Wspólnej płycie Snoop Dogga i Wiza Khalify - kolejno: legendy hip-hopu i jednego z najpopularniejszych raperów młodego pokolenia - powinna towarzyszyć medialna wrzawa i powszechne domaganie się klasyka, jednak niczego takiego nie doświadczyliśmy. Dlaczego? A no przede wszystkim dlatego, że "Mac & Devin Go To High School" to krążek nagrany w ramach soundtracku do filmu o tym samym tytule, który w tym roku będzie zapewne hitem wśród nastolatków z całego świata. A soundtracki do tego typu filmów rzadko kiedy są czymś wartościowym, rzadko kiedy warte są przesłuchania.
Czy ta opinia sprawdza się i w przypadku tego duetu?
Co tu dużo mówić: od każdej reguły zdarzają się wyjątki, a płyta duetu Snoop/Wiz jest jednym z nich. Panowie z jednej strony podeszli do niej z dużą dawką luzu, a z drugiej - z pełnym profesjonalizmem, z zamiarem nagrania albumu najzwyczajniej w świecie dobrego. I ta mieszanka zadziałała: dostaliśmy materiał, którego słucha się z przyjemnością i za pierwszym razem, i za piątym, i za dziesiątym nawet.
Z tym że nie jest to krążek dla każdego. Jeżeli wydarzeniem roku była dla Ciebie wiadomość o możliwej reaktywacji duetu Black Star, to raczej nie zawracaj sobie tą płytą głowy. Bo nie ma na niej ani pokrętnych gier słownych, ani wciągających storytellingów, ani erudycyjnych odwołań do Dostojewskiego. Jeśli natomiast lubisz sobie czasem umilić czas, słuchając nawijki o zielonych błahostkach, a do tego nie rażą Cię śpiewane refreny i bardzo melodyjne - czasem wręcz popowe - beaty, to tak, jest to płyta dla Ciebie.
Największy jej atut? Moim zdaniem: brak nachalności. Od tego albumu nie oczekiwano Bóg wie czego, Snoop z Wizem nie pompowali sztucznie balonu, nie zapowiadali muzycznego arcydzieła. Pragnęli jedynie stworzyć album, który pomoże się wyluzować, zrelaksować, spędzić czas w miły sposób. A to udało się im w stu procentach. O płytę roku niech się biją inni.
Dwa udostępnione jeszcze przed premierą utwory - "Young, Wild And Free" oraz "That Good" - są doskonałą wizytówką tej płyty. Wystarczy wsadzić je do miksera, delikatnie wymieszać, a tym, co powstanie, będzie właśnie "Mac & Devin Go To High School". A więc i utwory melodyjne, chwytliwe, beztroskie, i utwory kosmiczne, wciągające aż po uszy, takie, które znamy między innymi ze świetnych mixtape'ów Wiza Khalify. Do tej pierwszej grupy zaliczyć można chociażby wyprodukowane przez Nottza "6:30" czy "It Could Be Easy" (1500 or Nothin'), do drugiej - "You Can Put It In A Zag, I'mma Put It In A Blunt", "French Inhale" czy "World Class". A mamy tu przecież także bangerowate "Smokin' On" (Drumma Boy!) albo perełkę w postaci "I Get Lifted", którą to o swoim istnieniu przypomniał nam niejaki Warren G.
Nie zawodzą również gospodarze. Bo choć teksty są slabiutkie - nie wyhaczyłem ani jednego wersu wartego zacytowania - to nawinięte stylowo, pewnie, zgodnie z oczekiwaniami. W dodatku Wiz zabłysnął kilkoma pomysłowo zaśpiewanymi refrenami i zrehabilitował się tym samym, przynajmniej częściowo, za swoją ubiegłoroczną wpadkę. Bo "Mac & Devin..." to longplay od "Rolling Papers" całościowo lepszy. Od "Doggumentary" natomiast - raczej gorszy, choć w żaden sposób nie da się obu tych materiałów do siebie porównać.
Trudno płytom tego typu wystawić jakąkolwiek ocenę. Na czwórkę "Mac & Devin..." mimo wszystko nie zasługuje, na dwójkę też nie. To co: trójka?