O 0:00 w serwisach streamingowych pojawił się debiutancki album Szarana pt. "Ryk". Już w numerze otwierającym "Zarycz no" zawodnik SBM Label kieruje...
Raperzy podczas Superjedynek
Po kilku latach przerwy do opolskiego koncertu Superjedynek, ku zadowoleniu wszystkich fanów rapu powróciła kategoria hip-hop. O ile w przeszłości statuetkami nagradzano artystów, którym do prawdziwego hip-hopowego brzmienia było daleko (Mezo, Jeden Osiem L), o tyle w tegorocznej edycji było to niemożliwe. Dlaczego?
Otóż na deskach sceny w Opolu swoje umiejętności zaprezentowali Eldo i Tede, którym funkcjonowania w tej kulturze i zasług dlań odmówić nie można. Rywalizowali oni o tytuł Superjedynki wręczany z rąk popularnej prezenterki TVP (wow).
Zanim jednak zajmiemy się wyżej wymienionymi panami zaznaczę, iż nie byli to jedyni wykonawcy muzyki hip-hop w tym roku w Opolu. Pojawił się tam również Pjus, który został nominowany w kategorii "debiut roku". Reprezentant Alkopoligamii na scenę wyszedł wraz z kolegami z zespołu 2cztery7 - Stasiakiem i Mesem oraz Eldo, którzy wsparli go przy odgrywaniu utworu "Zawsze żywy" z płyty "Life after deaf". Warty uwagi z pewności jest fakt, że był to pierwszy publiczny solowy występ Pjusa od czasu licznych operacji i problemów ze zdrowiem. Niestety piętno choroby dało o sobie znać. Karol był - co całkowicie zrozumiałe - znacznie mniej ruchliwy i zdecydowanie cichszy niż jego towarzysze na scenie. Sam fakt jednak, że otarłszy się o grobową deskę nie stracił zapału do tworzenia i wciąż ma siłę i wiarę w siebie zasługuje na pochwałę. Najpierw była solowa płyta Pjusa, dziś koncert w Opolu transmitowany w Telewizji Polskiej. Raper ten jeszcze nie jednym nas zaskoczy i chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jest zawsze żywy!
Kilka minut po Karolu na ekranie telewizorów milionów Polaków pojawił się Tede z liczną ekipą Wielkie Joł (m.in. Staszek, Kiełbasa, Zgrywus). Warszawski raper zaprezentował przed opolską publicznością mix utworów "Eeej Panowie/Pozytywizm/Kalash". Zastosował więc bardzo sprytną kombinację - podczas gdy pozostali artyści mieli prawo zagrać jedynie jeden utwór, Tede pokazał aż trzy, każdy po jednej zwrotce. Występ członka Warszafskiego Deszczu wzbudził wiele zaciekawienia w oczach widzów. Trudno się im dziwić - zarówno Tedeusz, jak i jego pomocnicy na scenie oraz muzycy towarzyszący raperom ubrani byli w fioletowe sweterki, co nieco kontrastuje ze stereotypowym wyobrażeniem ubioru hip-hopowca. Suma sumarum, występ Tedego oceniam bardzo pozytywnie - zwrócił on bowiem uwagę na siebie, a co za tym idzie na całe środowisko skupione wokół tej muzyki w Polsce.
Ostatnim wykonawcą muzyki hip-hop w Opolu był Eldo, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników wyszedł przed publikę sam, wspierany jedynie przez Daniela Drumza za konsoletą. Swój występ rozpoczął od prośby skierowanej do publiczności aby zamiast klaskać do rytmu wsłuchali się choć chwilę w tekst. Zaraz po tym apelu w przestrzeń rozniosły się dźwięki bitu do kawałka "Pożycz mi płuca" z płyty "Zapiski z 1001 nocy". Eldoka choć początkowo lekko niepewnie świetnie zaprezentował swoje umiejętności. Sprawił, że - przynajmniej część z osób obecnych na widowni - zastygła w milczeniu. Na ile jednak był to wynik nieznajomości tekstu przez opolan, a na ile próba wsłuchania się w przekaz utworu? Tego się nie dowiemy.
Kto był lepszy, kto gorszy? Zależy od gustu, a o tych jak wiadomo się nie dyskutuje. Każdy z trzech wymienionych wyżej artystów spełnił określone zadanie w Opolu i to jest już dużym sukcesem. Pjus udowodnił, że słowo "raper" nie jest synonimem słowa "nieudacznik" i nic nigdy nie sprawi by mógł się poddać. Tede uświadomił ludziom, że rap, który wywodzi się z ulic może służyć również dobrej zabawie. Eldo natomiast pokazał jak niewiele dzieli "podwórkową muzykę" od poezji i jak poważne tematy poruszać może hip-hop.
Celowo nie opisałem miejsc jakie w notowaniu Superjedynek zajęli poszczególni raperzy. Rankingi i statuetki pozostawmy telewidzom i żądnym skandalu mediom. My zajmijmy się muzyką i cieszmy się, że o rapie znów jest głośno i w przeciwieństwie do lat poprzednich - o tym dobrym rapie!
Występ Pjusa
Otóż na deskach sceny w Opolu swoje umiejętności zaprezentowali Eldo i Tede, którym funkcjonowania w tej kulturze i zasług dlań odmówić nie można. Rywalizowali oni o tytuł Superjedynki wręczany z rąk popularnej prezenterki TVP (wow).
Zanim jednak zajmiemy się wyżej wymienionymi panami zaznaczę, iż nie byli to jedyni wykonawcy muzyki hip-hop w tym roku w Opolu. Pojawił się tam również Pjus, który został nominowany w kategorii "debiut roku". Reprezentant Alkopoligamii na scenę wyszedł wraz z kolegami z zespołu 2cztery7 - Stasiakiem i Mesem oraz Eldo, którzy wsparli go przy odgrywaniu utworu "Zawsze żywy" z płyty "Life after deaf". Warty uwagi z pewności jest fakt, że był to pierwszy publiczny solowy występ Pjusa od czasu licznych operacji i problemów ze zdrowiem. Niestety piętno choroby dało o sobie znać. Karol był - co całkowicie zrozumiałe - znacznie mniej ruchliwy i zdecydowanie cichszy niż jego towarzysze na scenie. Sam fakt jednak, że otarłszy się o grobową deskę nie stracił zapału do tworzenia i wciąż ma siłę i wiarę w siebie zasługuje na pochwałę. Najpierw była solowa płyta Pjusa, dziś koncert w Opolu transmitowany w Telewizji Polskiej. Raper ten jeszcze nie jednym nas zaskoczy i chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jest zawsze żywy!
Kilka minut po Karolu na ekranie telewizorów milionów Polaków pojawił się Tede z liczną ekipą Wielkie Joł (m.in. Staszek, Kiełbasa, Zgrywus). Warszawski raper zaprezentował przed opolską publicznością mix utworów "Eeej Panowie/Pozytywizm/Kalash". Zastosował więc bardzo sprytną kombinację - podczas gdy pozostali artyści mieli prawo zagrać jedynie jeden utwór, Tede pokazał aż trzy, każdy po jednej zwrotce. Występ członka Warszafskiego Deszczu wzbudził wiele zaciekawienia w oczach widzów. Trudno się im dziwić - zarówno Tedeusz, jak i jego pomocnicy na scenie oraz muzycy towarzyszący raperom ubrani byli w fioletowe sweterki, co nieco kontrastuje ze stereotypowym wyobrażeniem ubioru hip-hopowca. Suma sumarum, występ Tedego oceniam bardzo pozytywnie - zwrócił on bowiem uwagę na siebie, a co za tym idzie na całe środowisko skupione wokół tej muzyki w Polsce.
Ostatnim wykonawcą muzyki hip-hop w Opolu był Eldo, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników wyszedł przed publikę sam, wspierany jedynie przez Daniela Drumza za konsoletą. Swój występ rozpoczął od prośby skierowanej do publiczności aby zamiast klaskać do rytmu wsłuchali się choć chwilę w tekst. Zaraz po tym apelu w przestrzeń rozniosły się dźwięki bitu do kawałka "Pożycz mi płuca" z płyty "Zapiski z 1001 nocy". Eldoka choć początkowo lekko niepewnie świetnie zaprezentował swoje umiejętności. Sprawił, że - przynajmniej część z osób obecnych na widowni - zastygła w milczeniu. Na ile jednak był to wynik nieznajomości tekstu przez opolan, a na ile próba wsłuchania się w przekaz utworu? Tego się nie dowiemy.
Kto był lepszy, kto gorszy? Zależy od gustu, a o tych jak wiadomo się nie dyskutuje. Każdy z trzech wymienionych wyżej artystów spełnił określone zadanie w Opolu i to jest już dużym sukcesem. Pjus udowodnił, że słowo "raper" nie jest synonimem słowa "nieudacznik" i nic nigdy nie sprawi by mógł się poddać. Tede uświadomił ludziom, że rap, który wywodzi się z ulic może służyć również dobrej zabawie. Eldo natomiast pokazał jak niewiele dzieli "podwórkową muzykę" od poezji i jak poważne tematy poruszać może hip-hop.
Celowo nie opisałem miejsc jakie w notowaniu Superjedynek zajęli poszczególni raperzy. Rankingi i statuetki pozostawmy telewidzom i żądnym skandalu mediom. My zajmijmy się muzyką i cieszmy się, że o rapie znów jest głośno i w przeciwieństwie do lat poprzednich - o tym dobrym rapie!
Występ Pjusa
Strony