Hip-hop z oldschoolowym zacięciem w Polsce raczej nie ma racji bytu. Co bardziej kumaci ludzie wybiorą złotą erę w Stanach, a młodociani eksperci od rodzimych produkcji nie widzą obok siebie raperów, DJ-ów, writerów i b-boy'ów - to takie niedzisiejsze. Siła Dźwieq przepadła bez echa, o świeżym jeszcze Hurragunie też pewnie za miesiąc nikt nie będzie pamiętał...
Płyta Stylowej Spółki Społem z 2005 roku również sprzedała się w jakimś śmiesznym nakładzie, mimo tego że została wydana przez Asfalt. Rok temu, tym razem bez niczyjej pomocy, SSS wróciło z nowym materiałem. Na dobrą sprawę, już w dniu premiery można było w ciemno przypiąć mu etykietę "przegapifszy". Nie szkodzi, "stara szkoła nie rdzewieje" i ma się dobrze.
Na początku chciałbym jednak pogratulować chłopakom kreatywności przy wymyślaniu tytułu płyty. Nazwać premierowy krążek identycznie jak poprzedni, to wymaga niemałego kunsztu, propsy. Słyszałeś nową Stylową Spółkę Społem, "Powrót Do Przeszłości"? Tak, słyszałem. Sześć lat temu. Fajne. Bo "Powrót Do Przeszłości" z 2005 jest płytą rzeczywiście fajną, a "PDP" A.D. 2010 jej równie udaną kontynuacją. Czyli w skrócie: bujająco, funkująco, z zarówno staroszkolnym, jak i truskulowym sznytem, radośnie i beztrosko.
Za większość produkcji i słów ogół odpowiada ta sama osoba - Decó.Tekstowo czasem ciężko to ugryźć, dlatego przed sprawdzeniem tej produkcji polecam odpowiedzieć sobie na pytanie: szukam mądrych wersów do wpisania w "ulubionych cytatach" na FB, czy szukam luźnych, prostych, gęsto nawarstwianych rymów o wszystkim i o niczym. Decó to jest taki fajny gość, że mega pozytywnie opowie ci o internetowej głupocie, by później wcielić się w rolę kowboja czy innego szeryfa z Dzikiego Zachodu (banjo banger!), by skończyć na absolutnie przezabawnym freestyle'u "Śląski baunsss". Niełatwo się połapać w tych lirykach, gdzieś ten wątek główny zazwyczaj się zaciera. Właściwie gdyby nie chwytliwe puentujące refreny, to miałbym duży problem z określeniem, o czym dany numer jest. Ale tutaj wracamy do wcześniej postawionego pytania i szybciutko stawiamy morał: słuchając tego, mamy banana na japie. A "Don't stop the body rock po 30-tce" wytłumaczy ci, o co chodzi w tej zabawie.
Jeśli chodzi o gości - mamy tu Loki da Trixitę (NY), Wojtasa (serio, mam go przed oczami, jak walczy na rymy z jakimś
młodym wilkiem, stylowo wypunktowuje rozkminami o showbiznesie i czeka ze swoimi
ludźmi na odpowiedź), Żoołvia i O.S.T.R.-a. Powiem tak: wysoki poziom.Na analogiczny pułap wspiął się również Przeplach, który szczególnie zniszczył cutem z "The piece maker" Tony'ego Toucha i Gang Starr w "Trussskul".
Muzycznie - dużo brudnych trąbek, cięte pianina, ciekawe, ciężkie perkusje i wykręcone basy ("Śląski baunsss" to jakiś kosmos). Jako całość prezentuje się to bardzo smakowicie, tym bardziej jeśli dodamy do tego nieprzekombinowane (w tym przypadku: idealne) aranżacje i mastering od Puzzla.
Tak więc, żeby zbędnie nie przedłużać - szukasz solidnej dawki zajawkowego rapu w polskim wykonaniu? Kup to."Nie zatrzymasz tego nawet we Włoszczowej". Czwóreczka.
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.