Rak Raczej & Had Hades "RH-" - recenzja
Jest to przede wszystkim materiał bardzo spójny. Obaj panowie nieźle się uzupełniają, a ich podobne niskie głosy raczej się ze sobą nie gryzą (niemniej chwała temu, kto w "Tak to jest" wychwyci moment przejęcia majka przez Hadesa). Tak muzycznie, jak i tekstowo mamy do czynienia z osobliwym, miejskim klimatem, trzymającym ucho blisko chodnika, a zarazem śmiało wychylającym głowę ku niebu (nieco "kosmiczne", urozmaicone intrygującymi monologami wykrętki w intrze i outrze).
Za produkcję odpowiadają sam Rak Raczej, Galus oraz szerzej nieznani Odme i Bodziers. Całość trzyma naprawdę wysoki poziom - jest klasycznie i nastrojowo, a woski, z których brano próbki instrumentalne, musiały być bardziej zdewastowane niż pociągi w Gdańsku; pięknie to trzeszczy. Niby aranżacyjnie jest dość biednie, lecz te pętle są tak dopieszczone i brzmią tak świetnie, że minimalizm ciężko tu uznać za wadę. Co ciekawe, pierwsze skrzypce gra tutaj Bodziers. Bit do "Krok za krokiem" jest dla mnie numerem jeden w tym roku na polskim podwórku - nieprawdopodobny wręcz sampel, wwiercający się w łeb bas i maksymalnie wyszlifowana perkusja (to akurat cecha wszystkich podkładów na tej EP-ce). "Jutro" jest tylko minimalnie gorsze - potężny "nowojorszczak", w którym do złamania karku wystarczyłyby sama stopa i ten ciężki akord. Dobrze wypadł też drugi anonim - Odme, który w "WWA-GDA" przemycił odrobinę bujającego funku. Ponadto na uwagę zasługuje bit do "Tak to jest" - melancholijne pianino zgarnia całą pulę, absolutnie.
Obaj raperzy nie podnieśli, ale też nie obniżyli lotów w porównaniu do ich ostatnich dokonań (odpowiednio: "23:55" i "Płyta z Czarnych Płyt"). Lecą stylowo, pewnie, acz bez technicznych fajerwerków. Raczą nas raczej prostymi rozkminkami i obserwacjami codziennego życia, dalej sięgają jedynie "Oczy" z gościnnym udziałem Tomasiny. Inna sprawa, że temat tam przedstawiony zostały ujęty zbyt płytko, pretensjonalnie wręcz.
Jest październik, a to idealna pora na ten album - czuć tu chłód, papierosowy dym i nocne spacery (zarówno a la Eldo, jak i a la Włodi w "Tych chwilach"). Kapitalne bity, ciekawe teksty, świetna robota DJ'ów - w końcu Kebs to już pewna marka, a Wojak wcale wiele mu nie ustępuje. Mocna czwórka.