobry dzień. Zbiór z matmy, "Lalka" Prusa, kanapki zrobione przez mamę w plecak i dzida do szkoły. Biegłam,bo za 5 min był dzwonek. Padał deszcz. Było ślisko. Resztę sobie dopowiedz... Z mokrymi spodniami na dupie wbiegłam na matematykę.
***
"Na popkillera trafiłem poprzez Pezeta, jak jego singiel został mianowany singlem dekady. Chwilę później zacząłem czytać tam newsy itp. Po jakimś czasie zacząłem udzielać się w komentarzach, i był tam jeden typ z którym miałem spinę, nie pamiętam już na jaki temat. We wrześniu wchodzę do nowej szkoły, poznaję ludzi itp. po ok 2 tygodniach okazuje się, że typ z którym tak się kłóciłem chodzi ze mną do klasy. Najlepsze wspomnienie związane z tą stroną :))" Rafał Cukier
***
"Witam
Zacznę od tego jak trafiłem na waszą stronę. Prosta sprawa, gdy jeszcze funkcjonowaliście pod szyldem spinner, marnując czas przed kompem, szukając nowej, świeżej dawki rapu (hip-hop.pl już mi nie wystarczał) trafiłem zupełnie przypadkiem na spinner.com, zajarany ilością informacji na temat muzyki w ogóle, ku uciesze odkryłem, że istnieje spinner.pl i wtedy to już jaranko jak ksiądz nowym ministrantem. Więc przeżyłem przegrupowanie na popkiller.pl i z waszymi tematami jestem do tej pory
bieżąco.
Druga sprawa, miałem coś naściemniać żebyście sikali pod siebie, ale... napiszę jak było bez wałków. W zeszłym roku po HHK gadałem z kumplem z uczelni, który był aktywnym uczestnikiem tegoż festiwalu. Zapytałem jak tam? co tam? ponieważ sam nie byłem. Opowiada, że super elegancko, atmosfera, ludzie, melanże... słuchając, słusznie zauważyłem, że nawet nie wspomniał o muzyce. Zapytałem jak koncerty? Odpowiedział, że podobno był i czegoś tam słuchał... ale ogólnie to cały czas na zwale i dobrze,
że nikt tego nie uwiecznił. Za jakiś czas na waszym portalu pojawia się relacja z HHK i nie uwierzycie co mi się japa ucieszyła jak zobaczyłem, że główne zdjęcie artykułu to właśnie mój znajomy z browarem w ręku na tle pola namiotowego, przez które właśnie chyba przeszło tornado, ewentualnie spora grupa dobrych zawodników z Polski :)" Mateusz Jagiełło
***
"Pamiętam to jak dziś-25.06.2010r.-w dniu swoich kolejnych urodzin naszła mnie wielka ochota,aby po raz pierwszy od momentu otrzymania od ''starszych'' wypasionego,nowego laptopika zalook4ć na jakąś stronkę z ukochanym gatunkiem muzycznym->rapem.Pierwsza instynktowna(i ostatnia do dziś!) decyzja padła na niejakiego Popkillera.Czekam z niecierpliwością,aż się stronka załaduje.... odliczam 3,2,1 i jest!!! Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony,że zapewne młoda ekipa potrafi dostarczyć najświeższe i najciekawsze newsy w ciekawej graficznej oprawie.Ponadto całe ułożenie,ukształtowanie serwisu obrazuje się niezwykle przemyślnie,ciekawo,z całą pewnością daje się odczuć ,że tworzą go osoby z pasją,mocno rozwiniętym intelektemi wyczuciem co w trawie, a raczej w rapie piszczy...
''Zabójca Pop-u'' przez te ostatnie dwa lata dostarczył mi także wielu emocji,rozważań i co najistotniejsze wspaniałych wspomnień! Na kilku imprezach hip-hopowych,na których gościć było mi dane świetnie się bawiłem,a to także za Waszą sprawą,a to dlatego,że byliście dosyć często patronatami tych event'ów.To głównie dzięki Wam docierały do mnie informacje o tych wyśmienitych wydarzeniach odbywających się nieopodal mnie,dlatego śmiem twierdzić ,że TPWC(d) -> Tylko Popkiller Wie Co (?!) dobre.
Dziękuję,że od tych ładnych paru lat tworzycie z dumą i oddaniem najlepszą stronę w naszym kraju poświęconą właśnie tej cudownej muzyce ,tym samym życzę wytrwałości do hejterów,podawanie wypasionych news'erów i wspieranie podziemnych koneserów (Młode Wilki). A propos tych ostatnich, wielki respekt i chyle czoła ,że dzięki tej akcji udowodniliście,iż ''podziemie'' ,szczególnie te młode pokolenie zasługuje na wydanie LEGALNYCH albumów lub bynajmniej szeroko komentującą promocję.Tutaj dodam,że miałem przyjemność być na jednym z koncertów Vixena ,podczas którego zrobiłem sobie z nim magiczną fotkę. Choć to dla wielu głupie lub banalne to dla mnie ma wielkie znaczenie,gdyż wiem,iż twórca ten niebawem roz...trzęsie naszą rodzimą sceną...
Ps. Sorki za tę''magisterkę'' ,ale w obliczu Waszych dokonań i działań , nie mogłem ich ująć w pięciu zdaniach..." Mateusz Nisztuk
***
"Jak trafilam na popkiller'a? Mieszkam we Wloszech juz 10 lat (z gory przepraszam za jakiekolwiek bledy ortograficzne), wychowalam sie w Polsce sluchajac Peji (bylam na jego koncercie 19 listopada w Rzymie), Trzeciego wymiaru, Ostrego (w zeszle wakacje pojechalam do Polski na jego koncert) etc.
Trafilam na wasza strone po prostu szukajac starych korzeni, staram sie zyc ciagle w kontakcie z moim krajem bo kocham polski hip hop i kulture rap ogolnie! :D
Moi znojomi i moj chlopak ktory jest dj i beat producer'em (tez zakochany w waszej stronie dzieki ktorej jest obeznany we wszelkich nowosciach) "podajemy slowo dalej" :P
Prosze was dajcie mi wygrac, bo 24 maja mijaja 2 lata od kiedy jestesmy razem i plyta z polskim rapem bylaby swietnym prezetem :) peace, love and unity from Italy!" Karolina Janota
***
"W czasach niedawnych, które dobrze znane
Za siódmym serwerem i za siódmym portalem
Niosła się wieść o zacnym blogu z melodiami
Gdzie mężowie szlachetni i z pomysłów znani
Spinnerem nazwali go jego możnowładcy
A chwałę tego miejsca nieśli przeróżni doradcy
Od zwykłego waćpana poczciwego słuchacza
Po wydawców umieszczających go w patronatach
Niestety dla mnie te czasy wprawdzie niedawne
Ale nie pozwoliły na internetowe łącze sprawne
Więc splendor tego chędogiego przybytku
Poznałem z opinii kilku życzliwych chłystków
I dotarła też do mnie wieść po jakimś okresie czasu
Że zamykają ten muzycznej wiedzy zasób
I okazało się to niespotykanym niefartem
Gdyż właśnie zacząłem używać internetową przeglądarkę
Odwiedzając wielokrotnie kilka sieciowych lokalizacji
Gdzie wiedza o rapie była daleka od satysfakcji
Onegdaj jeden z mych zaufanych mężów
Przesłał wieści o nowym w sieci orężu
Że zowią go narody bodajże Popkillerem
I że w jednej dynastii On ci ze Spinnerem
A po abdykacji tego portalu wcześniejszego
Popkiller spadkobiercą respektu i zaszczytów jego
Niechybnie chwyciłem za mysz cyfrowej maszyny
Odnalazłem tejże świeżej strony podwaliny
I gdy mym oczom ukazała się jej graficzna szata
Dziękowałem za przekaz słów od mojego brata
Oczy radowała jego kraśna oprawa
Bogata jak dwór Chrobrego Bolesława
Widać że to była najlepszych czeladników sprawa
I należała im się za to korona i buława
Ale najbardziej imponujący bez wątpliwości
Był poczet wieści o raperach i ich umiejętności
Dodawanych około południa dnia każdego
I mnożonych aż do zmierzchu ciemnego i ponurego
I tak wpadając w nałóg jak miód słodki
Sprawdzam co dzień nowe fakty i anegdotki
A że rzetelność wysoka tam jak nieboskłon
To jego wasale nie dają miejsca plotkom
W tym miejscu chciałbym streścić w kilku słowach
Jakimi informacjami mnie Popkiller częstował
Zaczynając od premier płyt różnorakich i mnogich
Zarówno z ziem polskich jak i zza wielkiej wody
Pozwalał poznać wielu świeżych, prężnych osiłków
Za pomocą szarży formacji Młodych wilków
Wysyłał słowo o niezliczonych potyczkach
Jak ta Jacka z Warszawy i z Poznania Ryśka
Wieści o występach wielu sław w różnych grodach
Gdzie bilet to często w konkurach nagroda
Nie można tu nie wspomnieć o turnieju w Łodzi
Hip Hop Arenie gdzie bohaterowie młodzi
Dali pokaz męstwa i słownej woltyżerki
Tak srogo i buńczucznie że opadały szczęki
Wybrałem się tam i nie zawiodłem w żadnym calu
A Popkiller mnie poinformował o tym wielkim balu
Docierały także wieści ponure i smutne
Że raperów kostuchy oblicze okrutne
Zabierało bez mrugnięcia okiem jednym
Tak że refleksja zataczała szersze kręgi
A więc po tych krótkich dwóch wiosnach
Gdzie wieść smutna i częściej wieść radosna
Przeplatały się w bardzo różnych proporcjach
Narzuca się niechybnie refleksja następująca
Bądźcie przyczynkiem do krzewienia rapu
Na poziomie podobnego lub większego pułapu
A z okazji urodzin waszych parzystych
Życzę pomysłów na rozwój siarczysty
THE END" Piotr Czarnecki
***
"Rok temu wakacje były wyjątkowo nudne. Brak roboty, hajsu, sprzedałem xboxa a pieniądze zamiast wydać na wyjazd do Hradec Kralove poszły na samochód. Jedynym pocieszeniem był zakup płyty Rafiego ''200ton''. Słuchając płyty i siedząc przed kompem coraz częściej dochodziły do mnie informacje o tym, że Popkiller organizuje ''Młode Wilki''. Zajebista inicjatywa sprawiła ,że zacząłem się wgłębiać, poznawać wszystkich tych młodych raperów i co najważniejszcze często odwiedzać stronę popkiller.pl . Dziś mam obcykane wszelkie rankingi (coś co najbardziej lubię) i inne ważne informację. Po raz pierwszy od 1,5 roku gdy musiałem zakończyć przygodę z b-boyingiem na nowo poczułem ,że ta kultura na nowo wbija mi się w psychikę, tym razem od strony rapu. Mimo ,że wcześniej też go słuchałem ,lecz głównie sceny poznańskiem i mainstreamu. Gdyby nie Popkiller nie dowiedziałbym się o zajebistości Mediuma, Tusza, Gedza i głównie Bonsona. Dzięki popkillerowi żyję codziennie tą kulturą samemu prowadząc fanpage na facebooku ''Rap News'' gdzie codziennie informuję ludzi o tym co się dzieje w pl rapie unikając plotek. A popkiller mi w tym pomaga ,bo gdzieś też muszę te informacje czerpać ;) z nikim nie współpracuję, więc uważam 230lajków w 100dni działania za osobisty sukces. I o ile wszystkie newsy z mainstreamu sam łatwo bym obczaił ,bo są dostępne wszędzie, dziękuje popkillerowi za codzienną dawkę z podziemia i sory za to ,że kopiuje te linki na yt czasami od was. Ale niech wieść się niesie, kultura rośnie w siłe. Big Up!" A_Rychlik
***
"Historię pierwszego spotkania z Popkillerem zaczynam opisywać z iście genialnym soundtrackiem. Z wielką przyjemnością słucham więc spalonej innym słońcem trójki z Warszawy. Wybór dźwięków nie jest przypadkowy. Ale do tego powrócimy za chwilkę. Biedna ja, raptem roku temu, byłam absolutnym laikiem w dziedzinie hh, nie zdając sobie sprawy czym są nawet owe cztery („lecz bez piątego wszystkie cztery uczą się ranić” ? ) elementy o których gdzieś i to całkiem p r z y p a d k i e m słyszałam. Owszem, poznałam gdzieś w LO Pfk, K44, Eldo, DP czy Mesa. Lecz na kilku utworach wszystko się zatrzymywało. Jednakże prawdziwa pasja (hm… to trochę smutny i płytki początek…) rozpoczęła się gdy to przypadkiem trafiłam na zdjęcia Tego Typa Mesa gdzieś na facebooku. Co pomyślałam? No cóż, bez owijania w bawełnę: „Ołł… Ale, żeby aż tak? Zrzucić tyle kilogramów? A pod tą warstewką tłuszczyku ukrywał się T A K I facet!?” Tak, tak… Znając go tylko z teledysku 2cztery7 „Złe nawyki”… No cóż innego mogłam sądzić? … ( Jeśli w redakcji są jakieś kobiety chyba same odpowiedzą na to pytanie a wszystkich mężczyzn proszę o zrozumienie… :)) Powoli zaczęłam więc słuchać singli, przechodząc do całych płyt, wersji specjalnych, występów gościnnych… Ale słowo rapowane/śpiewane/wykrzyczane i niesiony z nimi przekaz już przestał być wystarczający dla mej zachłannej duszy (ach, jakie to romantyczne!). Psychofanka rozpoczęła więc swoją podróż po wszelakich wywiadach z jej idolem. Krok pierwszy: youtube, „”Ten typ mes wywiady”. Mamy i wywiad po płycie „Kandydaci na szaleńców”. Ok. 30 minut, dwie części. Wow! Już sama długość mnie usatysfakcjonowała. Jak później się okazało, była to popkillerowa rozmowa. Dalej droga już prosta. Skoro płyta T A K I E G O faceta jak Piotr S. jest patronowana (to w ogóle prawidłowe słowo? Nigdy nie byłam mistrzem mowy polskiej, mam słabe skile) przez T A K I portal to mam do czynienia z czymś godnie reprezentującym kulturę, która z dnia na dzień przemawia do mnie co raz dosadniej. Dalej wszystko już poszło baaardzo łatwo i lekko. Popkiller otwierał mi drzwi o których istnieniu nie miałam nawet zielonego pojęcia (BONSON ! propsy !) Soooo fenk ju! A im dalej brnę w rap tym staję się zachłanniejsza na nowe brzmienia, teksty i przekazy. Choć owa historia wydaje się mało porywająca mam chociaż powód, żeby podziękować za POPKILLERY 2011, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie jestem jedyną psychofanką przedstawiciela 2cztery7!!:) A opisywanie moich początków zarówno z hh jak i popkillerem kończę słysząc gdzieś z głośników słowa: „Nie rozumiesz, że każdy wers to moje ciało?” :) Cóż to… ? 5 !!" cocacolaflow
***
"Więc było tak że przy okazji jakiegoś melanżu chciałem ziomkowi pokazać recenzjie płytki L.V którą przypadkiem kiedyś znalazłem na waszej stronie, która wtedy jeszcze nie zapadła mi w pamięć, a szczególnie chodziło o track "Throw Your Hands Up" z Treach'em ,więc poszukałem trochę na necie tego i po chwili znalazłem, i mówie właśnie Popkiller to ta strona, było niezłe jaranko klipem L.V i Treach'a. Ogólnie później Melanż nas poniósł;) przy numerach od L.V i SCC. No i od tej pory jestem na Popkillerze codziennie. Pozdro!! P.S: Wielkie Propsy za to co robicie, jak rozwijacie swoją inicjatywę i co dajecie ludziom Big Up!!" Adrian Duda
***
"Na wasz portal trafiłem około Rok temu , dzięki temu że jestem użytkownikiem portali CGM.
Dowiedziałem się o was dzięki Arturowi Rawiczowi w sumie, pewnego dnia oglądając jeden z jego wywiadów, ale już nie pamiętam z kim był ten wywiad przeprowadzany ;D
Wspomniał wtedy o portalu Popkiller jak o "najlepszym portalu o Polskim Hip-Hop'ie" i według mnie taki właśnie jest ;D
Wiele o was także wspominał warszawski Raper Sokół, że warto zaglądać na wasz portal.
Od tamtego czasu jestem waszym użytkownikiem i dzięki wam co dziennie mogę się co dziennie dowiadywać o Premierach i o tym czego warto posłuchać ^^" najl_91
***
"To była niedziela, miałem straszną ochotę na piwo, a także nie miałem co zapalić.
Siedziałem znudzony przed komputerem, wkurwiając się na to że wszystkie sklepy w pobliżu już pozamykane.
W pewnej chwili przypomniałem sobie, iż dwa dni temu nagrałem zwrotki do kawałka, które później miałem zmasteringować, lecz nie zrobiłem tego z powodu prostego jak drut - zmęczenie. Niechętnie, z mozołem wstałem, poprawiłem spodnie, po czym znów usiadłem zabierając się do przesłuchiwania wsześniej wymienionej zwrotki.
Moje wkurwienie pogłębiło się, po tym jak usłyszałem swoją jakość brzmienia... Byłem załamany.
Wykasowałem w chuj te zwrotkę z komputera, rozkminiając "co jest kurwa nie tak?"
Doszedłem do wniosku, że te "szuszczące" dźwięki, to wina mojego starganego filtra mikrofonowego.
Akurat wtedy nie miałem hajsu, by kupić nowy, więc odwiedziłem "wujka google", wpisując jak zrobić "popfiltr".
Prozozycje bły chujowe, więc słowo "popfiltr" zastąpiłem słowem "popkiller" - od razu wyskoczyła wasza strona.
Wszedłem na nią zaciekawiony i od tego dnia, do dzisiaj często ją odwiedzam, poszukując nowości ze sceny hip-hop." Mateusz Iwanek
***
"Trafiłem na stronę popkiller.pl przez Piha,z okazji zdobycia złotej płyty zrobił konkurs. Postanowiłem w nim wystartować,postawiłem do pracy swój własny team zdjęciowy. Zacząłem od przygotowań do sesji zdjęciowej. Razem z babcią wymyślaliśmy wizje ujęć mojej postaci i tła. Bardzo się wysiliłem namawiając dziadka do zrobienia mi ujęć do konkursu. Wykorzystałem również mnóstwo rekwizytów. Mimo iż byłem pewny,że wygram to się nie udało. Wygrała jakaś tandetna praca. Przy okazji poznałem waszą stronę jak własną kieszeń i wchodzę tu codziennie zobaczyć nowości. ;)" sgn22.44
***
"Siema !
Na popkillera trafiłem przypadkiem: jadąc zajarany na kempa usłyszalem,ze bedzie hymn kempowy, z braku neta niestety nie byłem zbyt w temacie przez jakis czas. Wbijam na koncerty, nagle wychodzą wilki i robia mi rozpierdol w głowie. Szybko obcykałem co i jak, zaraz po powrocie wrzucam link w przeglądarke i znajduje sie w swiatyni rapu. Co lepsze, uslyszałem o osobach,ktore sa w chuj warte uwagi!
Najlepszym wspomnieniem jest poznanie twórczosci mediuma. Maaaaasakra ! Teraz codziennie zagladam i nadrabiam braki!
Dozoba na urodzinach we Wro, Pozdro!" Michał Kuliś
***
"Zimowy wieczór, chęci wyjścia z domu niemalże zerowe. Podgrzewam atmosferę poprzez ruch membran, a z nich sączy się rap - dużo rapu. Nudno, coraz nudniej, jak to przed kompem. Same bzdety, żadnych nowości, ale oglądać TV nie pójdę, o nie. W nosie mam tą całą szopkę odstawianą przez nasz kochany rząd, a obserwować życie pop-gwiazdek też mnie nie przekonuje. Więc jak to w takich momentach bywa - Facebook. Przeglądam aktualności i łącze się w bólu z nastolatkami łamiącymi paznokcie oraz jaram się z gimnazjalistami z ilości spożytego przez nich alkoholu na ostatniej imprezie. Skąd ja znam tych ludzi, damn it. Nagle uwagę przykuwa nowy singiel ulubionego wykonawcy, bardzo ciekawe. Włączam i się delektuje. Lecz nudy dalej męczą. Zauważam, że link był udostępniony. Via "Popkiller". Obczajam. Chwilka buszowania po twarzoksiążkowym profilu i pozytywne wrażenia. Bardzo pozytywne. Wśród całej masy stron poświęconej tej tematyce, jeden profil na Facebooku podoba mi się bardziej, niż rzesza tamtych razem wziętych. Robię krok dalej - popkiller.pl, enter. Szok, pomimo rozbudowanego portalu bardzo przejrzyście. Szok nr. 2 - nie tylko polskie rap gwiazdy tu spotkamy, lecz i zagraniczne oraz undergroundowców. Lubię to. Następnie codzienne odwiedziny, zawsze na bieżąco z nowościami. Patronat wielu imprez oraz organizator tych wielu z lepszych. Masa wywiadów. Wreszcie czas na "Młode Wilki" - akcja mistrzowska, pokazująca, że to bez wątpienia No.1 wśród tego typu portalów, i to na arenie międzynarodowej. Jest moc, tak trzymajcie." Bartosz Brzeziak
***
"Witam. Dokładnie godzinę temu przypomniało mi się o Popkillerowym konkursie w którym miałem wziąć udział (czemu ja wszystko robię na ostatnią chwile..) Moja historia o tym w jaki sposób się tutaj znalazłem , może i nie jest zbyt ciekawa , ale mimo wszystko postanowiłem walczyć o ciekawe nagrody i opowiedzieć Wam ją . W końcu odwiedzam ten portal - dosłownie CODZIENNIE , jest częścią moich codziennych czynności .
Moja przygoda zaczęła się w wakacje 2010 roku. Kończyłem wtedy 5 klasę podstawówki. Żyłem nieprawdziwie , w przekonaniu że słucham prawdziwej muzyki prosto z "najlepszego kanału muzycznego" zwanego Viva. Puszczałem ją najczęściej na przerwach w szkole reprezentując... puste brzmienia pozbawione sensu (tak , to będzie najlepsze określenie).
Wszystko "pękło" gdy pewnego dnia robiłem to , co robię zazwyczaj - czyli podczas oglądania Vivy. Jak zwykle słuchałem tej samej muzyki (czyt. jee komon bum bam bum) jednak tego dnia ,usłyszałem coś zupełnie odmiennego. Był to klip do kawałka "Puszer" - do teraz pamiętam moment w którym siedziałem jak wryty patrząc się w ekran. Coś mną ruszyło.
Nie znałem wtedy wykonawcy ani nazwy tego utworu , więc szybko pobiegłem do komputera zaczerpnąć nieco informacji.
Do tamtego momentu myślałem że cała kultura jaką jest Hip-Hop to czysty wandalizm , dresy , kaptury i cała masa przekleństw. Nie zdawałem sobie sprawy z tego , że patrzyłem na nią z tej innej (złej) perspektywy. Skoro "Puszer" był tak prawdziwym i mocnym kawałkiem który mnie poruszył , pomyślałem że na pewno jest tego więcej.
Kompletnie nie miałem pojęcia gdzie szukać informacji. Wikipedia nie pomoże mi ich znaleźć. Musiałem szukać portalu który wprowadzi mnie do tego "złego świata". Byłem na wielu stronach , jednak żadna nie dawała informacji na bieżąco i nie pomogła mi w żaden sposób. Aż do czasu. Trafiłem na Popkiller.pl - na pierwszy rzut oka , strona jak inne (czemu ja tak często sie mylę..) Jednak było w niej coś , czego brakowało w innych - prawdziwego zapału w tym co się robi. Starannie wykonane wywiady , najświeższe klipy , dobre recenzję i wszystko czego potrzebowałem. BINGO !
Dziś mija około 2 lata od kiedy jestem w tej grze ,a Wy pomagacie mi jej nie przegrać. Kilkanaście płyt na półce , kilkadziesiąt na odtwarzaczu i prawie wszystkie w sercu. Czy miałbym tego tak wiele ? O wielu wykonawcach czy płytach nie wiedziałbym nawet że istnieją. Żyje razem z rapem i jutro też , gdy tylko wstanę , kliknę zakładkę Popkillera z nadzieją że znów może mnie coś zaskoczyć.
- Podziękowania dla wszystkich ludzi mających związek z tą stroną." TrefluU
***
"Jak trafiłem na popkiller'a? W sumie nie pamiętam dokładnie jak to było, już dawno słyszałem o serwisie ale jakoś nigdy nie miałem okazji odwiedzić strony. Pewnego razu kumpel poinformował iż nasz znajomy zrobił bit na którym pojawił się Prodigy i kilka innych postaci z amerykańskiej sceny, na początku nie mogłem w to uwierzyć a w końcu podesłał mi link, jak się okazało był to link do informacji na właśnie Popkillerze, aż zaniemówiłem że nasz znajomy sobie tak dobrze radzi że nawet takie strony jak Popkiller piszą o jego bitach w końcu to taki sukces, jak się później okazało inny znajomy robił okładkę do tego samego singla i właśnie dzięki waszej stronie zobaczyłem że on wziął na siebie stworzenie coveru do utworu. Więc w sumie w tak nietypowy sposób zapoznałem się z waszą stroną,teraz coraz częściej z niej korzystam, sprawdzam wiadomości bo w końcu wiele premier ma miejsce na niej. Pozdrawiam:)" Emanuel Zasuń
***
"Na stronę popkiller.pl trafiłam dzięki..mojemu tacie który nawet nie ma pojęcia jak włączać komputer :)! Dużo podróżuje autem więc poprosił mnie abym nagrała mu na płytę parę piosenek "Młodych wilków"-jak się później okazało chodziło mu o artystę Verbę. Ja natomiast sciągnęłam mu całą płyte Młodych wilków z Popkillera. O dziwo-spodobało mu się! Dzięki Wam zaczął słuchać rapu! Wielkie dzięki :)" Poniho
***
"Zaprawdę powiadam wam było to zeszło rok temu jak podczas nocy objawienia żem dostał. Ucztowałem wśród moich kamratów pijąc nektar chmielowy oraz cieszyłem me uszy skoczną muzyką zza wielkiej wody. W bibliotece wszechświata poszukiwaliśmy tajemnic związanych ze skrytobójstwem kapłanów i znaleźliśmy witrynę o anglosaskim tytule Zabójca Popa, więc wyruszyliśmy na wyprawę by odkryć tajemną wiedzę. Nie było tam nic o kapłanach lecz o tej skocznej muzyce. Zmieniło to całkowicie nasz światopogląd. Zostaliśmy oczyszczeni z głupoty i niewiedzy. Teraz już nic nie jest takie jak przedtem" Michał Gała
***
"Elo breko raz dwa siema serwus elo wariat,
Na spinnerka trafiłem bo znam emateia i myślę sobie, że jest to wystarczający argument, żeby zgarnąć nagrody za pierwsze miejsce, więc się nie będę wysilał.
To jak podać dane adresowe czy na jakiejś przedłużce dostanę pakiecik?
pozdrawiam pasażerów" Potra TenCham
***
"Witaj prężnie działający Popkillerze
Naszą historię łączą dwa typowe, ale ponad przeciętne wspomnienia: to było w maju 2011, kiedy to w zamkniętym już dziś Błędnym Kole na ul. Brackiej w Krakowie support'owaliśmy na urodzinach Popkiller'a. Pamiętacie Mental Crew w składzie Ajken, Homex i Pieluch ?? To właśnie byliśmy my i publiczność, z którą świętowaliśmy wasz pierwszy roczek działalności i nie tylko. Wierzymy, że to nie ostatni event, na którym będzie nam dane siać hip-hop wśród otwartych głów. Drugie wspomnienie: długie, niepewne i pozytywnie rozpatrzone "negocjacje" dotyczące przyznania patronatu dla albumu TruePlayerzCrew "S.I.C.". Materiał dyskusyjny, kryteria przyznawania patronatu do dzisiaj nieznane, ale udało się, co w naszym odbiorze pozytywnie o Was świadczy. Życzę Wam i sobie więcej pozytywnych wspomnień, nie tylko tych traktujących o muzyce i Hip-Hopie i dających energetycznego kopa obchodów 2 urodzin !!
Pozdrowienia ze słonecznego Krakowa" Ajken