Paul Wall w Warszawie - relacja

kategorie: Hip-Hop/Rap, News, Relacje
dodano: 2010-12-05 23:00 przez: Mateusz Natali (komentarze: 19)


Nie da się ukryć, że rap z Brudnego Południa ma w Polsce dużo mniej słuchaczy niż klasyczny Nowy Jork. Przejawia się to też w tym, że słuchacze southu (zresztą fani Kalifornii tak samo) rzadko mają okazję uświadczyć koncert któregoś ze swoich idoli.

W ostatnich miesiącach sytuacja uległa jednak delikatnej poprawie - najpierw warszawski Fresh na zaproszenie Alkopoligamii odwiedził Devin The Dude, teraz Paul Wall przybył, by pomóc Kaczorowi promować świeżutką "Przyjaźń Dumę Godność".

Przy okazji ubiegłorocznej wizyty Paula w Poznaniu doszło do nagrania numeru "From H-Town To Poznań", ale kontakt jak widać nie urwał się i tym razem Wall przybył do Stolicy. Pogoda z pewnością mogła go przerazić, ale jak sam przyznał w naszym wywiadzie - co wpada do Polski to zima i musi następnym razem przybyć latem. Mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych król grill-biznesu tryskał humorem i witalnością, widać jak wiele dała mu niedawna operacja, dzięki której schudł dobre 50 kilo. Otwartość i normalność oraz zero gwiazdorskich nawyków były bardzo pozytywnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że mieliśmy do czynienia z człowiekiem, który ledwo 5 lat temu zdobył w Stanach platynę.

Zaskakująca była też frekwencja. Niestety w drugą stronę. Obawiałem się, że może być nieciekawie, bo przepływ popularności zza Oceanu odbywa się u nas z dość dużym opóźnieniem. Wystarczy powiedzieć, że wielu wciąż myśli, że na topie jest 50 Cent a na ksywki takie jak Drake czy Nicki Minaj reagują zdziwieniem. Ale wracając do Walla i pozostałych grających tego wieczora - widząc ilość fanów mogli być zawiedzeni. W trakcie pierwszego supportu Mariana Wielkopolskiego pod sceną były mniej więcej 3 rzędy, a całkowitą frekwencję okresliłbym na 150 osób.

Wykonawcy zdawali się jednak wcale tym nie przejmować. Marian tak skakał po scenie, że aż wskoczył w "tłum", nawijając spośród nielicznych zgromadzonych. Kaczor razem z Shellerem zaserwowali za to solidny i mocny set, wzajemnie przeplatając swoje numery i zapełniając nam około godziny. "Gracz Z Numerem Pierwszym" mimo że dopiero rozpoczyna solowe występy to potrafił sprawnie nawiązać kontakt z publiką i skupić na sobie uwagę. W końcu nadeszła jednak pora na gwiazdę wieczoru. Paul Wall wskoczył na scenę jak gdyby nigdy nic, szczerząc w uśmiechu dobrze znanego grilla. Natomiast poziom hałasu wskazywał na to, że w klubie jest kilkakrotnie więcej osób. Paul rozpoczął wspólnym numerem z Kaczorem i Shellerinim, a w reakcji na "Poznań" słyszeliśmy głośne "H-Town". Następnie gospodarz całej imprezy usunął się w cień, zostając jednak z tyłu sceny a pierwsze skrzypce zaczął grać przybysz z Teksasu.

Grający solowo, bez hypemana, jednak pełen werwy i odpowiedniego nastawienia do publiki. Nie brakowało przybijania piątek zgromadzonym, nie zabrakło też największych hitów takich jak "Sittin Sidewayz", "Break Em Off", "Drive Slow" czy świeże "I'm On Patron". Nie obyło się bez hołdu dla Pimpa C (3 rocznica śmierci!) a jeden z fanów pożyczył raperowi na chwilę swój t-shirt UGK. Mimo słabej frekwencji atmosfera była naprawdę dobra a impreza trwała w najlepsze pod sceną a także na jej tyłach - Wall był więc otoczony pozytywną energią. Po niespełna godzinie ostrej southowej jazdy Paul wyszczerzył grilla, ukłonił się, podziękował, zszedł za DJ-kę... by za chwilę powrócić i zagrać jeszcze jeden numer, kończąc nim ostatecznie występ. Ci, którzy wykazali cierpliwość mogli też opuścić klub z podpisem lub zdjęciem, bo po kilkunastu minutach z backstage'u wyszła cała ekipa Walla, na czele z szalonym Johnnym Dangiem, nie uciekając od fanów bocznym wyjściem.

Jednak na tym atrakcje się nie skończyły - scena, którą ujrzeli pod klubem nieliczni warta jest wspomnienia. Gdy pod Fresha podjechał zamówiony taksówkarz, w stan szoku wprawili go pasażerowie -  nie mówiący po polsku, z diamentowymi grillami na zębach. Wydana przez nas instrukcja "Drive slow homie", połączona z głośnym śmiechem houstończyków dodatkowo go zdezorientowała. Po wyjaśnieniu, że chodziło nam tylko o to, by jechał wolno pogubił się chyba już całkowicie, nie mogąc zrozumieć entuzjastycznej reakcji - nie zdecydował się jednak zaprotestować. W ten sposób wolno i spokojnie, po zaśnieżonych drogach mroźnej Warszawy, do hotelu wrócił Paul Wall. A my mamy nadzieję, że wróci do Polski w cieplejszych miesiącach, gromadząc do tego większą widownię niż wczoraj...

PS. Niebawem ukażą się u nas wywiady z Paulem i Kaczorem oraz video z koncertu. Bądźcie czujni!
maciej z południa
było naprawdę zajebiście, paul pokazał, że jest naprawdę dobrym raperem, zajebiście nawija, wyrabia się z beatem, nie potrzebny mu wcale hypeman. słabo, że przyszło tak mało osób. polska, jak to nie raz już powtarzałem, cała truskulem śmierdzi, więc nigdy nie docenią takiego gracza. poza tym błąd panie redaktorze. cała frekwencja zamknęła się w niecałych 60 osobach (policzyliśmy z ziomem dla beki ludzi w klubie), koncert paul walla skończył się po niecałych trzydziestu minutach (z zegarkiem w komórce). mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadnie. lepszy on niż pete rock, czy dj premier
beka
beka bo rozdawali 200 biletow za darmo, pewnie nawet te sie nie rozeszly
trolol
@epszy on niż pete rock, czy dj premier widac, ze nawet nie wiesz co oni nagrali skoro takie brednie wypisujesz. nawet jakby doplacali to by wiecej osob nie przyszlo
Mateusz Natali
Niemożliwe, żeby koncert trwał niecałe 30 minut bo mniej więcej 30 minut mamy nagrane, a zaczęliśmy po paru pierwszych numerach :) Zaczął się chwilę przed dwunastą, skończył chwilę przed pierwszą, tak przynajmniej wskazywał mój zegarek. Proszę tylko o zaprzestanie prowokacji z Pete Rockiem i Preemo, bo niepotrzebna tu kolejna sprzeczka odnośnie gustów, w ten sposób tylko odstraszasz ludzi od sprawdzenia Walla :)
maciej z południa
ziom, ale co mnie obchodzi, czy ktoś go sprawdzi czy nie. ja go cenie, ceni go niecałe 60 osób, które wczoraj przyszły i jest fajnie. wpadł, pokazał klase i poustawiał po kątach raperów, którzy cały czas grają z hypeman'em, bo sami sobie rady nie dają. koncert zaczął się, jeśli już, to chwilę po północy i skończył całkiem spoko przed pierwszą. naprawdę nie było długo, zresztą, bardzo łatwo policzyć co zagrał wczoraj nie?
Dymitr "Dimitroff" Hryciuk
Przypominam, że w ZADZIWIAJĄCO podobnych okolicznościach przyrody, z wyższej klasy (patrząc na lokalne, warszawskie, zaszłości) grało Slaughterhouse rok temu. Też były 3-4 rzędy i niesamowita energia.
Paweł
Słabo, ze tak malo osob przychodzi na zagranicznych gosci, ktorzy nie sa "promowani" wsrod polskich sluchaczy przez warszawskich raperow. Mes ciagle gada o Devinie i psychofani wpadli.
Luza
Devina odkryłem długo przed gadaniem Mesa o nim. Spodobały mi się jego nagrywki np. to że na 15 numerów na płycie prawie 10 jest o jaraniu :D Więc nie zgodzę sie do konca z Pawłem ^^^ chociaż po części pewnie masz rację.
Lis Łdz
Według mnie Polscy raperzy powinni promowac ten gatunek muzyki tak jak to zrobił Słoń (chodzi mi o ten filmik dołączony do Demonologii) wtedy rap zza oceanu ale również europejski (głównie Francja, Niemcy i WB) byłby przyjmowany o wiele lepiej na koncertach (chodzi mi oczywiście o frekwencje) ... Natomisat sytuacja wygląda tak że "artysta" tej muzyki powie co najwyżej "kupujcie Polskie rap płyty" itd. Pozdrawiam
korbolus
koncert całkiem spoko, jestem mocno zawiedziony frekwencją, żeby w wawie nie było 300 osób jarających się H-town - słabo. Z drugiej strony jestem ciekaw ile osób by przyszło jakby koncert promował raper z Warszawy
Mikolaj
Bylo calkiem fajnie, mimo ze ilosc osob w klubie byla naaaprawde mala. Paul Wall jest naprawde dobrym raperem i mysle, ze naprawde nie ma co dzielic sie na podgrupy fanow ,,truskulu" czy ,,poludniowcow".
Mikolaj
o kurde sporo wyszlo tych ,,naprawde"
fan rapu
naprawdę?
voytaz
kurde ja nie poszedłem bo myslałem, że przyjdzie wuchta wiary, a tu nie miła niespodzianka dla mnie, żałuję ogromnie
Ozzy
BYłem na tym koncercie i jestem maksymalnie zadowolony z tego jak bylo mimo ze nie bylo pełno ludzi a liczylem ze bede stal pod klubem w kolejce a o staniu pod scena nawet nie marzyłem, wiec jestem super usatysfakcjonowany z całej imprezy tym bardziej ze po za samym koncertem zostały mi zdjecia z raperami i płytka Kaczora z autografem :D
MASTez
Ja mam baaardzo dużo wspomnień z koncertu, bo to moja koszulka wylądowała na scenie w rękach Paul Wall'a przy hołdzie dla Pimp'a C. Potem wyhaczyłem jeszcze autograf, dwa zdjęcia, gadkę z nim i johnny deng'iem(gadać z Paul Wall'em...!), no i na końcu pobiegłęm za taksą, coby dla Paul'a stanęła (tam było parę zamówionych taks ale Paul nie bardzo wiedział do której ma wsiąść, w końcu pojechały wszystkie poza jedną która byłą daleko, to wyrwałem za nią i zatrzymałem złotówe) .Zrobiłem to bo jak się PW zapytałem w czym problem, powiedział mi że nie ma taksy. Po wsadzeniu z ekipą z którą wyszedłem gwiazdy wieczoru do taksy, kumpela stwierdziła "drive slow homie" i pojechali. Zajebiście było!
wczuty
taka niska frekwencja to zasługa organizatorów koncertu, jeżeli info o koncercie wskakuje do sieci niecałe 2 tygodnie przed koncertem to co się dziwić? Na Gejmie też zapewne będzie około 80 osób, ale z drugiej strony nawet jakby trąbili przez cały rok o jakimś koncercie rapera, to i tak nie zapełnili by na maxa lokalu, bo polskie społeczeństwo woli iść na jakieś manieczki czy inne sanrajsy waląc po kilka tysięcy motłochu, przecież nawet na Jay-Z'im (jednej z największych ikon w historii rapu!) w Krakowie nie było kompletu publiki
yo
stare
kraszbandikut
I tak będzie dalej jeśli koncerty będą promowane 2 tygodnie przed, tak samo było z Devinem w czerwcu, tak samo było z Paulem Wallem - ludzie uczą się/pracują więc muszą sobie jakoś załatwić wolne albo zastępstwo - wiadomo przecież publika to nie tylko wwa :] Koncert La Coka Nostra byłby strzałem w dziesiątkę gdyby nie był zorganizowany w poniedziałek. Public Enemy - tutaj było zdecydowanie lepiej, info o koncercie pojawiło się bodajże pod koniec wakacji a sala była pełna. Także organizatorzy - ogarniajcie promocję wcześniej to nie będzie lipy!

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>