Emil Blef "Mam Taką Twarz" (Diggin' In The Videos #251)
Copywrite ostatnio o jednej ze swoich solówek nawinął "criminally slept-on". Ten zwrot zapadł mi w pamięć i wydaje mi się, że w Polsce dobrze opisuje zainteresowanie jakim (nie) cieszyła się pierwsza i jedyna solówka Emila Blefa ze składu Flexxip. W żadnym razie nie uważam, że był to album idealny, ale na tyle świeży, że powinien zostać w pamięci i na półkach polskich słuchaczy, którzy lubią, kiedy muzyka leje się z ich głośnika, a na dodatek komunikuje się z twoim mózgiem za pomocą trochę innych środków niż punchline'y.
"Mam Taką Twarz, Że Ludzie Mi Ufają... Billing" to płyta mocno inspirowana loungem i ukazująca to jak wygląda muzyka Blefa, kiedy obok nie pojawia się wieloletni współpracownik - Mes. Zarejestrowany w Studio Haos materiał doczekał się tylko jednego klipu, do najlepszego moim zdaniem kawałka na płycie - otwierającego materiał "Mam Taką Twarz".
Jak widać na samym początku video, klip został zrealizowany przez amatorów w ramach Letniej Szkoły Teledysków organizowanej przez Fundację Plaster. Trochę to widać. Klipu nie da rady przyrównać do zrealizowanych na najwyższym poziomie współczesnych i ówczesnych klipów. Mimo to zrobiono je z pomysłem, w dobrym stylu i nie idąc na łatwiznę. Nie o teledysk tutaj jednak chodzi. Chodzi mi przede wszystkim o muzykę.
Produkcja Bartosza G. brzmi tak, że po pierwszych kilku taktach człowiek zanuża się w fotelu i to, żeby z niego wstać jest ostatnią rzeczą o jakiej się myśli. Tekst określiłbym jako "literacki", nacechowany wrażliwością, zasobem słów i przemyśleniami, których o polskich raperów nie spotyka się codziennie. Dobrze byłoby, gdyby spotykało się je choćby raz na pół roku.
"Dla niektórych to niełatwe/ I gdy temat już umiera i nie mają co powiedzieć mówią prawdę". Temat nawiązywania relacji, doświadczeń wynikających z rozmów z drugim człowiekiem został poruszony niemal optymalnie. "Komfort poznawania ludzi ma niewielu/ A znam takich, których z miejsca szanse są równe zeru" - ten numer w całości polepiony jest z takich obserwacji, które chłonie się z niekłamaną przyjemnością, dlatego, że na polskiej scenie wciąż zdarzają się zbyt rzadko. Kiedy patrzę na liczbę odsłon tego teledysku po czterech latach od premiery zastanawiam się jak to możliwe... A jednak. Ten track to dobra historia, a wiadomo, że dobra historia jest jak pet i kawa. Kto chciałby drugą solówkę Blefa?