Dotychczas scena krakowska zapewne kojarzyła się Wam tylko i wyłącznie z dwóch obozów: hardkorowego rapu z osiedla, reprezentowanego przez Firmę i jej pokrewne oraz ekipę Hipocentrum, do której należy m. in. Peerzet czy Kojot. Dość hermetyczne środowisko, jakim jest właśnie krakowskie hipocentrum wypuściło właśnie w bój swojego nowego reprezentanta - Oxona.
Młody raper pozbierał dość ciekawe, letnie instrumentale i postanowił materiałem "Z tym będzie Ci jeszcze łatwiej" pokazać się szerszej publiczności. Co ze sobą niesie nowy materiał młodego krakusa?
Niesie ze sobą warkocze wielokrotnych rymów, przeplatanych tak, że często słuchacz może się pogubić w potoku słów wyrzucanych przez Oxona. Forma to chyba największy plus tego materiału, ponieważ jest to poziom co najmniej mainstreamowy. Ilość dwójek, trójek jest po prostu porażająca. Widać, że młody raper spędza nad kartką długie godziny. Pozostaje jedno pytanie: co w tym momencie z treścią?
Ano właśnie. Z nieukrywanym smutkiem muszę przyznać, że w dziesiątkach technicznych zabaw, Oka gubi trochę to co w rapie najistotniejsze - treść i przesłanie. Wszyscy wiemy jak trudna jest to sztuka, aby połączyć w idealnych proporcjach treść i formę, tutaj również nie udało się to w stu procentach. A o czym usłyszymy, sprawdzając nowy materiał Oxona? Sporo tu obserwacji świata, często podanych w zbyt moralizatorski sposób, jak na tak młodego człowieka. Sporo tu humoru, co jest ogromnym plusem tego materiału. Sporo tu trafnych spostrzeżeń odnośnie naszego społeczeństwa, a szczególnie swoich rówieśników. Co tu jeszcze dostaniemy? Na pewno sporą dawkę czystego, zajawkowego rapu, podanego z nienaganną techniką.
Co z flow młodego krakusa? Słychać to, że lubi kombinować i nie chce opierać wszystkich zwrot na jednym patencie. Słychać luz przed mikrofonem i nieukrytą pewność siebie, co jest tu atutem. Jedynym minusem, który ulegnie w przyszłości zapewne poprawie, są niektóre przyspieszenia, które są po prostu przekombinowane i niewiele z nich można zrozumieć. Wszystko wydaje się być w porządku. Ale...słuchając Oxona, czuć świeżość, pasję, ale nie ma w tym wszystkim pierwiastka, który przykuwa słuchacza do głośnika i nie puszcza przez długie godziny.
Mam problem z podsumowaniem tego materiału, ponieważ niewiele mogę tej płycie zarzucić. Flow, technika, treść, wszystko jest na co najmniej dobrym poziomie, jednakże raczej nie wrócę do tej płyty. Może to kwestia indywidualnego odbiorcy. Ode mnie szkolna czwóreczka i spory kredyt zaufania na przyszłość. Na autorskich bitach, w lepszej jakości, Oxon może (musi?) rozjebać.