R.I.P. Quincy Jones - nie żyje prawdziwa legenda muzyki
Wczoraj świat muzyki obiegła bardzo smutna wiadomość. 3 listopada w wieku 91 lat zmarł Quincy Jones - jeden z najważniejszych producentów wszech czasów, wspaniały muzyk, współtwórca hitów Michaela Jacksona, Franka Sinatry czy Arethy Franklin.
Informację ujawnił rzecznik prasowy Jonesa, który przekazał oficjalne oświadczenie rodziny. "Dzisiaj, z pełnymi, ale złamanymi sercami, dzielimy się wiadomością o odejściu naszego ojca i brata Quincy'ego Jonesa. I choć jest to wielka strata dla naszej rodziny, celebrujemy wspaniałe życie, jakie wiódł i wiemy, że nie będzie już drugiego takiego, jak on." Przyczyna śmierci nie została ujawniona.
Quincy Jones to absolutny muzyczny gigant. W przeciągu całej swojej kariery zdobył aż 28 nagród GRAMMY. Zaczynał jeszcze w latach 40-tych, grając na trąbce u boku również rozpoczynającego wtedy swoją muzyczną podróż Raya Charlesa. W latach 50-60 był mocno aktywny na scenie jazzowej. W tym czasie wyszły takie jego albumy jak "This Is How I Feel About Jazz" (1957) czy "Quintesence" (1962). Lata 70-80 i późniejsze to w jego twórczości okres funku i r&b. Dzięki temu zwrotowi powstały tak klasyczne krążki jak "Body Heat" (1974), "Mellow Madness" (1975) czy "The Dude" (1981).
W międzyczasie działał aktywnie jako producent nagrań dla innych wykonawców. Wyprodukował między innymi najażniejszy album muzyki popularnej ostatnich czterdziestu kilku lat, czyli "Thriller" Michaela Jacksona. Zresztą z królem popu współpracował od 1979 roku i krążka "Off The Wall", a po "Thrillerze" zrobił jeszcze muzykę na jego klasyczny album "Bad". Krótko mówiąc, gdyby nie Quincy, nie byłoby takich hitów jak: "Don't Stop Till You Get Enough", "Billie Jean", Thriller", "Beat It", "Bad" czy "Liberian Girl". Poza Jacksonem pracował, chociażby z Frankiem Sinatrą, Arethą Franklin, Donną Summer, Little Richardem czy Dizzy'em Gillespiem.
Działał także aktywnie w świecie filmu i telewizji. Był kompozytorem ścieżek dźwiękowych do tak klasycznych produkcji jak "Kolor Purpury" (1985), "Włoska Robota" (1965) czy miniserial "Roots" z 1977 roku.
Był odkrywcą aktorskiego talentu Willa Smitha - to właśnie Qincy Jones wyprodukował "The Fresh Prince Of Bel-Air", kultowy sitcom lat 90. z jego udziałem. Po nim Smith rozpoczął wielką aktorską karierę, grając w takich filmach jak "Bad Boys", "Dzień Niepodległości" czy "Faceci W Czerni".
Utwory napisane przez Quincy'ego, bądź przez niego wyprodukowane były i są po dziś dzień samplowane w nagraniach innych artystów. Motywy z jego produkcji można usłyszeć w "Hey Lover" LL Cool J'a, "Number One Spot" Ludacrisa, "Good Life" Kanye Westa, "It Ain't Hard To Tell" Nasa, "How Do You Want It" Tupaca, "Breakdown" De La Soul czy "Right Here" żeńskiego tria r&b SWV.
Po śmierci Quincy'ego hołd złożyły mu między innymi osobistości świata hip-hopu. Pete Rock napisał: "Spoczywaj w pokoju, Quincy. Naprawdę jeden z największych kiedykolwiek. Słowa nie są w stanie opisać znaczenia."
"Quincy był powodem, dla którego postanowiłem zostać producentem. Jego nagrania były tymi, które analizowałem, kiedy zaczynałem być inżynierem dźwięku. Cały ten czas, który z nim spędziłem, był bezcenny i uwielbiam to, jak był otwarty, rady jakich mi udzielał. Rozmowy, jakie mieliśmy, pomogły w moim życiu i karierze. Na zawsze jestem zainspirwany nieporównywalnym z nikim Quincym" - Dr. Dre.
"Byłeś ojcem i przykładem w czasie, w którym naprawdę potrzebowałem w swoim życiu ojca i wzoru do naśladowania. Król. Dawałeś mi możliwości i dzieliłeś się mądrością. Muzyka nie byłaby muzyką bez ciebie" - LL Cool J