Czym jest B.O.K.? Teoretycznie to bydgoskie trio BiszOerKay po poszerzeniu struktur o DJ?a Paulo.
W praktyce to autorzy muzyki, którzy stanowią żywy dowód na to, że polski rap nie stoi w miejscu, a poprzeczka nie zamarła w pozycji, którą przeskakuje tyle osób, że stało się to nudne. Na podziemnej scenie jest naprawdę sporo ekip, które mają potencjał (w niektórych przypadkach to już wyczerpujący się potencjał), żeby pchnąć tą grę wyżej.
B.O.K. ma ambicję, żeby udowodnić Tobie słuchaczu, że hip-hop potrafi nie tylko bawić i eksploatować na nowe sposoby wyświechtane patenty, ale również rozwijać sprawność Twoich półkul. Bydgoszczanie przed premierą nadchodzącego "W Stronę Zmiany", które rozpierdoli w drzazgi (nie mam już wątpliwości) postanowili zaserwować nam rozgrzeweczkę, którą zatytułowali "Raport Z Walki O Wartość". Ta płyta was porwie, o ile macie głowę na karku, ambicję by to docenić i trochę więcej czasu niż na przeciętną polską produkcję.
Chcę wierzyć, że polscy odbiorcy są na to gotowi.Jednocześnie obawiam się, że muzyka chłopaków wyprzedza swoje czasy o
kilkadziesiąt miesięcy. Nie, nie wydaje mi się, żebym przesadzał. Kay to wokalista kontrowersyjny, dla mnie
niekoniecznie strawny, ale na tej płycie jest go mało, a jak jest to śpiewa znacznie ciekawiej niż wcześniej.
Oer to producent
ze znakomitym zapleczem i krystalizującym się stylem. Nie jest jeszcze
tak jasny, że słysząc jego bit od razu wiecie, że to on, ale taki, że
słuchając tego albumu zaczyna się dostrzegać umiejętności, patenty i
pomysły, które odróżniają go od reszty. A Bisz... O Biszu to ja mogę
licencjat pisać (na szczęście już nie muszę). Bisz jest świetny. Możecie mi wierzyć lub nie, ale
w tej chwili to moje top 3 w
polskim rapie. Co stanowi o sile tej płyty? Inteligencja i człon położony na wszystkie
przyjęte bariery.
Tych panów nie interesuje co wystarczy zrobić, żeby
zebrać respekt. Patrzą wyżej i dalej. Oni chcą zrobić wszystko co się
da, posunąć się tak daleko jak tylko są w stanie. A mogą sięgać lata świetlne
dalej niż przeciętny polski skład. Siłą Bisza jest to, że najprostsze
rzeczy, potrafi powiedzieć tak, że zatyka dech w piersiach. Dalsze
porównywanie go do Pezeta, byłoby przesadnie dużym propsem. Dla Pezeta.
Ma wszystko ? ciekawy głos, perfekcyjne flow, rewelacyjne teksty,
wiarygodność, wielokrotne złożenia, które brzmią naturalnie,
rewolucyjną intonację... Nie wiem, kiedy zatarł granicę między
poetyckimi lotami, a twardym stąpaniem po ziemii. Wiem, że jego zwrotki
są fascynujące i niemożliwe do zakatowania. Potrafi pokazać swoją siłę,
wyśmiać scenę i rzeczywistość, spunktować kogo zechce, opowiedzieć
historię. Bisz rządzi.
Pytanie tylko czy nie zabraknie słuchaczy,
którzy są na tyle mądrzy, żeby uznać jego wielkość. To nie jest liryka
idąca na łatwiznę. O nie... Wady? Skity są strasznie irytujące. Lektorzy powinni znać teksty
trochę wcześniej i skupić się na innych rzeczach niż tylko nadawanie brzmieniu słów patetycznie badziewnego posmaku.
Czasem za dużo w tym napchanych na siłę podbitek i
patosu, który nie zawsze jest potrzebny. Co to jednak znaczy przy takim
potencjale? Miejcie świadomość, że to prawdopodobnie są odrzuty z albumu, który
nadchodzi i który rozniesie... To raczej pewne. Tylko uwzględniając potencjał
tych panów mogę postawić temu albumowi piątkę. Tak na zachętę. Wiem, że są w stanie zrobić coś czemu szóstkę postawię bez mrugnięcia okiem i mam nadzieję, że będzie to już "W Stronę Zmiany". Porównując to z resztą
sceny... Chyba jesteśmy świadkami historii.
"Jesteśmy ludźmi, przede wszystkim uczmy się
nie zgadzać" na scenę na której takie rzeczy przechodzą bez echa.