Oficjalny Chrzest Popkillera - relacja nr 3

kategorie: Hip-Hop/Rap, News, Relacje
dodano: 2010-09-28 18:00 przez: Dymitr Hryciuk (komentarze: 17)
Ostatni weekend pod względem kozackich koncertów zapowiadał się bardzo smakowicie. Aż nie sposób było zobaczyć je wszystkie, dlatego trzeba było ustalić swoje priorytety. Od razu jednym z nich stał się chrzest Popkillera, bo jak mógłbym nie odwiedzić imprezy portalu, z którym współpracuję. Szczególnie, że line-up był więcej niż ciekawy.

Jeszcze przed wejściem do klubu zauważyłem niespodziewaną ilość ludzi. Naprawdę tylu ludzi zgromadziła impreza praktycznie nie reklamowana poza niniejszą stroną? Szybko się okazało, że to nic dziwnego. Wystarczającą reklamą bowiem byli artyści występujący we Freshu. A była to śmietanka podziemia. Nigdzie w Polsce, może poza Warsaw Challenge i festiwalem w Giżycku nie widziałem takiego zagęszczenia znakomitych polskich raperów.

Staram się, by ta relacja była obiektywna, dlatego piszę to po 48 godzinach. Nie będę jednak obiektywnie oceniać organizatorów za niedociągnięcia, to zabawa dla hejterów. Tak jak powiedział Pyskaty - nie pamiętajcie naszych pomyłek, tylko dobrą zabawę. Poza tym Daniel i Mateusz ogarnęli pierwszorzędnie tak dużą, pierwszą w ich życiu imprezę. Słodzić też nie będę, chłopaki doskonale wiedzą, że jest parę rzeczy do poprawy, ale na to mają czas. Najważniejsze jest, żeby ich zajawka była nadal żywa - ta impreza pokazała, że warto!

Nie ukrywam - niektórzy mogliby mnie nazwać hejterem B.O.K. Bydgoszczanie nigdy do mnie nie przemawiali na moim sprzęcie, uważałem, że są po prostu wtórni. Podziemie jest pełne takich jak Bisz i Oer. Przyjechali jednak do WWA, jakby specjalnie by pokazać takim jak ja, jaki mają power, gdy pchają ten syf. Lepszy lirycznie Bisz i żywszy na scenie Oer rozgrzali klub do czerwoności - trudno wyobrazić sobie lepszy wybór na pierwszy ogień. A ja dam im jeszcze jedną szansę w swoim sprzęcie.

Skoro o ogniu mowa, to 22 października sprawdźcie koniecznie Ogień chłopaków z Targówka. Zaprezentowane kawałki podczas chrztu zapowiadają świetną produkcję, połączenie szalonego Siwersa i spokojniejszego Tomiko jest obiecujące, nie tylko dla fanów brudnego warszawskiego brzmienia. Miałem to szczęście, że słyszałem już niektóre kawałki i mogę spokojnie stwierdzić, że w sobotę wykonali je lepiej niż na premierowym koncercie PZWNW.

Po tej porcji ulicznych klimatów przyszedł czas na mistrza wolnego stylu Flinta. Klimat okazał się zresztą podobny, za to ilość punchline'ów, często bardziej jadowitych niż np. u Mes'a - powalająca. Słuchając jego płyty będziecie co chwila otwierać usta w zdumieniu słysząc cóż to nowego wymyślił. Próbką może być wers, który bardzo przypadł mi do gustu - "Nie mam parcia na szkło, chyba że nie ma bletek."

A to były tylko supporty! A już zrobiło się grubo po północy. Zwykle koncerty o tej porze już się kończą... Mała przerwa, parę kawałków od DJ'a (który jednak mógł się bardziej postarać), spontan (z trzech fristajlowców najlepiej wypadł "nasz" Ematei, choć brakowało mu "swag" i siły przebicia). Cały czas publiczność rozpieszczana była przez popkillerowców płytami rzucanymi w tłum - propsy za pomysł! A najlepsze jeszcze było przed nami.

22-71 to jedno z przymierz stolicy, które zostały wykorzystane na tej imprezie, przymierze czysto rapowe. Niestety trzeba powiedzieć szczerze, Jot zamulił. Jego pompujący gówno hypeman jeszcze bardziej, choć starał się rozruszać publikę za wszelką cenę. Już kiedyś pisałem - takim głębokim podziemiem zupełnie się nie jaram, wszystko dla mnie podobne i asłuchalne. I ten występ potwierdził te moje uprzedzenia. Oczywiście można to zganiać na problemy techniczne, ale złej baletnicy... i tak dalej.

Za to kolejny koncertujący out-of-towner nadrobił to, czego zabrakło na Jocie. Zeus rozpierdolił Fresha. Dawno nie widziałem tylu rąk w górze w tym klubie, dawno nie słyszałem tak pozytywnych reakcji publiczności, dawno nie brałem udział w tak bezbłędnym technicznie show w The Fresh. Kawałki, choć serwowane z szybkością minigun'a (z powodu braku DJ'a) mogłyby się nie kończyć. I choć z tego faktu bardzo niezadowolona była Rena, to i szczecinianie musieli przeboleć, że muszą czekać aż nielubiani przez kibiców Pogoni i Legii łodzianie skończą piękny koncert.

To piłkarskie przymierze dało warszawiakom szacunek Soboty, który faktycznie trochę niepotrzebnie propsował chuliganów, nie zawsze umiejących się zachować na koncertach rapowych (patrz dzień wcześniej koncert Vienia). Ale SOB ma swoich słuchaczy, ma swój interesujący, brudno-zwariowany styl, co w połączeniu daje ciekawe koncerty. Fajnie jest zobaczyć, że na żywo też jest taki kozak jak na płycie. No i umiejętności (IMO jako jedynemu ze Spółdzielni) nie można mu odmówić. Miłym akcentem było też wpuszczenie nowego rapera na dwa kawałki. Medium z Kielc poprzedniego dnia zaprezentował się u Vienia i tam wypadł trochę lepiej, prawdopodobnie dlatego, że widniał na plakatach, spodziewano się go. Mimo tego, że we freshu prawie nikt nie sprawdził go wcześniej, to wszyscy przekonali się, że należy w przyszłości zwrócić na niego uwagę. W końcu minęło dużo czasu od kiedy ziemia świętokrzyska wypuściło kogoś na wysokim poziomie.

Było już późno, wiele osób poczuło się śpiących i tłum stopniał o połowę. A na scenę wyszedł skazany na sukcezz warszawiak, który pysk w pysk z publicznością zastanawiał się co z nim będzie, a przy tym bardzo się spocił. A ja jestem pewien, że będzie bardzo dobrze! Facet jest co prawda już na tym poziomie, że powinien podejść do koncertu troszkę bardziej profesjonalnie i wziąć na wstrzymanie z alko, ale przecież wszyscy wiemy, że to nie takie proste. Jednakże po usłyszeniu tych świetnych tekstów przekazanych za pomocą tak dopracowanego flow można mu wiele wybaczyć. Choć trudno wybaczyć realizatorom dźwięku, którzy przez pół występu nie potrafili włączyć mikrofonu dla hype'ującego Szczurka. Ale nie byłem jeszcze we Freshu na koncercie bez wpadki, a byłem na dziesiątkach rapowych imprez. Szkoda jednak, że tak mało było wytrwałych fanów, którzy bardziej cenią dobry rap niż dobry sen i pod koniec naprawdę mało ludzi zostało pod sceną. Bo dla Pyska warto zostać do 3 pod sceną, by usłyszeć przekozackie zwroty, dostać kostką lodu czy złapać wypasioną, czerwoną koszulkę Dziękuję Nie Piję. A panie miały szanse podziwiać owłosioną klatę rapera.

Podsumowując, mogę powiedzieć tylko tyle - czekam na pierwsze urodziny Popkillera jak na żadną inną imprezę w Polsce. Może będzie to troszeczkę przesadzone porównanie, ale to naprawdę ma potencjał do przerodzenia się w imprezy na miarę HipHopKempu, przecież każdy wie, jak zaczynali Czesi.
Istefany
Kiedy w listopadzie 1985r, w 40-tą roczincę śmierci Ottona Schimka, grupa osf3b probowała odwiedzić jego symboliczny grf3b na cmentarzu parafialnym w Machowej, władze aresztowały 14 uczestnikf3w pochodu. Podobnie 6 miesięcy pf3źniej, przy kolejnej prf3bie celebracji urodzin Schimka, aresztowano około 50 osf3b [1]. Historia Ottona Schimka była władzom komunistycznym bardzo nie na rękę. Był to żołnierz Wehrmachtu rozstrzelany przez pluton egzekucyjny po odmowie strzelania do kobiety z dzieckiem na ręku uciekającej z otoczonego przez Niemcf3w domu w Machowej, gdzie rzekomo chronili się partyzanci [2]. Schimek swoją postawę argumentował wyższością prawa boskiego, ktf3re nakazuje chronić niewinne życie ludzkie, na rozkazem wojskowym. Dla mieszkańcf3w Machowej, ktf3rzy nic nie wiedzieli o wcześniejszych perypetiach Schimka z przełożonymi, był to unikalny przykład Niemca, ktf3ry zachował się tak, jak zachowałaby się w podobnej sytuacji większość z nich. Za atakami na legendę Schimka i szerzeniem dezinformacji mającej podważyć prawdziwy powf3d jego śmierci, jakim była odmowa wykonania rozkazu strzelania do bezbronnych osf3b cywilnych, mamy do czynienia rf3wnież dzisiaj, po upadku komunizmu. Legendę Schimka podważa zarf3wno postkomunistyczna nomenklatura rządząca dziś Polską, jak i inspirowane i w dużej części kontrolowane przez niemiecką agenturę polskojęzyczne media. Jest to zrozumiałe. Podobnie jak nazizm i komunizm, tak samo każdy inny system, ktf3ry godzi w wolność człowieka, musi najpierw atakować jego religię. Przekonania religijne tworzą transcendentny system odniesienia w postaci zasad prawa naturalnego i sprzyjają kształtowaniu postaw niezależnych od poglądf3w władzy. System taki pozwala człowiekowi bronić się, postawić prawo naturalne ponad perwersyjnym prawem ludzkim, wtedy kiedy ono kłf3ci się z naturalnymi zasadami. Sprzyja wreszcie odwadze cywilnej, dzięki ktf3rej człowiek może skutecznie przeciwstawić się prf3bom zniewolenia. Bp Jan Styrna, w czasie wizytacji parafii Machowa, w 1997 roku, chyba trafnie określił, że jeśli sprawa Schimka jest od Boga, to znajdzie kiedyś właściwe rozwiązanie, a Otto doczeka się być może wyniesienia na ołtarze. Zebrane dotąd i nadal zbierane dokumenty i wypowiedzi dotyczące osoby Ottona Schimka świadczą dość zgodnie o tym, że był on osobą nietuzinkową za0tego powodu, że bronił niepodważalnego prawa człowieka do życia, aż do jego naturalnej śmierci. Nie podporządkował się bowiem rozkazowi rozstrzeliwania ludności cywilnej prawu stanowionemu przez człowieka, dlatego ponif3sł śmierć zgodnie z tym prawem. Czy to nie męczeństwo? Czy o takim człowieku można zapomnieć? [2][1] Padraic Kenney, A carnival of revolution; Central Europe in 1989. Princeton University Press, 2002.[2] Lech Niekrasz, Spf3r o grenadiera Schimka. Osrodek Dokumentacji i Studiow Spolecznych, 1984
Kadłub
Dobra relacja. Najbardziej obiektywna i szczegolowa. 5!
fan rapu
woooow. No to się postarałeś chłopie ;) świetne, na serio bardzo dobre. To co, następny raz może jakiś felietonik? PS. Szkoda, że u mnie w Olsztynie nie ma takich akcji, ostatnio był tylko Małpa (zajebisty koncert, mam autograf, pogadałem chwilę). żałuję, że mnie tam nie było, brzmi to wszystko świetnie. Ciekawe nawiązanie do Kempa- może kiedyś?
wujokrzysio
no ale to by była trochę konkurencja dla warsaw challenge...:)
asd
ogólnie propsy za relację, bardzo fajnie to opisałeś, ale jedno mnie wkurwiło. jak można uważać Jota za podziemie podziemia? No kurde, bez przesady, ale ogólnie spoko
Krasow
Zgadzam się z Kadłubem. Jak się można nie jarać Biszem i Jotem, niewybaczalne :D
Karol.
Szczerze, szczerze, szczerze. Dziękuje za taką recenzje.. Bez ogródek wszystko jasne.. Szkoda tylko, że tak mało i bez szczegółów ale te pewnie przyniosą nam video relacje ;)
def
wymień artystów takich jak Bisz, poprzyj w jakikolwiek sposób swoją rzuconą w eter tezę, uargumentuj w jaki sposób owa wtórność się objawia.
Rob
Najlepsza relacja. Czekam na więcej artykułów spod Twej ręki ;) pozdro
erneścik
najlepsza to nie jest. fajnie napisane, ale nie zgadzam sie z polowa rzeczy ktore w niej napisal.
Pstyk
Biba wypas ale te brednie to lipa:) kto to pisał? Koniec ze "Studenckim Rapem" Jak Jurek miał legale to ty srałeś pod siebie:( Elo Gejrap!
def
dzięki za odpowiedź! :)
ojp
dobra relacja, najlepsza! dawajcie fotki :))

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>